-Akashi, Akashi?
-yyyy..Gdzie ja jestem?
-W szpitalu. Obudziłeś się to dobrze. Twoi koledzy tu są.-Powiedział lekarz wychodząc z Sali.
-Koledzy? –Moje serce przyśpieszyło.- Tetsuya, Ryōta, Shintarō, Daiki i Atsushi. Co wy tu, tu robicie?
-Jak to przyszliśmy cię wspierać.
-Po tym wszystkim?
-Zawsze będziemy drużyną. Nie zapominaj o tym.
-Dziękuje, dziękuje wam wszystkim.
-Mam pytanie Akashi.
-Tak Tetsuya.
-Podobno 2 miesiące po naszym meczu znowu wróciłeś do złego wcielenia.
-Tak, to prawda.- Było mi żal Kuroko. Zawsze chciał mi pomóc.- Ale chyba po tym uderzeniu pioruna znów wróciłem do normalności. :)
-Tak się cieszę. Już zawsze bądźmy blisko siebie.
-Tetsku, no, n.. no co ty?.....-ZAKŁOPOTANIE-....Jasne, że zawsze będziemy.
-Hoi, Akashi.- Aomine w końcu zabrał głos.- Co to za dziuńa co tu przyszła się spytać jak się czujesz.
-JOKA TU BYŁA!! NADAL JEST..?- Na samo wspomnienie o niej moje serce zaczyna bić szybciej. Czemu?
-Zakochałeś się w niej czy co Akashi? Ty mój Misiaku...mrau!
-Kise za blisko....za blisko!- Akashi warknął na Kise jakby przytulanie się było czymś złym.
***
Teraz Akashi jest mniej sadystyczny. Łee ^^ Kocham go i tak.
CG musi być w opowiadaniu bo jakby inaczej.
CZYTASZ
WOJNA ABSOLUTÓW
FanfictionKażdy ma swoją słabą stronę. Nawet Akashi Sejiuro. Czy oko Imperatora może przegrać? "Czy też tak czasem macie, że robicie coś odruchowo a potem tego żałujecie?" Dla tych, którzy sięgną, żeby to przeczytać: Miłego czytania.