-Akashi Sejiuro, mam spotkanie biznesowe. Musisz ZNOWU opuścić dom, żebyś nic nie zepsuł, JUŻ. Aaaa.. Co to za sprawa w szkole? Dyrektor mówił, że zemdlałeś?! To prawda..!
-Nie Ojcze!- Nie mogłem powiedzieć mu prawdy, zabił by mnie za to, iż jestem za słaby.- Ktoś mnie przewrócił. To wszystko.
Po tych słowach wyszedłem z domu.
JESTEM ABSOLUTEM JAK TO MOŻLIWE, ŻE OBCHODZI MNIE CO SIĘ Z NIĄ STAŁO!
Może poszła do tego parku. Ochłodziło się.
-Deszcz? Jeszcze tego brakowało. Chodzę za jakąś debilną panienką i to w deszczu. Jak tylko ją zobaczę to ona zdechnie!
W kroplach deszczu stała Joka Daishi.
-Daishi co ty odwalasz nie odpisujesz, stoisz w deszcze i to w burze.-Chwyciłem ją za rękę i przyciągnąłem pod swoją bluzę Rakuzan.-Co to?
-Bandaże.- Powiedziała to od niechcenia.- ZOSTAW MNIE.- Odskoczyła ode mnie.
Potem widziałem tylko światło pioruna.
***
Tam tam dam. Prze-łom. BOOM! Trochę to dziwne. Piorun niecodziennie wali w człowieka. No, ale to Akashi. **
![](https://img.wattpad.com/cover/45443055-288-k640980.jpg)
CZYTASZ
WOJNA ABSOLUTÓW
FanfictionKażdy ma swoją słabą stronę. Nawet Akashi Sejiuro. Czy oko Imperatora może przegrać? "Czy też tak czasem macie, że robicie coś odruchowo a potem tego żałujecie?" Dla tych, którzy sięgną, żeby to przeczytać: Miłego czytania.