Część 10

9.1K 674 5
                                    

Obudziłam się wystraszona. W domu było dziwnie cicho. Nikt jeszcze po mnie nie przyszedł co było dziwne.

Siedziałam w koncie rozmyślając. W końcu usłyszałam ciche pukanie do drzwi... Zdziwiło mnie to bo nikt kto wchodzi nigdy nie puka.

-Sonia?

Spojrzałam na sylwetkę chłopaka i odwróciłam wzrok. Przyszedł po mnie... Czekałam tak długo ale w końcu po mnie przyszedł.

-Odejdź-Warknęłam-To twoja wina!-Zaczęłam krzyczeć-Nienawidzę cię odejdź!

Aaron chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Próbował przytulić lecz ja odskoczyłam na bok bojąc się jego dotyku

-Pamiętaj. Jesteś moja-Szepnął-Czy ci się to podoba czy nie.

Nie odpowiedziałam ale mocno ścisnęłam jego dłoń i zaczęłam cicho skomleć.

Chłopak podniósł mnie i wyniósł z tego strasznego domu. Zasnęłam w jego ramionach w końcu czując się... bezpiecznie.

---

Obudził mnie mokry język błądzący po moim policzku.

-Iskierka, przestań-Uśmiechnęłam się i przesunęłam kotka na bok.

Przypomniałam sobie gdzie jestem i szybko wyskoczyłam z łóżka. Kości mnie bolały ale nie przejęłam się tym. Wybiegłam z willi i skierowałam się na łąkę.

Zaciągnęłam się zapachem kwiatów i rzuciłam się na trawę radośnie po niej turlając.

Usłyszałam ze sobą cichy chichot więc się odwróciłam .

Mój uśmiech momentalnie zniknął a ja wstałam i otrzepałam się z pyłków.

-Umm. Wybacz-Szepnęłam i odwróciłam się tyłem do alfy

-Kochanie. To twój teren możesz robić na co masz ochotę-Odpowiedział i znów chciał mnie przytulić ale ja ze strachu się odsunęłam.

-Przepraszam nie powinienem był...-Zmieszał się widząc moją reakcję.

Uśmiechnęłam się czule i znów położyłam na trawie. Brakowało mi tego. Bardzo mi tego brakowało.

W pewnym momencie przemieniłam się i biegiem ruszyłam w stronę lasu.

Alfa zaskoczony moim zachowaniem pobiegł za mną. Nie byłam tak szybka jak kiedyś. Moje mięśnie były osłabione ale nie przeszkadzało mi to.

Wskoczyłam do strumyka i łapami próbowałam złapać rybę, która zręcznie w ostatniej chwili zdołała mi się wyrwać.

To było piękne. Nikt w tej chwili nie mógł mi tego odebrać.

---

Leżałam z Aaronem na łóżku w moim pokoju. Postanowiłam przerwać ciszę która panowała między nami już dobrą godzinę.

-Co się z nim stało?-Zapytałam patrząc mu w oczy jednak nie pozwalając się dotknąć

-To nie istotne-Odpowiedział chłodno

-Odpowiedz-Warknęłam uparcie na co westchnął.

-Czy jak ci powiem ty odpowiesz na moje pytanie?-Skinęłam głową na potwierdzenie-A więc dobrze

Przekręcił się na bok i zacisnął usta w wąską linię. Nie męczyłam go. Cierpliwie czekałam aż odpowie na zadane przeze mnie pytanie

-Jest w lochach. Mimo tego jaki jestem nie zabiję żadnej żywej istoty.

Uśmiechnęłam się na jego słowa.

-Co chciałbyś wiedzieć?-Popatrzyłam na niego pytająco

-Czy on coś ci zrobił? Czy choć raz dotknął cię w sposób niewłaściwy? Czy to przez niego nie zbliżasz się do mnie?-Pytał z prędkością błyskawicy.

Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Czy tak jest? Czy przez niego mam koszmary i boję sie nawet Aarona który nie chce mi zrobić krzywdy?

Po moim policzku spłynęła łza którą szybko starłam ręką.

-Ty płaczesz-Alfa podniósł się do pozycji siedzącej-Ty nigdy nie okazujesz słabości! Nie pokazała byś mi swego czułego punktu! Nigdy!-Zaczął krzyczeć i zacisnął ręce w pięści-Zniszcze go! On nie miał prawa cię nawet oglądać!-Zerwał się z miejsca i wybiegł z pokoju.

Pierwszy raz od bardzo dawna dałam upust łzą. Chciałam poczuć się bezbronna a nie udawać kogoś kim nie jestem...


Hejka :D Wiem że akcja szybko się rozwija ale mam wiele planów co do tego opowiadania i muszę się ze wszystkim wyrobić :P Bardzo dziękuję za komentarze które po sobie zostawiacie.  Do zobaczyska niedługo :D

Zagubiona AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz