22

899 43 12
                                    

- aaaaa! - jęknęłam wbijając głowę w poduszkę.
- mocniej - błagałam rozpaczliwie.
Chłopak trzymał mnie mocno za biodro, a druga ręką podpierał się nad moją głową.
Ukryłam twarz w jego szyi, która tłumiła moje jęki. Błądziłam dłońmi po jego ciele, zatrzymując się na plecach. Czułam nadchodzący orgazm. Wbiłam paznokcie w jego skórę, żeby juz do reszty nie oszaleć.
- o tak kotku. - wydyszał, wbijając się we mnie jeszcze głębiej.
Wtedy wszystko puściło. Poczułam fale ogromnej rozkoszy.
- Ross! - krzyknęłam.

W tym właśnie momencie otworzyłam oczy, cieżko oddychając.
Pokręciłam głową, próbując tłumaczyć się sama przed sobą. Przykryłam głowę poduszką. Sny nie mogą być takie... Takie... To było wręcz namacalne.
- kurde- jęknęłam pod nosem.
Nie mogę fantazjować o chłopaku wtedy, kiedy wiem że moja przyjaciółka się tnie. A juz napewno nie powinnam fantazjować o Rossie.
Muszę coś z tym zrobić. Z Jude i Rossem...
Jednak najpierw muszę wziąć zimny prysznic.. Albo gorący i sama siebie zaspokoić...Jeszcze nie zdecydowałam.

Nalewając mleka do miski z płatkami starałam się nie obwiniać siebie.
Patrzyłam w lustro i powtarzałam sobie że masturbacja jest okej. Nic w tym złego że chciałam to robić, ale nie wskoczę Rossowi do łóżka. W ogóle nie jestem pewna czy pomiędzy nami powinno do czegoś dojść.

Pod szkole podjechałam 15 minut przed dzwonkiem.  Nie mogłam juz usiedzieć w domu, musiałam wyjść do ludzi. Samotność robi z człowiekiem dziwne rzeczy.
Wyciągnęłam telefon i napisałam SMS-a do Jude, nadal siedząc w aucie pod szkołą.

*jak się dzisiaj czujesz? Idziesz do szkoły?  *

*czuje się lepiej, ale nie przyjdę. Przez cały tydzień mnie nie będzie, dzięki za troskę*
Zdziwiłam się. Przez ból głowy nie będzie chodzić do szkoły przez cały tydzień?

*No dobrze... A może do ciebie przyjść czy coś? Pogadałybyśmy. :) *

*To nie jest najlepszy pomysł Bianca. Odezwę się poźniej. Narazie.  *

Wyszłam z auta i włożyłam telefon do tylnej kieszeni. Nie chciała się ze mną widzieć.  Trochę mnie to zasmuciło, ale najwyraźniej miała jakiś powód.
Weszłam do szkoły.
- hej Bianca- powiedział jakiś chłopak mijając mnie na korytarzu.
- cześć - powiedziałam cicho.
Poszłam w stronę głównego korytarzu i nie zaskoczył mnie ten widok. Stał tam Ross, a na około niego jakieś dziewczyny.
Kogo ja chciałam oszukać? On się nie zmieni. Oboje dobrze o tym wiedzieliśmy.
Przeszłam obok nich obojętnie. Juz mi nie zależało. Ani na nim, ani na nas. Przynajmniej tak mi się wydawało. Przypominając sobie mój dzisiejszy sen, możliwe że byłam w błędzie.
Kątem oka zauważyłam ze odchodzi od grupki dziewczyn i idzie w moją strona. Miałam ochotę uciekać, ale głupio by to wyglądało, wiec się powstrzymałam.
- hej Bianca - powiedział łagodnie podchodząc do mnie od tyłu.
- słuchaj nie mam teraz czasu- powiedziałam odwracając się w jego stronę. - właściwie to w ogóle nie mam dla ciebie czasu. - dodałam idą naprzód.
- chodzi o wczoraj? Tak, wiem. Spieprzyłem. Nie mogę ci zabronić przyjaźnić się z Jude tylko dlatego że ja jej nie lubię. To byłoby nie w porządku. Przepraszam- powiedział ujmując mnie za podbródek.
Popatrzyłam na niego z bólem. Byłam w błędzie. Cholernie mi na nim zależało.
Spojrzałam na jego usta. Zauważyłam jak wykrzywiają się w uśmiechu i po chwili blondyn mnie pocałował.
- następnym razem możesz mnie po prostu pocałować, a nie czekać aż ja to zrobię - powiedział z lekkim uśmiechem, odrywając się ode mnie.  Czułam uderzenia gorąca. Moja twarz pewnie jest juz czerwona.
Chłopak przyłożył dłoń do mojego gorącego policzka.
- podoba mi się to jak na mnie reagujesz. - odparł cicho.
Cholera. Moja ciało to pieprzony zdrajca.
Patrząc na niego ciągle miałam przed oczami swój sen.
- nie.. - wydusiłam z siebie - proszę.. Przestań - powiedziałam kładąc dłoń na jego dłoni, która nadal spoczywała na moim policzku.
- jasna cholera. Ależ ty jesteś napalona - powiedział patrząc mi w oczy.
Nic nie powiedziałam co było wystarczającą odpowiedzią.
Położyłam rękę na jego karku i przełknęłam głośno ślinę.
- jestem. - powiedziałam w końcu. - od samego rana.
Chłopak przygryzł wargę.
Na całe szczęście nie byliśmy juz na głównym korytarzu. Staliśmy w korytarzy prowadzącym do biblioteki, którym nikt rano nie chodzi, bo biblioteka otwarta jest dopiero od 10.
- taak? - zapytał przeciągając samogłoskę.
Skinęłam głową. Nie zamierzałam mu się przyznać ze jest  w moich snach erotycznych, ale cholera jasna, jedyne co chciałam w tej chwili to pieprzyć się z nim.
- powiedz mi o tym - powiedział głaszcząc mnie po udzie.
Jęknęłam cicho opierając czoło o jego czoło.
Ross uśmiechnął się.

Ross POV :
Nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Kurwa. Podniecałem ją. Teraz mam już pewność ze nie mogę odpuścić. Nie zrezygnuje z niej. Nigdy.
Wystarczy ze tylko sie na nią spojrzę, a mój fiut już stawał, ale teraz był twardy jak kamień.
Błądziłem rekami po jej udach.
Dziewczyna lekko mnie odepchnęła.
Spojrzałem na jej czerwone policzki. Wygladała kurewsko słodko.
- co jest? - zapytałem zdziwiony. Nie chciałem przestawać.
- nie możemy robić takich rzeczy w szkole. - powiedziała kręcąc głowa i trzymając dłonie na moim torsie.
- dlaczego nie? - zaśmiałem się.
- bo... - Bianca zawahała się. - niezręcznie się czuje. A poza tym ktoś może nas zobaczyć. - odparła patrząc na mnie. - przyjdź do mnie dziś wieczorem- powiedziała.
O kurwa mać.
- dokończymy to - odparła seksownym tonem i poszła na lekcje.
O kurwa. Nie wierze w to. Takiej Bianki nie znałem, ale , kurwa, z przyjemnością poznam.


Bianca POV:
Uśmiechnęłam się do siebie. Czułam się jak zdzira, jednak podobało mi się to.
Zaproszenie go do domu nie było dobrym pomysłem, ale .... Kurczę, chce tego. Pragnę go i nic nie mogę na to poradzić.

Bad Boys Never Change | Ross Lynch |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz