20. 𝔱𝔥𝔢 𝔴𝔬𝔯𝔰𝔱 𝔪𝔬𝔪𝔢𝔫𝔱𝔰

30 12 1
                                    

Każdy z nas o tym wie, związki na odległość w przypadku 90% osób nie kończą się dobrze. Albo jedna osoba po prostu nudzi się drugą, albo bo prostu mijają te "pierwsze cudowne miesiące". Zazwyczaj, popadają w to młodzi ludzie,a na ich sercu zostaje wyryta dziura. Jedna z osób zapomni,natomiast druga może to przeżywać tak,jakby opuściło ich największe szczęście,jedyna osobą która była dla nich miejscem spokoju.

Hyunjin wiedział od dawna, że coś jest nie tak z ich kontaktem. Zdawał sobie sprawę, że związki na odległość nie są dobre,jednak obiecał młodszemu, że razem to przetrwają. Bo są silni i zdecydowanie świat połączył ich razem.

Ale jakie to miało znaczenie skoro młodszy już odszedł?

Hyunjin czuł, że nie powinien mówić o swoich problemach,z jednej strony czuł się źle okłamując wszystkich. Ale w głowie starszego bębnilo jedno pytanie... " czy gdybym tego dnia nie powiedział mu jak się czuję,czy nadal byłby ze mna? ". Wiedział, że to było złe. Ale nawet jeśli młodszy miał go nie kochać, spędzać czas tylko z swoimi przyjaciółmi to starszy i tak chciał go mieć tylko dla siebie. Bo to Lee Felix był tym oczkiem w głowie które wyciągnęło go z bagna w którym był.

Czuł, że los jeszcze nie raz rzuci na niego ból,ale chyba nigdy nie będzie mocny jak teraz. Ponieważ już wpadł w bagno kompletnie i wiedział, że nie da rady znaleźć drugiego Lee Felixa, wiedział że to uczucie zostanie w nim na zawsze. Bo czuł, że młodszy chłopak był jego przeznaczeniem.

Teraz leżał na sali w szpitalu, leżał patrząc w sufit. Nie myślał o niczym, zupełnie nie miał na to siły. Czuł się jakby bez emocji,bez ducha który w nim był jeszcze w Halloween... Do ręki miał przyczepione jakieś kable, była to zapewne kroplówka. Nie wiedział ile spał,nie wiedział czy ktokolwiek tu był. Jednak wiedział, że jego głodówka została zauważona przez lekarzy, więc czekała go rozmowa której cholernie nie chciał.

Na półce zobaczył swój telefon, wziął go do ręki sle widząc brak powiadomień i datę 3 marca. Z młodszym pokłócił się 27 lutego co oznaczało, że spał 4 dni. Jednak bolał go fakt, że mlodszy nic do niego nie napisał. Serio to się miało tak skończyć?

Potem przyszedł do niego lekarz, powiedział mu jakieś głupoty, że zemdlał z przemęczenia i głodu. Oczywiście starszy go nie słuchał do momentu gdy lekarz powiedział to zdanie którego nie chciał usłyszeć "Będziesz mieć terapeutę, jeśli nie wyjdziesz z tego bagna to trafisz do szpitala." Powiedział poważnie a mi zaschlo w gardle. Nikt nie miał się dowiedzieć, najwyraźniej świat miał wobec mnie inne plany.

- _ - _ - - _ - _ - - _ - _ - - _ - _ - - _ - _ - - _ - _ - - _ - _ - - _ - _ -

4 Miesiące Potem 

Czas mijał,dwa dni potem od tamtego wydarzenia Hyunjin wrócił do siebie do domu. Jego ojciec wtedy gdzieś wyjechał i miał wrócić za parę miesięcy a matka się trochę ogarnęła gdy zobaczyła w jakim stanie jest jego własne dziecko.

Hyunjin zaczął chodzić na terapie. Oczywiście, że ich nie chciał. Mimo iż jego terapeuta o imieniu Sam był naprawdę świetnym człowiekiem to starszy i tak od początku wiedział, że nie da rady sobie pomóc, główne pytanie było takie, czy on w ogóle chciał pomocy.

Przez pierwszy najgroszy miesiąc,Jeongin czuwał przy nim cały czas,tak jakby był jego aniołem stróżem. Jeongin był dla starszego jak dziennik w którym mógł zapisać wszystko co go dręczy,a młodszy nie miał z tym problemu. Wręcz nalegał by Hyunjin w każdym ciężkim momencie jego życia do niego dzwonił.

Teraz,w lipcowy wieczór siedzili razem na ławce w parku,Jeongin mógł przyznać, że może terapia nie dawała dużych sukcesów,ale za to starszy był przy nim chodź na chwilkę sobą, chodź na chwilkę pokazywał tego szczęśliwego chłopca którym był jeszcze w Halloween. Gdy siedzieli sam na sam,rozmawiali na luźne tematy starszy naprawdę się starał, próbował odnaleźć samego siebie dla Jeognina. Właśnie dla niego.

Ten wieczór wydawał się zbyt idealny,Hyunjin często się uśmiechał,co było rzadkie. Próbował żartować i się śmiać,w ten jego wyjątkowy sposób.

Nagle otrzymał wiadomość, dość niespodziewaną bo z nikim oprócz Jeongina się nie przyjaźnił. Wyjął telefon z kieszeni a widząc wiadomość która otrzymał, zamarł.

Żwawo opowiadający jakąś historie Jeongin, widząc bladą twarz przyjaciela w którego oczach można było zacząć zauważać łzy odrazu spojrzał w telefon który odrazu wyrwał starszemu.

Lixie 💗 - Hej, dawno nie gadalismy. Wiesz chciałbym się z tobą zaprzyjaźnić,w końcu idziemy do tej samej szkoły za 2 miesiące pamiętasz? Jutro przyjeżdżam,mam nadzieję że się już nie złościć i się zobaczymy, będę czekać pod twoim domem :3

Jak on śmiał? Po 4 miesiącach od tego wszystkiego tak po prostu napisał,jakby nic się nie stało. Nawet nie przeprosił. Jeongin popatrzył na starszego z którego oczu zaczęły lecieć łzy i natychmiast zaczął się trząść. Młodszy odrazu usiadł bliżej starszego i szczelnie go przytulił głaskajac po głowie.

Hyunjin - J-jeongin... - zapłakał i ledwo mówił. - j-jak ja s-sobie poradze?...

Jeongin - Spokojnie... Poradzimy sobię razem,masz mnie prawda? - Pocałowałem starszego w głowę nadal go tuląc.

Hyunjin - J-ja już naprawdę n-nie wiem... - urwał. - a-ani co robić... A-ani co czuje... - Podniósł lekko głowę do góry i mogłem zobaczyć tą rozdartą twarz, która widziałem 3 miesiące temu. Starszy często płakał w moich ramionach ale tak wyglądał tylko tamtego miesiąca. - C-co mam robić?... - znów zapłakał. - J-ja go ch-chyba nadal k-kocham...

Tak,to była prawda. Sam wiedziałem o tym bardzo dobrze. Gesty starszego dawały o tym znać, rysował młodszego Lee. Chodź po jego odejściu rzadko rysował,to teraz rysował tylko i wyłącznie młodszego. Gdy byliśmy w sklepie, patrzył na wszystkie ulubione przekąski młodszego z takim bólem,jak nigdy w życiu. On naprawdę zatracił się w nim po śmierć. Hwang Hyunjin nie był i już nigdy nie będzie taki sam. Ponieważ miłość jest dla niego najważniejsza ponad wszystko.

ᦓꪮꪊꪶꪑꪖꪻꫀᦓ 𝓱𝔂𝓾𝓷𝓵𝓲𝔁  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz