Idę przed siebie. Mam zamiar wrócić do niego zanim będzie za późno. Zanim on zniknie z mojego życia.
Walę w drzwi do willi.
Jestem cała mokra i zmarznięta.
Na dworze szaleje burza a deszcz przemoczył mnie do suchej nitki.
Drzwi otwiera mi Aaron który gdy mnie widzi jest w szoku, ale po chwili otrząsa się i przytula moje zmarznięte ciało. Przeszywa mnie dreszcz który wbrew pozorom wcale nie jest przyjemny
-Sonia! Myślałem że uciekłaś, jak dobrze, że już jesteś-Wyszeptał i pociągnął moją dłoń do środka.
Przez cały czas mnie przytulał ale nie odezwałam się ani słowem.
Weszłam z nim do mojego pokoju i wyciągnęłam z szafy suche ubrania. Skinieniem głowy pokazałam mu aby wyszedł.
Zaśmiał się łobuziersko i obrócił do mnie tyłem.
Zrezygnowana przebrałam się najpierw upewniając się, że nie podgląda i położyłam się na łóżku wtulając się w miękką poduszkę. Po chwili poczułam, że obok materac ugina się a chłopak kładzie się na przeciwko.
-Musisz kogoś poznać-Mówi a z jego miny wnioskuje, że wcale się z tego nie cieszy -Myślę, że jak zrobimy to wcześniej to będzie lepiej i dla mnie i dla ciebie.
Skinęłam głową na znak zgody i powoli wstałam z łóżka. Nie mam pojęcia o co chodzi ale wcale nie uśmiecha mi się wstawać z tej ciepłej pościeli.
Zeszliśmy na dół do jadalni gdzie przy stole tyłem do nas siedziała, dziewczyna.
-Hej, Saro. Poznaj Sonię, jest twoją alfą.-Powiedział szorstko Aaron do siedzącej tam dziewczyny.
Odwróciła się tak jakby chciała udowodnić jaka to ona jest niesamowita. Kiedy na nią spojrzałam przeżyłam szok. To ta sama osóbka która była w domu mojej matki... W moim domu!
-Hej misiaczku!-Odezwała się przesłodzonym głosem, po czym spojrzała na mnie pogardliwym spojrzeniem-Nie masz dobrego gustu ale cóż...
Aaron warknął na nią ale po chwili się uspokoił. Uśmiechnęłam się do nich sztucznie i zaczęłam się odsuwać aby jak najszybciej zwiać.
-Gdzie twój brat?-Zapytał a ktoś za nami odchrząknął.
-Hej-Za nami stał istny bóg. Ciało jak u modela i niesamowita opalenizna tylko krzyczały do mnie aby go dotknąć-Hej maleńka, jestem Rafe-Uiechnął się do mnie zadziornie na co przygryzłam wargę.
-Ona jest moja!-Nagle Aaron stanął przede mną i pokazał chłopakowi kły.
-Nie jest oznaczona-Powiedział lekceważąco chłopak-więc równie dobrze ja mogę tak powiedzieć-Prychnął rozbawiony-A nawet nie wiesz co bym z nią zrobił gdybyśmy zostali sami-Powiedział do niego ciszej ale ja i tak wszystko usłyszałam przez co mimowolnie głośno wciągnęłam powietrze.
Chłopacy od razu spojrzeli na mnie. Aaron najwyraźniej był zły ale w oczach Rafe było widać podniecenie.
Wzruszyłam na nich ramionami. Nie zdolna do jakich kol wiek słów.
-Jesteś betą?-Zapytałam po dłuższym zastanowienie, bo nie mogłam się skupić patrząc w jego głębokie czekoladowe oczy.
-Ałć. Ranisz-Westchnął-Jestem alfą czystej krwi... A z tego co wiem to ty też-Mruknął przy moim uchu a ja wzdrygnęłam się przez to jak szybko znalazł się obok mnie.
CZYTASZ
Zagubiona Alfa
WerewolfSiema! Jestem Sonia... I jestem wilkołakiem. No co? Nie wierzysz? Pewnie teraz myślisz, że zwariowałam, ale wcale tak nie jest. Nasza rasa ma wiele tradycji. Na przykład dorosłe samice alfy są sprzedawane do watahy innego wilkołaka. To troche pokrę...