Kilka dni później harmonogram wprowadzania nowych osób został lekko zaburzony. W związku
z konferencją, to lekarzem, który przyszedł na kontrolę do Nowego był...Góra. Nowy był całą wizytę spięty i zdenerwowany. Artur ze zdziwieniem odkrył, że chłopak się go boi. Jego... Artura. Westchnął
i usiadł koło niego. Nowak siedział na łóżku z podciągniętymi nogami pod siebie i patrzył w dal. Nawet nie zareagował na obecność lekarza.- Nowak – zaczął – Przepraszam.
Chłopak uniósł zdziwiony wzrok i spojrzał na lekarza. Nie rozumiał za co ten go przeprasza. Przecież go nie porwał, nie pobił jak Hubert. No dobra, rzucał głupie żarty po tej wizycie u doktor Czyżyk, ale wolał do tego nie wracać.
- Będziesz tak milczał? Wiesz, że bez tego nie przeprowadzę z Tobą wywiadu medycznego – westchnął ciężko Artur - Będziesz miał mnie szybciej z głowy.
- Nie chcę... - rzucił ciężko kładąc się na plecach. Wiedział, że musi się poddać badaniom i nie był z tego powodu zachwycony – Nie chcę mieć Pana szybciej z głowy, doktorze. Ja w ogóle się czuję skrępowany całą tą sytuacją. Pan jako mój lekarz...
- Daj rękę, zmierzę Ci ciśnienie – powiedział Góra. Nowy podniósł mu rękę. Dostał też na palec pulsoksymetr. Jako pacjent starał się być zdyscyplinowany.
- 120/80, puls 90 i saturacja 95%. Wyniki książkowe. Będziesz mógł niedługo wyjść do domu. – powiedział do chłopaka. Wziął oddech i powiedział – Przepraszam za to, że Cię zignorowałem. Nie widziałem w Tobie cierpiącego człowieka. Zawsze traktowałem Cię trochę jak dziecko. I ja, i Wiktor.
I może przez to nie zauważyliśmy, co się z Tobą dzieje. Przepraszam też za te żarty po Twojej wizycie
u Pani Psycholog – młody ratownik tylko parsknął, ale nic nie powiedział – Zacząłeś zapadać się w sobie, a ja tego nie chciałem widzieć. Tym bardziej, że bardzo dobrze się zacząłeś maskować.- Nie chciałem abyście mnie odrzucili. Wolałem udawać, że jestem tym samym Nowym, co zawsze – westchnął młody mężczyzna patrząc w sufit. – Jednak z każdym dniem czułem, że to na dłuższą metę może w każdej chwili się rozsypać. – słowa same z niego wychodziły.
- Tak, do momentu porwania widoczne było, że coraz gorzej z Tobą i w sumie powinniśmy wziąć Cię na rozmowę...
- Co by to pomogło? – zapytał się Nowy patrząc na Górę – Zapobiegłoby porwaniu?
- Tak, być może tak. Byłbyś bezpieczny... - powiedział Góra. Nowy w tym czasie wstał i podszedł do okna. Nie chciał patrzeć teraz na nikogo. – Może nie musiałbyś przechodzić tych operacji, a przynajmniej tej związanej z nerką. Jak Cię przywieźli, to pozornie wyglądało, że wszystko jest w porządku. Mam na myśli, że poza szokiem, nic Ci nie dolegało. A potem na TK wyszło: jelita, nerki i do tego odma. To była dość poważna operacja.
- Ale żyję. – powiedział zamyślony ratownik opierający się o parapet. Odwrócił się do Artura – Wiem, że na razie nie ma mowy o moim wejściu do karetki w charakterze zawodowym. I tak nadal czuję się osłabiony. Mogę już wstawać i chodzić po tej Sali, korytarzu a nawet pod okiem rehabilitanta odbywam spacery na zewnątrz, ale na razie to wszystko na co mnie stać.
- Nie jestem dobry w pocieszaniu – powiedział lekarz – Wiem jednak, że rokowania masz dobre i wrócisz do formy. Potrzebujesz czasu. Niedawno zdałem sobie sprawę, że za wcześnie wróciłeś po tym ugodzeniu.
- Tak, wszyscy mi to mówią – powiedział ciężko Nowy – Tylko pytanie ile...Ile to potrwa. Kuba mi niedawno przypomniał, że w sumie to po tym wybuchu bomby na stacji faktycznie czekał na mnie, tyle ile trzeba. I miał rację...Tylko chyba wtedy nie byłem w takim stanie...
CZYTASZ
Razem trochę raźniej, co nie? czyli Przyjaźń.... w wersji na 1, 2 odcinki
Kısa HikayeZdystansowany od znajomych z pracy, Nowy pada ofiarą porwania przez swojego dawnego oponenta. Na skutek przeżyć dokonuje zmian w swoim życiu. Krótkie opowiadanie, bo ma tylko ok 45-50 tyś znaków (chyba razem z myślnikami), które mogłoby być powiązan...