3

1.5K 67 4
                                    

-co do cholery?! - krzyknął zły blondyn trzymając sie za policzek .
Spojrzałam na swoją pieść , pozniej na chłopaka, a potem na nowych znajomych.
Patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami. Dopiero teraz doszło do mnie co zrobiłam. Nie powinnam tego robić, a na pewno nie w pierwszy dzień szkoły.

-Nie mam pojęcia skąd wzięła się we mnie taka pewność siebie w tamtej chwili. Po mimo, że w głębi duszy czułam przerażenie, postanowiłam zachować zimną krew.

Podniosłam głowę wysoko i wzjelam swój plecak.
- No. - powiedziałam stanowczo. Było to jednak jedyne słowo na jakie było mnie stać w tej chwili.
Wyszłam pewnym krokiem ze stołowi, czując na sobie wzrok wszystkich. Kiedy byłam juz pewna, że nikt mnie nie widzi pobiegłam szybko do łazienki i opłukałam dłoń zimną wodą.
Idiota. Przez niego będę mieć kłopoty... Chyba nie mogło być gorzej.. Dzień sie jednak jeszcze nie skończył. Zasmialam sie nerwowo na samą myśl o tym. Mam przerąbane.

Ross POV :
Popatrzyłem chwilę na tych idiotów siedzących przy stoliku, bo ta dziewczyna mnie tak zszokowała, że przez chwilę nie byłem w stanie się ruszyć. Nagle otrząsnąłem się i zrobiłem najgroźniejszą mine jaką tylko potrafiłem zrobić.
Kto to do kurwy nędzy jest?!
Wszystkie moje " koleżanki" wyglądają tak samo. Jedna głupsza od drugiej. Puste panny z którymi robię co chce.
Ale ona?
Po pierwsze, prawdopodobnie najpiękniejsza dziewczyna jaką w życiu widziałem. Nigdy nie widziałem oczu podobnych do jej. Wielkie niebieskie oczy wpatrujące sie we mnie tuż po tym jak dostałem od niej w twarz.
Po drugie, jak to możliwe ze ja jej wczesniej nie widziałem?!
A po trzecie.... te cycki!
Gdzie ona sie uchowała?
Poszedłem szybkim krokiem do łazienki popychając pare osób.
Opłukałam twarz zimna wodą i przeczesalem włosy ręką.
- kurwa. - uderzyłem pięścią w ścianę, żeby rozładować złość.
Wyszedłem z toalety i zobaczyłem ją.
Wychodziła z damskiej ubikacji. Spojrzała w moją stronę .
Prosto w moje oczy.
Przeżyłem juz dużo przyjemnych rzeczy a kontakt wzrokowy z tą dziewczyną był jedną z nich. Jednak myśle, że pieprzenie jej było by jeszcze lepsze.
Czy ja o niej kurwa fantazjuje?!
Robię to. No jasna cholera robię to.
Dziewczyna skrzywiła sie i poszła w przeciwna stronę.
Przyspieszyłem kroku i chwyciłem brunetkę za ramie i przyparlem do ściany. Byłem bardzo blisko niej tym samym zmuszając ją do zadarcia głowy, żeby mogła na mnie spojrzeć.
Dopiero teraz poczułem jak ładnie pachnie. Wziąłem głęboki wdech wciągając ten zapach.
Brunetka patrzyła na mnie tak jakby z gniewem i niechęcią.
Nie spodobało mi sie to.
- Nie ładnie tak bić ludzi- pokręciłem głową.
- Zanim zaczniesz pouczać innych zacznij od siebie.- powiedziała, ale nawet nie drgnęła.
- wolno się uczysz-odparłem wbijając w nią wzrok. Dziewczyna nie odpowiedziała, położyła dłonie na mjej klatce piersiowej i starała się mnie odepchnąć.
Była silna. Naprawdę. Oczywiście nie mogłem jej na to pozwolić. Nie drgnąłem, wiec dziewczyna po chwili opuściła rece.
Uśmiechnąłem się widząc wyraz jej twarzy. Wygladała jak dziecko ktore nie dostało zabawki. Była słodka. Nie... Kurwa . Czy ja użyłem słowa " słodka" ?
Nigdy wczesniej nie nazwałem dziewczyny określęniem " słodka".
- Lynch! - usłyszałem za sobą głos dyrektorki. Wrednej baby, która za życiowy cel postawiła sobie niszczenie mojego zycia. - puść ją, a za 5 minut widzę was w moim gabinecie. - powiedziała starsza kobieta i poszła zła do siebie kręcąc przy tym swoim wielkim zadem.
Zamknąłem oczy zeby otrząsnąć sie z tego widoku.
- jeśli będę mieć przez ciebie kłopoty.. Masz przesrane. - powiedziałem ostro dziewczynie prosto w twarz.

Bianca POV :
Juz po chwili siedzielismy na ławeczce , która stała pod gabinetem dyrektorki i czekaliśmy aż nas poprosi.
To przez niego mam przerąbane! Pierwszy dzień, a ja juz ho nienawidzę. Ma chłopak talent do zrażania do siebie ludzi.
- powiedz mi chociaż jak sie nazywasz - usłyszałam głos Rossa i podniosłam głowę .
- gówno ci do tego- odburknęłam i w tej chwili wyszła dyrektorka.
- Bianca Houseman, Ross Lynch.
Do gabinetu. - powiedziała wściekła kobieta i wskazała kciukiem na drzwi za sobą.
Blondyn popatrzył w mija stronę i uśmiechnął sie triumfalnie. Zignorowałam to i weszłam do pokoju.
Blondyn za mną.
- co wam odbiło?! - .
-ja nic nie zrobiłem- zaśmiał sie blondyn i uniósł rece do góry
- Lynch. Oboje dobrze wiem, że jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o ciebie. - powiedziała dyrektorka
Chłopak zaśmiał sie.
Starsza kobieta spojrzała na mnie i powiedziała.
- masz cos do powiedzenia?
- ja.. Nie. - odparłam krótko, chociaż tak naprawdę miałam dużo do powiedzenia.
- dobrze. Wiec oboje zostaniecie po lekcjach i umyjecie podłogę w sali gimnastycznej- powiedziała nadal zła dyrektorka.
- oczywiscie.- NIEEEEEEEEEEEEE!

Bad Boys Never Change | Ross Lynch |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz