Rozdział 42.

112 16 2
                                    

Kiedy Stanley pocałował Prudencję, wszyscy wlepili wzrok w ich dwójkę. Chłopcy zamilkli w ciągu sekundy, bo chociaż Matt, Rob i Dick znali prawdę, to Ringo nie miał o niczym pojęcia. Pete podniósł się do pozycji półleżącej. Stan oparł nogi między nogami Yoko, a dziewczyna trzymała włosy chłopaka z jednej strony jego głowy. Po jakimś czasie odezwał się brat dziewczyny.

-O kurwa.

W końcu pijany Stanley odkleił się od dziewczyny i oboje podnieśli się.

-Sorry, stary. Chyba powinniśmy byli powiedzieć ci o tym wcześniej - mruknął Stan.

-Wcześniej? - spytał z niedowierzaniem Ringo. - To znaczy, że to już trwa od jakiegoś czasu? Że wy? Znaczy... no wiesz. Jesteście razem i nic mi nie powiedzieliście? Moja siostra i najlepszy kumpel? - Ringo wstał. Stanley poszedł za jego przykładem i również się podniósł.

-Słuchaj, Ringo. My po prostu...

-Nie, zaczekaj, Stan - odezwała się Yoko, podchodząc do brata. - Ja chciałam tajemnic, więc teraz mam za swoje. Słuchaj, Ringo. Głupio wyszło. Mieliśmy ci o tym powiedzieć po urodzinach. Nie wiem, dlaczego. Po prostu nie chciałam od razu lecieć z wiadomością do całego świata, że Stan i ja jesteśmy razem.

-Ale mi nie chodzi o wiadomości do całego świata, do cholery. Chodzi mi tylko o to, że nie powiedziałaś tego mi - powiedział spokojnie Ringo.

-Przepraszam. Tylko tyle mogę ci teraz powiedzieć.

-W dupę sobie wsadź swoje przeprosiny, siostrzyczko - odparł cicho.

-Hej, nie odzywaj się tak do niej - zaprotestował Stan i stanął przed Prudencją.

-Nie mów mi, jak mam się do niej odzywać. To nie jest twoja sprawa.

-Wiesz co, Ringo? Masz do nas pretensje, że jesteśmy razem, bo jesteś po prostu zazdrosny. Bo ty nie masz nikogo i boisz się, że ja i Yoko odwrócimy się od ciebie. I właśnie dlatego uważam, że jesteś zdrowo popierdolony. Bo Yoko to twoja siostra, a ja jestem twoim kumplem i sądziłem, że to znaczy dla ciebie trochę więcej. Czy w ogóle zauważyłeś, że od miesiąca ze sobą jesteśmy? - spytał. - No właśnie. Nie zauważyłeś. Czyli na dobrą sprawę nic się dla ciebie nie zmieniło. Więc o co ci tak naprawdę chodzi, co?

-Mam gdzieś te twoje wynurzenia. Sądzę, że oboje ze sobą długo nie wytrzymacie.

-Sądzisz tak, bo jesteś zazdrosny o mnie, tak? Bo jesteś gejem, prawda? - spytał wreszcie Stan i nawet nie zauważył kiedy pięść Ringo wylądowała na jego policzku. Blondyn nie spodziewając się ataku, zatoczył się do tyłu i o mało nie upadł razem z Prudencją.

-Pojebało cię? - krzyknęła Prudencja.

Stan trzymał się za zraniony policzek, ale nie skończył jeszcze rozmowy.

-Miałem rację, prawda? Jesteś gejem i wstydzisz się o tym powiedzieć. Sądzisz, że jesteś przez to gorszy? Mój ty biedny cierpiętniku - zadrwił.

-Zamknij się - powiedział Ringo jeszcze ciszej, niż zwykle. - Nie jestem gejem. A nawet gdybym był, to z pewnością nie był bym zazdrosny o ciebie. Nie wiem, skąd ci to przyszło do głowy.

Yoko, Stan i Ringo stali naprzeciwko siebie bez słowa. Reszta wlepiała w nich wzrok, nie wiedząc, co powiedzieć. W końcu odezwała się Prudencja.

-Chłopaki - zwróciła się do Matta, Roba i Dicka. - Chyba będzie lepiej, jeśli już pojedziecie.

-Jesteś pewna? - spytał z wahaniem Dick. - Może jednak odprowadzimy was i...

loneliness in paradiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz