-Pff idotyzm. Ona ci nie pomoże. – Czemu idzie w moim kierunku? Chce piłkę! Hahaahaha- Nie chce mi się z tobą bawić. NIENAWIDZĘ DZIECI!
Wyskoczyłem i wyrzuciłem piłkę.
-Twoja mama musi cię nienawidzić za to jak marnujesz jej krew. Jaka beznadziejna i bezsilna jesteś.
Nande. Co to za uczucie. Piłka wpadła, ale nie mam w sobie tego co zawsze. Mama....chciała, żebym był dobrym człowiekiem i spełniał marzenia.
Joka spadła. Jej noga. Połamana.
Nie nie myśl tak. Jesteś Akashi Seijuro. Liczy się tylko wygrana, nic innego.
Jej oczy. Nic w nich już nie zostało. Pustka, próżnia. Ciemność i mrok.
.......................................He...............................................
Teraz i tak musze zanieść te zwłoki do szpitala.
-No to ....H..Hop.-Wróciłem moje oko znów jest czerwone.
-Boli..boli. Ghhh. Zostaw mnie JUŻ . Powietrza.- Coś jej wypadło.
Zemdlała. Przynajmniej będzie spokój.
DRYŃŃNNN DRYŃŃŃŃ
-Akashi.-Odebrałem telefon. Dzwonił Tetsku.
-O co chodzi?
-Nie możemy dziś zagrać.
-Czemu?
-Mam możliwość spotkania się z przyjacielem, bardzo chcę z to..
-Daj spokój Tetsku leć do niego. To może się więcej nie powtórzyć.
-PRZEPRASZAM!
-Daj spokój. Miłego czasu. A co z resztą...
-Kagami jedzie ze mną. Nie będzie nas tydzień. Kise musiał lecieć jako model gdzieś daleko. Murasakibara.....cóż
-Rozumiem. Nie chce mu się wstać. Daiki pewnie też gdzieś zwiał.
-Zapewne. Przepraszamy.
-Nie ma za co. Innym razem. A aaa Shintaro.
-Nie mam pojęcia. Musze kończyć wołają mnie cześć. Jeszcze raz przepraszam. Miałem nadzieję, że chociaż zdążę na twoje zaręczyny, ale to nie możliwe.
-Żegnaj Tetsku.

CZYTASZ
WOJNA ABSOLUTÓW
FanfictionKażdy ma swoją słabą stronę. Nawet Akashi Sejiuro. Czy oko Imperatora może przegrać? "Czy też tak czasem macie, że robicie coś odruchowo a potem tego żałujecie?" Dla tych, którzy sięgną, żeby to przeczytać: Miłego czytania.