To był strzał w istną dziesiątkę. Początkowo Rafał był zdziwiony. Bieliński też, ale Szymon powiedział, że to oznaka, że chłopak chce iść dalej. Rafał szedł z Albertem z tyłu. Przed nimi szli synowie Kosowicza. A na samym końcu – matki. Akurat był festyn i mnóstwo budek. W tym te z pluszakami. Chłopaki kupili kolejkę i każdy z nich wygrał po solidnym dużym misiu dla swoich matek a potem jeszcze drugi zestaw pluszaków trafił na konto dziewczyn każdego z dziedziców rodu.
Nagle usłyszeli krzyk. Okazało się, że dziecko zakrztusiło się cukierkiem. Nowy od razu z Bielińskim rzucili się na pomoc. Albert na szczęście miał w swojej torbie zestaw do intubacji oraz inne narzędzia, Rafalski ją mu przyniósł. Gabriel najpierw próbował chwytu Heimlicha, a gdy to nie pomogło, to dalej uderzał między łopatki. Wszystko to na oczach matki i ciotki chłopca. Udało się na szczęście szczypcami, którymi precyzyjnie operował młody ratownik pod nadzorem ojczyma. Potem założył sprawnie rurkę intubacyjną i zaczął wentylować ambu. Albert kontynuował masaż serca na przemian z wyładowaniami z AED, które ktoś przytomny przyniósł z poczty.
Karetka, która jechała do nich miała jeszcze do pokonania kilka zestawów świateł. Prowadził Alek, który milczał. Ostatnio nie bardzo miał ochotę na rozmowę w pracy. Wolał doglądać kolegi, który powoli, pod nadzorem rodziny, dochodził do zdrowia. Beniamin przeglądał coś w telefonie. Britney nie wiedziała, co powiedzieć.
- Słuchajcie...martwię się o Gabrysia – rzuciła w przestrzeń Britney.
- Jak my wszyscy, Bronka – powiedział Beniamin patrząc na nią z wyrozumiałością.
- Po procesie i odebraniu go ze szpitala położyli go w jego pokoju...Siedziałam przy nim i zaczął mieć koszmar. Pierwszy raz widziałam jak bardzo on cierpi. Dlaczego... - mina Alka wskazywała, że widział nieraz taką sytuację u Nowego. Prowadził jednak spokojnie karetkę. – On wił się z bólu, krzyczał ze strachu. Ale potem przyszedł jego ojciec i się uspokoił.
- Do czego jedziemy? – zapytał się rzeczowo. Beniamin z Julią spojrzeli na niego.
- Wiedziałeś? – zapytał się Alka Beniamin. – Park Kapera.
- Tak, wiedziałem. Widziałem nieraz z czym się mierzy i nie czułem się powołany aby obmawiać go za jego plecami. Przeszedł tyle w życiu, że należy mu się trochę spokoju. Sam też brałem udział w sesjach z Szymonem. – powiedział szczerze ratownik i zwrócił się do Britney – Ciebie też to czeka. To znaczy wspólna sesja. Jesteśmy już na miejscu.
- Pogotowie ratunkowe...- rzucił Beniamin widząc Bielińskiego i...Nowego w akcji. Trochę go to zdziwiło – Przejmuję, Alek nosze. Ile trwa NZK?
- 10 minut, cały czas wentylowany i masowany oraz traktowany AED – powiedział rzeczowo Bieliński – Na szczęście pomoc była na czas. A wy co? Przez Sieradz do nas jechaliście?
- Nie, przez Siedlce – parsknął Alek pyskato na co Nowak się uśmiechnął. Lubił cięty język kolegi. – Nowy, pomóż mi przenieść dzieciaka. Na trzy.
I po chwili przenieśli malucha do karetki. Bieliński poklepał pasierba po ręku w dowód uznania. To była szybka akcja i dość sprawnie poprowadzona. Nie spodziewał się takiego zachowania po pasierbie, którego widział wycofanym jeszcze przed wyjściem z domu. O dziwo Nowy się nie wzdrygnął. Britney została jeszcze na chwilę. Zapadła cisza. Gabriel założył ręce na piersi i powiedział spokojnie:
- Chyba powinnaś jechać. Pacjent jest już w karetce, a my się zobaczymy w domu. Bo przyjedziesz? – zapytał się jej z nadzieją.
- Tak – powiedziała smutno. Gabriel westchnął i przytulił dziewczynę. Alek obserwował ich we wstecznym lusterku i mówi pod nosem: pocałuj ją, ty ośle.
CZYTASZ
Razem trochę raźniej, co nie? czyli Przyjaźń.... w wersji na 1, 2 odcinki
Historia CortaZdystansowany od znajomych z pracy, Nowy pada ofiarą porwania przez swojego dawnego oponenta. Na skutek przeżyć dokonuje zmian w swoim życiu. Krótkie opowiadanie, bo ma tylko ok 45-50 tyś znaków (chyba razem z myślnikami), które mogłoby być powiązan...