16

990 45 4
                                    

We wtorek ani w środę nie było jej w szkole.

Po przyjściu ze szkoły w środę postanowiłem zadzwonić do Rikera. Dobijał sie do mnie przez całe tydzień, a ja go ignorowałem.

- Ross! - powiedział nieźle wkurwiony.
- co chcesz? - zapytałem.
- dzwonię do ciebie od tygodnia! Jesteś nieodpowiedzialnym.... - mówił zły.
- Riker. Przejdź do sedna... - powiedziałem niecierpliwiąc  sie .
- mama umiera.. - powiedział Riker po chwili.
Zamarłem.
- jadę tam. - powiedziałem i szybko sie rozliczyłem.


Bianca POV :
W czwartkowy ranek czułam sie juz dobrze. Poszłam do szkoły pełna energi, żądna nowych wrażeń.
Weszłam do szkoły i nie spotkałam nikogo znajomego. Jude nie rzuciła mi sie na szyje jak to codziennie robiła... No i nie było Rossa.

Przez cały dzień byłam sama jak palec. Zastanawiałam sie gdzie wszystkich wcięło.

Dzień minął spokojnie, ale smutno.
Nie widziałam ludzi na których mi... Zależało.

Ross POV :
Do rodzinnego domu jechałem kilka godzin.
Wpadłem do środka.
- co z nią? - zapytałem Rikera, który podszedł do mnie.
Riker nie odpowiedział wiec szybko pobiegłem na gore.
Zapukałem do pokoju mamy i kiedy usłyszałem ciche " proszę" , wszedłem do środka.
Wygladała... Inaczej..
Schudła. Jej policzki były zapadnięte a cera szarawa.
- mamo.. - powiedziałem bo nie wiedziałem jak zacząć.
- Ross skarbie.. - uśmiechnęła sie blondynka i kłapnęła a kanapę na której leżała na znak żebym usiadł koło niej.
Zrobiłem to i złapałem kobietę za chłodną, kościstą dłoń.
- Ross.. Ja umieram. - powiedziała ściskając moja dłoń.
- nie mów tak mamo. - powiedziałem szybko.
- synku... Nadszedł mój czas. - powiedziała lekko sie do mnie uśmiechając.
- przestań! Ty nie możesz umrzeć! Nie teraz! - powiedziałem a po moich policzkach spłynęły łzy.
Mama starła jedna z nich.
Mocno sie do niej przytuliłem. Nie chce żeby umierała.... To moja mama... Jest najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała.
- narazie jeszcze nie umarłam, chce po prostu żebyś był przygotowany kiedy nadejdzie ten dzień. - odparła

Przez długi czas rozmawialiśmy o życiu... O wszystkim... Tak jak to z mamą.
- jesteś szczęśliwy Ross? - zapytała mama po dłuższej chwili.
To pytanie zaskoczyło mnie i jeśli mam być szczery.... Nie potrafię na nie odpowiedziec...
- muszę ci coś powiedzieć. - powiedziałem po chwili.
-słucham - powiedziała mama z usmiechem.
- mam problem... Wiesz ze nie potrafię sie związać z kimś na stałe... Wiem ze popełniłem dużo błędów... - powiedziałem a mama westchnęła. Dokładnie wiedziała o co mi chodzi.
- poznałem dziewczynę. - powiedziałem po chwili.
- nigdy nie mówiłeś mi o swoich dziewczynach - powiedziała mama
- ale ona jest wyjątkowa. - powiedziałem a mama popatrzyła na mnie z dziwnym usmiechem.
- No co? - zapytalem
- opowiedz mi o niej- powiedziała kobieta.
Po chwili zastanowienia zacząłem mowić.
- jest piękna, mądra, zabawna, świetnie mi sie z nią rozmawia, przy niej zapominam o wszystkim.. - uśmiechnąłem sie.
- zakochałeś sie w niej- powiedziała moja rodzicielka.
Chciałem odpowiedzieć ze to nieprawda.
Wiedziałem ze ją lubię, ale... Ja nigdy nie kochałem żadnej dziewczyny oprócz mamy i Rydel. Jednak teraz kiedy moja mama to powiedziała zrozumiałem to...
Ja Ross Shor Lynch jestem szaleńczo zakochany w Biance Houseman.

- może zabierzesz ją do Colorado? - powiedziała mama po długiej chwili. - zawsze lubiłeś tam jeździć.
- watpię żeby chciała tam ze mną pojechać - powiedziałem ze smutnym usmiechem.
Stormie otworzyła szufladę i wyciągnęła z niej klucz do naszego apartamentu w Keystone, który kupiliśmy jak jeszcze byłem mały.
- weź. Na wszelki wypadek - mrugnęła do mnie.

Kiedy wyszłam z pokoju mamy i zeszłem na dół zobaczyłem Rydel, która właśnie weszła do domu.
- cześć Ross. - powiedziała niepewnie blondynka.
Spojrzałem na zaokrąglony i wystający brzuch mojej siostry.
- gdzie byłaś? - zapytałem.
- u lekarza- uśmiechnęła sie do mnie delikatnie i położyła dłonie na brzuchu.
- muszę juz iść - powiedziałem cieżko wzdychając.
Nie mogę tak żyć. Świadomość ze za kilka miesięcy moja siostrzyczka będzie mieć dziecko przeraża mnie. Wyszedłem z domu i wsiadłem do auta. Czas wrócić do Los Angeles... Do niej..

Bad Boys Never Change | Ross Lynch |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz