ROZPRAWA, CZYLI TEN SIĘ ŚMIEJE, KTO SIĘ ŚMIEJE OSTATNI CZ4

59 3 0
                                    

- Gdzie on jest? – zapytał się mężczyzn.

- Na tarasie...Zwrócił wszystko, co zjadł, ma znowu problemy z jedzeniem i wróciły koszmary... - wyznał Kosowicz Senior. – Nie chcę, by wrócił do szpitala. Jakiegokolwiek, ale jeszcze trochę...

- Wiesz, jak zareagował ostatnio – powiedział Szymon – No chyba, że czujecie się zmęczeni... Macie prawo, bo to dość długo trwa. Wtedy pomyślimy o jakimś turnusie.

- Mogę mu załatwić miejsce w ośrodku wojskowym – powiedział Albert.

- Ale on był u mnie na oddziale – Mina Bielińskiego wskazywała na niemały szok. – Wyszedł w gorszym stanie niż wszedł, ale jakoś otoczenie domu ojca sprawiło, że zaczął stawać na nogi. Tutaj ma rodzinę nad którą ja ciągle pracuję. Prawda?

- Tak – powiedział Rafał – Wszystko było dobrze do momentu procesu a potem się posypało. Dlatego tak bardzo chciałem kary dla tego bydlaka. Przecież on powinien chodzić na imprezy, korzystać z życia. Właśnie...gdzie Britney? Nie widziałem jej na śniadaniu.

- Dostała wezwanie, musiała pojechać do pracy, bo jednej z ratowniczek coś wypadło – powiedział Rafalski.- Widać było jak jej ciężko było iść...Ela dała jej śniadanie na drogę.

Szymon wyszedł na taras, co dla Janka oznaczało, że musi iść. O dziwo lekarz go nie wyprosił tylko powiedział, że dziś spotkanie będzie w szerszym gronie. Na razie byli we trzech. Długo rozmawiali. Nowak opowiedział, co go dręczyło od czasu procesu. Powiedział też, że boi się, że nigdy już nie wróci do pracy. Był też w stanie zwrócić Britney wolność, bo nie chciał by była z nim z litości. Chciał żeby była szczęśliwa. Podczas rozmowy pół leżał pół siedział na swoim materacu.

-A ty? Nie chcesz być szczęśliwy? – zapytał łagodnie lekarz.

- Chcę.

- Kochasz ją?

- Tak. Chcę z nią być.

- Pomożesz mi to osiągnąć?

- Tak. Co osiągnąć? – zadał już dość przytomnie mężczyzna.

- Doprowadzenie Ciebie do wyzdrowienia. Przebaczenie sobie swoich błędów, jakie sobie wyrzucasz. – Szymon wolał nie mówić, że według niego są absurdalne. Tu nie chodziło o to aby zdenerwować pacjenta. - A na pewno tak jest. Zrozumienie tego, że każdy potrzebuje miłości, a zwłaszcza Ty. Nie zamykaj się na nią. Ona wróciła, bo Cię kocha. To prawda, czujesz się oszukany. Ona chce odzyskać twoje zaufanie i będzie z Tobą – Nowy spuścił wzrok. Lekarz podjął nowy temat - Słyszałeś o hipnozie?

- Tak. Czytałem mnóstwo pozycji, zwłaszcza ostatnio. Mam dużo czasu i chyba pochłonąłem mnóstwo książek z zakresu medycyny – powiedział z delikatnym uśmiechem ratownik.

- O proszę – powiedział Szymon – Macie tu gdzieś pomieszczenie, gdzie mógłbym przeprowadzić dalszą część tego spotkania?

- Tak, sala rehabilitacyjna. Są tam materace – powiedział Janek, który chyba zrozumiał, co chce zrobić lekarz. Wszedł tylko, by zapytać się Gabrysia, czy nie chce herbaty. – Mam iść z Wami?

- Tylko pójdziesz tam z nami, a potem wyjdziesz. Ta część będzie prywatna. – orzekł lekarz – A potem wprowadzę Ciebie, ojca i Doktora Bielińskiego. Jasne?

Bieliński uniósł brew widząc jak Gabriel się podnosi i idzie powoli z lekarzem i bratem w kierunku pokoju rehabilitacji. Była to świeżo postawiona sala za czasów choroby Janka. Był tam materac typowy dla Sali gimnastycznej, był rowerek, bieżnia, drabinki, piłki. Wszystko, co potrzeba było osobie powracającej do zdrowia. Janek wyszedł zostawiając lekarza samego z bratem. Liczył, że to mu pomoże.

- Gabriel, połóż się – powiedział Szymon klękając przy głowie Nowego – Będzie Ci wygodniej. Odliczam teraz od 10 do 0 a ty na razie skupisz się na oddechu. A potem przywołasz najlepsze wspomnienie.

- Dobrze – powiedział pacjent.

Podczas hipnozy Szymon notował wszystko, co uznał za wskazówki do dalszego postępowania
z pacjentem. Uznał, że zmiana środowiska i klimatu może mu pomóc. Miał mieć ten turnus rehabilitacyjny, ale organizator odwołał z powodu małej liczby uczestników. Nowak przeżywał niektóre wspomnienia na nowo, ale słuchając głosu lekarza był spokojny. Po wybudzeniu z transu czuł się nieco oszołomiony.

- No to sesja skończona. Chodź – lekarz pomógł mu wstać powoli. – Może Ci się kręcić w głowie. Idziesz z powrotem na taras i tam odpoczywasz. Świeże powietrze dobrze Ci zrobi.

Nowy został przejęty przez brata. Postawili przed nimi maliny oraz inne owoce jagodowe. Oraz czekoladę z pianką. Na dworze było rześko stąd obaj siedzieli pod swoimi kocami. Lekarz zaś podszedł do Rafała i Bielińskiego. Milczał przez chwilę i zaczął:

- PTSD jak widać daje o sobie znać. Ma dalej zwątpienie w ludzi. Takie ogólne, ale jest to wywołane jego przeszłością.

- Przecież Rafał daje mu oparcie – mówi Bieliński.

- On to wie. Przecież wtedy po porwaniu przylgnął do Niego. Był jak mały kociak, który potrzebuje uwagi i łapał się tego, kogo uznał, że może mu pomóc. Wiedział, że nie może ufać swoim, to złapał się ojca. – Kosowicz chodził w tę i z powrotem. Potrzebował zrzucić z siebie to napięcie.

- I to był strzał w 10 – odparł Bieliński – Obserwowałem go, gdy był w szpitalu i potem jak wrócił do domu ojca. Za dużo przeszedł ostatnio i może dlatego dalej są te kryzysy.

- Podtrucie czadem i strach związany z utratą pracy w nim siedziały – powiedział Szymon na co Rafał się skrzywił. Pamiętał jak syn mu to opowiadał i nie rozumiał jak można było nie przeprowadzić badania neurologicznego. To Wiktor teraz pewnie już wie, czemu Gabryś jeszcze nie doszedł do zdrowia. Stare problemy się odezwały po latach i wychodzą na wierzch – Tak naprawdę nigdy do końca nie zaufał ludziom w pracy. I dlatego po tym napadzie nożownika stopniowo się od nich odsunął. Jeszcze liczył, że coś zauważą, ale najwyraźniej nie połączyli kropek. A ci, co połączyli, to nie wiedzieli jak się zachować. Będzie miał jeszcze kilka spotkań ze mną i wtedy wspólnie zadecydujemy, co dalej.

Nowy tymczasem rozmawiał z bratem i powiedział, co to był za zabieg. Choć trudno nazwać hipnozę zabiegiem medycznym. Janek wyraził życzenie aby, to co teraz, zastosowano na bracie zadziałało. Zagadał też o Britney. Jedli lody polane prawdziwą czekoladą a nie tym sosem, na które pozwolił Bieliński z Rafałem. Nowy jednak musiał najpierw zjeść śniadanie. Tym razem był to chleb z masłem, twarogiem i rzodkiewkami. O dziwo się przyjęło i popił to gorącą czekoladą z pianką. Do tego herbata rozgrzewająca. A lody były potem i tak roztopione od czekolady więc nie stanowiły szoku temperaturowego dla gardła chłopaków.

- Według mnie ta Britney jest w porządku. Tylko wygląda jak chodzące poczucie winy – powiedział Janek wprost. Nowy odstawił pucharek z lodami i skubnął malinkę.

- Tak wiem. – westchnął młody ratownik – Nie wiem, jak ją przekonać, że...

- Może zacznij od siebie? – rzucił Janek – Wiedz, że dopóki ty nie pokażesz jej całym sobą, że jej wybaczyłeś tą Nową Zelandię, to ona sobie sama nie da szansy. Wiem, że w tobie jest siła, tylko musisz ją znaleźć w sobie. Ja...Ja ci pomogę.

- Cały czas mi pomagasz – powiedział Nowy marszcząc koc rękoma. Podniósł wzrok na brata – Wszyscy zresztą...Nie jestem za to w stanie otworzyć się na nikogo z bazy. Poza Alkiem, Beniem i Wiktorem.

- No to już jest niemałe grono. Może wyjdziesz do nich? Albo w ogóle do ludzi– zaproponował brat. – Wyjdziemy po obiedzie do parku.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł – Nowak nie był przekonany, ale dał się namówić na wyjście.

Razem trochę raźniej, co nie? czyli Przyjaźń.... w wersji na 1, 2 odcinkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz