19

1K 43 5
                                    

ROSS POV :

O głowę nieustannie obijała mi sie myśl ze ją zostawiłem. Po co ona przyszła do tego sklepu? Chciałabym jej pomoc chociażby dźwigać ciężkie rzeczy, ale ja po prostu sobie poszedłem jak ostatni dupek.

Położyłem sie dzisiaj wcześniej. Musiałem odciążyć głowę.

Bianca POV :

Kiedy wracalam do domu ściemniało sie.
Po zaparkowaniu auta wyciągnęłam swoje zakupy z bagażnika. Niektóre rzeczy były naprawdę ciężkie , wiec nieźle sie nameczylam zeby wnieść je na gore.
Kiedy sie z tym uporalam została mi tylko kwestia mebli.
Wszystkie z nich przesunęłam na prawa stronę pokoju i przykryłam folia ochronna , która kupiłam wcześniej. Zabezpieczyłam podłogę i właściwie mogłam zaczynać.
Otworzyłam duży pojemnik i poczułam ostry zapach farby. Odchrzaknelam i wzięłam w dłoń pędzel. Zanurzyłam go w błękitnej farbie i przejechałam po ścianie.
Ściana była duża i nie malowało mi sie jej łatwo. Kiedy przebrnęłam przez moje trudy i pomalowałam polowe ściany, postanowiłam zrobić sobie przerwę. Usiadłam na podłodze opierając sie o łóżko i popatrzyłam na swoją prace.

***

Otworzyłam oczy. Słońce strasznie raziło.
Przykryłam twarz dłonią. Wczoraj zasnęłam siedząc na podłodze.. Super.. Juz nawet nie kontroluje tego co robię.
Tak naprawdę obudziło mnie pukanie do drzwi dochodzące z domu.
- kogo niesie tak wcześnie? - westchnęłam.
Po chwili spojrzałam na zegarek i zorientowałam sie ze jest juz południe.
- cholera- powiedziałam do siebie i zbiegłam na dół.
Przeczesalam włosy ręka i otworzyłam drzwi.
- przyszedłem nie w porę? - ujrzałam Rossa, który trzymał ręce w kieszeniach swojej kurtki.
- nie.. Nie. Wejdź- powiedziałam reflektując sie.
Chłopak przekroczył próg, a ja popatrzyłam w lustro. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak fatalnie wyglądam.
Westchnęłam tylko i zwróciłam sie w stronę chłopaka.
- wiec... Moge w czymś pomóc? - zapytałam niepewnie.
- to raczej ja powinienem o to zapytać. Sorry że wczoraj cię tak zostawiłem w tym sklepie, powinienem ci pomóc. - powiedział , a mnie zszokowały jego słowa.
- niczego takiego nie oczekiwałam - powiedziałam chcąc sprostować.
- wiem, właśnie dlatego mam wyrzuty. Ty musiałaś radzić sobie bo ja byłem dupkiem.
- bez przesady - powiedzialamzakladajac włosy za ucho.
- wiec... Remont sie szykuje, tak? - powiedział , aby podtrzymać temat.
- No.. U mnie w pokoju. W zasadzie juz zaczęłam - odparłam.
- moge zobaczyć ? - zapytał po chwili.
- tak.. Jasne.
Weszłam na gore prowadząc blondyna do swojej sypialni.
Otworzyłam drzwi odsłaniając wnętrze.
Popatrzyłam przez chwile na ścianę, która pomalowana była do połowy na niebiesko.
Chryste .. Kto maluje ściany na niebiesko?
Oparłam sie o futryne i czekalam  aż wejdzie .
Nagle poczułam na biodrach jego dłonie,  a pozniej wepchnął mnie do pokoju.
- kobieta wchodzi pierwsza. Zawsze. - powiedział patrząc na mnie.
To było... Miłe.
Blondyn spojrzał na ścianę i uśmiechnął sie lekko.
- odważny dobór farby. - powiedział kiwając głowa.
Zaśmiałam sie.
Chłopak zdjęła skoja skórzaną kurtkę , a pozniej koszulkę.
- co ty robisz? - zapytałam zdezorientowana.
- przyda ci sie męska ręka. Pomogę ci. - powiedział chwytając za pędzel.
Zmierzyłam go wzrokiem. Jego umięśniony brzuch wyprowadzał mnie z równowagi.
Odchrzaknelam i odwróciłam wzrok.
Podeszłam do ściany i wzięłam drugi pędzel.
- wiec... - zaczęłam, ale tak naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć.
- wiec... - odparł chłopak przejeżdżając pędzlem po ścianę.
Skupiłam sie na malowaniu. Nie na nim. Nie na jego brzuchu. Nie na jego seksownie rozczochranych włosach. Nie na jego dużych dłoniach, które mogłyby być teraz na moich... Nie! Skupiłam sie na malowaniu. Tylko malowaniu pieprzonej ściany.
Niezaprzeczalne było to ze zawsze pomiędzy nami było jakieś napięcie, którego ja nie potrafiłam rozładować.
- o czym tak myślisz? - zapytał chłopak
Odwróciłam głowę w jego stronę.
- o niczym. - odparłam kręcąc głowa.
Popatrzyłam chwile na niego i znów zwróciłam wzrok ku ścianie , w którą miałam ochotę uderzyć głową. Nagle poczułam kropelki farby na swoim ciele.
Spojrzałam w dół i zobaczyłam ze jestem opryskane farba.
- co ty robisz? - zapytałam poddenerwowana.
- co TY robisz? -zapytał podchodząc do mnie. - nie musisz sie mnie bać. Chce ci tylko pomóc. Proponuje pomoc w malowaniu ściany nie seks analny do cholery. Przestań sie w końcu tak spinać. - powiedział zaciskając ręce na moich biodrach.
Spojrzałam na jego dłonie wiec chłopak szybko ściągnął je z moich bioder.
Pokiwałam głowa.
Ross uśmiechnął sie. Odwrócił i podszedł do okna przy którym leżało kilka czystych kartek.
Położył jedna z nich na parapecie i zaczął zaginąć rogi.
Podszedł z powrotem do mnie.
- jak juz cos robić to porządnie - powiedział i założył mi czapeczkę z papieru na głowę.
Uśmiechnęłam sie.
Zamoczyłem pędzel w farbie i przejechałam nim po ścianie.
- dzieki za pomoc - powiedziałam po chwili.
Chłopak sie tylko uśmiechnął.
Jeszcze raz spojrzałam na jego nagą klatkę piersiową i wzięłam sie za malowanie.

- dobra robota - powiedziałam przybijając piątkę blondynowi.
- zglodnialem.. Zamawiamy pizzę? - zapytał Ross.
- wiesz... Lubię gotować , a jeszcze nikogo nie otrułam, wiec... Mogłabym cos zrobić, oczywiście jeśli chcesz. - powiedziałam
- tak, jasne z przyjemnością. - powiedział chłopak podchodząc do mnie.
Popatrzyłam na niego. Stał niebezpiecznie blisko.
- ubrudziles sie- powiedziałam po chwili i przejechałam palcami po jego piersi.
Blondyn sie napiął i patrzał mi w oczy.
Przelknełam ślinę i szybko odwróciłam wzrok.
- możesz iść sie ogarnąć - powiedziałam odsuwając sie gwałtownie i wskazując na drzwi łazienki.
- dzieki - powiedział i wszedł do niej.
Pokręciłam tylko głowa i zeszłam na dół.
Dlaczego zawsze muszę robić z siebie taką idiotkę?
Najlepiej po prostu wezmę sie juz za to gotowanie. Jedyna rzecz jaka mi w życiu wychodzi..

- ładnie pachnie - powiedział blondyn wchodząc do kuchni.
Uśmiechnęłam sie.
- może ci w czymś pomóc? - zapytał.
- nie , nie trzeba. Właściwie to juz prawie skończyłam - odparłam biorąc do ręki moździerz - usiądź sobie - powiedziałam wskazując krzesła przy stole.
- lubisz to, co?- powiedział ignorując moje polecenie i oparł sie o blat na którym kroiłam marchew.
- gotowanie?
Chłopak skinął głowa.
- tak. Wyglądasz na bardzo szczęśliwą. Jeszcze nigdy nie widziałem w nikim tyle pasji.. - odparł wpatrując sie we mnie.
- to prawda.. - uśmiechnęłam sie - kocham to.
- wiec..? Jaka jest historia? - zapytał biorąc kawałek marchewki.
- jaka historia? - zapytałam
- No tej twojej pasji. Od czegoś musiało sie zacząć. - odparł.
- po prostu zawsze lubiłam jeść, jak zresztą widać - zaśmiałam sie.
Chłopak zmierzył mnie wzrokiem.
- co ty chrzanisz? Wyglądasz niesamowicie. - powiedział chłopak.
Nie spodziewałam sie tego. Czy to był jego kolejny tekst zeby wyrwać laske do łóżka?
- nie musisz tego robić - powiedziałam odkładając nóż.
- czego ? - zdziwił sie Ross.
- kłamać. - odparłam.
Chłopak odwrócił się gwałtownie przeczesując włosy.
- Cholera. Będę tego żałował.- powiedział odwracając sie szybko z powrotem. Złapał mnie mocno za biodra i przywarł ustami do moich.
Wygięłam plecy w łuk ponieważ chłopak sie pochylił.
Tego to juz napewno bym sie nie spodziewała.
Jakby ktoś tydzień temu mi powiedział ze dzisiaj będę sie całować z tym pieprzonym dupkiem uznałabym ze jest chory psychicznie, ale w tej sytuacji to najwyraźniej  ja jestem.
Jego język wsunął sie do środka moich ust i robił takie rzeczy , o jakich nie miałam pojęcia.
Z chęcią odwzajemnialam jego pocałunki.

Ross POV :
Całowała cudownie. Świadomość ze jej usta były takie czyste, niczym nie skażone dodatkowo mnie nakręcała. Smakowała tak dobrze. Tak cholernie dobrze.
Moje dłonie były mocno zaciśnięte na jej zaokrąglonych biodrach. Uwielbiam ją dotykać. To jakieś szaleństwo. Jest taka seksowna..
Odwzajemnia moje pocałunki, wiec chyba tez tego chce.
Z wielkim trudem oderwałem sie od jej cudownych usteczek.
- powstrzymuje sie od tego od kiedy tu przyszedłem - powiedziałem wpatrując sie w nią i czekając na jej reakcje. Byłem przygotowany na to że zaraz mnie wyrzuci z domu.
Bianca popatrzyła na nie niepewnie.
- dobrze że sie w końcu złamałeś - odparła patrząc mi w oczy.
Ulżyło mi jak cholera. Odetchnąłem. Nie chciałem zeby mnie wyrzuciła.
- to teraz zwykle zabierasz je do sypialni? Będziemy sie teraz pieprzyć, a potem znikniesz? Tak to działa? - Bianca zaczela mowić , ale ja w ogóle nie chciałem tego słuchać.
- o czym ty mówisz? - zapytałem poddenerwowany. - nie chce tego słuchać. - odparłem.
Bianca popatrzyła na mnie zmieszana. Puściłem ją a ona odwróciła sie w stronę blatu i wróciła do krojenia warzyw.
- wiec siadaj.. Za chwile będzie gotowe. - odparła.
Tym razem zrobiłem to co mówiła.
Nie wiem o co jej teraz chodziło. Nie powiedziałem nic co mogłoby ją zranić.
Po kilku minutach Bianca postawiła przede mną talerz i sama usiadła na przeciwko.
Nie, nie , nie. Stanowczo za daleko. Podniosłem sie z miejsca i usiadłem koło niej. Szybko odwróciłem krzesło , na którym siedziała w swoją stronę i przyciągnąlem je zeby nogi dziewczyny znalazły sie pomiędzy moimi.
- nie będziemy sie dzisiaj kochać - odparłem stanowczo- nie dlatego ze nie chce , bo chcę jak cholera. Chcę wejdź w ciebie jak najgłębiej, chcę być w tobie juz teraz, chcę żebyś oplotła mnie tymi swoimi zsjebistymi nogami , chcę słuchać jak krzyczysz moje imię, chcę cię tam posmakować i chcę doprowadzić cię orgazmu- powiedziałem jej na ucho , a brunetka zadrżała. Zasmialem sie pod nosem. - zrobimy to w odpowiednim czasie. To musi być wyjątkowe. - powiedziałem , a dziewczyna jęknęła.
Kurwa. Jeszcze chwila , a spuszczę sie w spodnie.
To nie jest dobre , ale zaszło zbyt daleko... Ma mnie w garści.

Bad Boys Never Change | Ross Lynch |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz