-Laleczko gdzie jesteś!?-Krzyczał Bruno szukając mnie przed domem.
Udało mi się wydostać dzięki temu, że zapomniał o zamknięciu okna.
W swojej wilczej postaci siedziałam za krzaczkiem malin czekając aż zagrożenie minie
-Widzę cię słońce. Lepiej wyjdź, bo inaczej pójdę po ciebie-Mówiąc to patrzył w przeciwnym kierunku co dało mi pewność, że kłamie.
Spróbowałam odejść lecz nieumyślnie stanęłam na gałązce która pękła pod moją łapą.
-No to cię mam!-Wrzasnął chłopak i pociągnął mnie za futro przez co zaskomlałam-Milcz, bo już i tak sobie nagrabiłaś-wycedził i pociągnął w stronę wejścia-Już nie będę dla ciebie miły-Zaśmiał się i przeciągnął mnie po schodach jak przypuszczam do piwnicy.
Przemieniłam się by móc odpowiedzieć na jego wypowiedź lecz z powodu bólu w boku wydałam z siebie tylko zduszony jęk. Chłopak zaśmiał się i wyszedł, zamykając drzwi na klucz.
Moja rana zaczęła się goić, lecz ja przez natłok myśli nie ruszałam się jeszcze długo patrząc na zamknięte drzwi. Czy była szansa na ratunek?
-Odnajdą mnie... Przecież Aaron musi to zrobić... prawda?
Pocieszałam samą siebie chociaż sama nie byłam pewna swoich słów.
Nastał wieczór. Wiedziałam co się teraz stanie a moje przeczucia okazały się słuszne. Drzwi z hukiem się otworzyły a do piwnicy wszedł Bruno. Nie patrzyłam na niego. Nie chciałam widzieć jego kłamliwych oczu.
Podszedł do mnie i uniósł mój podbródek po czym pocałował Próbowałam go odepchnąć ale był silniejszy. Nic nie mogłam zrobić... Jedynie czekać... Czekać aż ten koszmar się skończy.
---
Leżałam na podłodze jedząc swoją kanapkę.
Byłam potwornie głodna i nie dała bym rady dłużej wytrzymać. Nie miałam tu żadnej rozrywki. Gdyby nie marzenia o których ciągle myślałam pewnie umarła bym z nudów.
Złość ogarnęła całe moje ciało i nie byłam w stanie normalnie myśleć. Nienawidziłam ludzi za to jacy są...
Moja ''kochana'' matka sprzedała mnie jak gdyby nigdy nic.
Aaron pewnie już o mnie zapomniał.
Bruno...To osoba której nienawidzę z całego serca. Chcę o nim zapomnieć... Chcę by cierpiał za to co mi zrobił.
I oczywiście ja...nienawidziłam samej siebie. Za to, że po prostu jestem...\
Tak wiem coraz krócej :( ale nie patrze na ilość słów sorry :D czekam na komentarze. Muszę wiedzieć co myślicie :)
CZYTASZ
Zagubiona Alfa
WerewolfSiema! Jestem Sonia... I jestem wilkołakiem. No co? Nie wierzysz? Pewnie teraz myślisz, że zwariowałam, ale wcale tak nie jest. Nasza rasa ma wiele tradycji. Na przykład dorosłe samice alfy są sprzedawane do watahy innego wilkołaka. To troche pokrę...