Part 5

86 11 1
                                    

Po wszystkim zostałam sama. Leżałam skulona na łóżku, nie mogłam uwierzyć że do tego doszło. Marsel zawsze chciał mnie zniszczyć, upokorzyć ale nie sądziłam że posunie się aż to tego. Coś pękło...musiało coś się stać skoro tak nagle postanowił zmienić całkowicie zachowanie wobec mnie. Nigdy nie było rewelacyjnie ale tez nie tragicznie. Nie zabrał mnie ze sobą ani raz na wyścigi, nie pokazał się ze mną. Wtedy jeszcze nie chciał mnie w to mieszać a teraz? Co takiego zrobił Harry że on mści się na mnie? Czuje że nie chodzi tylko o to że Styles wygrał, to głębsza sprawa.
Leżę tak aż to wieczora. Wtedy wpada do mieszkania Taylor. Na jego widok zaczynam się trząść. Marsela nie ma więc nie będzie czekał na jego pozwolenie. Wstaję z łóżka i powoli cofam się. Chcę być jak najdalej od niego. Jego obleśny uśmiech powiększa się z każdym krokiem.
-Zbieraj się, Marsel czeka na miejscu. Ubierz to.
Rzucił jakąś torbę na łóżko i wyszedł z pokoju.
-Czekam przed wejściem! Masz 20 minut!
Trzask drzwi, ciśnienie opada. Odetchnęłam. Nie dotknął mnie. Zajrzałam do torby i to co zobaczyłam przeszło moje oczekiwania. Nie wiem czego oczekiwałam ale sukienka którą znalazłam razem z butami zaskoczyła mnie. Była ohydna, skórzana, krótka, mało co zasłaniała. Nic dobrego z tego nie wyjdzie. Zostawiłam to ''ubranie'' i poszłam do łazienki. Gdy zobaczyłam swoja twarz to rozpłakałam się. Była cała czerwona, miejscami została zaschnięta krew. Nie mogłam na siebie patrzeć. Jak on może kazać mi takiej wyjść? Sam narobi sobie wstydu.
Wzięłam szybki prysznic. Wrzątek parzył moje ciało, chciałam pozbyć się jego dotyku. Na lekko czerwone ciało założyłam przygotowane ubrania. Związałam niezgrabnego kucyka, zamalowałam wszystkie niedoskonałości na twarzy i wyszłam gotowa. Na widok Taylora nadal się trzęsę. Boję się jechać z nim jednym samochodem.
Wysiadając już na miejscu czułam jak ludzie mnie obserwują. Pamiętają że byłam tutaj po Harrego a teraz pokazuję się u Marsela. To musi wydawać się dziwne.
Wbrew tego co sobie wyobrażałam to nie działo się nic strasznego. Czułam spojrzenia obleśnych facetów ale starałam się nie reagować. Na celu miałam głównie trzymanie się z dala od Taylora. Nie chce by powtórzył to co stało się rano.
Wróciłam do domu sama, odwiózł mnie jakiś inny kolega Marsela. Cała reszta została jeszcze tam, mam wrażenie że moja obecność była tam tylko po ty by pokazać że teraz zacznie się zabawa. Te wszystkie komentarze które padały w moją stronę na to wskazywały. Wszyscy tylko czekali aż pojawię się tam w innym charakterze niż przyjaciółka Stylesa.
Całą noc byłam sama. Marsel nie wrócił nawet rano. Mało co spałam, za każdym razem gdy zamykałam oczy widziałam nad sobą Taylora. Czułam obrzydzenie tez do samej siebie przez to że na to pozwoliłam i odczuwałam z tego przyjemność, której nie chciałam. Nienawidzę siebie za to. Całe to zamieszanie sprawiło że zapomniałam o Harrym. Obiecałam się tam później pojawić ale nie dałam żadnego znaku. Sprawdziłam swój telefon i było tam kilka nieodebranych połączeń i nieprzeczytanych smsów. Nie sprawdzałam ich, po prostu ogarnęłam się i pojechałam do niego. Nie myślałam  wtedy o konsekwencjach, o tym co spotka mnie później za ten czyn. Chciałam go zobaczyć, dowiedzieć się czy już się wybudził.
Na miejscu zastałam auto Jamesa, więc musi być w środku. Weszłam po cichu do jego domu, skierowałam się na górę. Stojąc już pod drzwiami słyszałam cichą rozmowę.
-Jest wybuchowa, jeśli powiedziała mu to będzie miała kłopoty. Nie rozumiesz?!
-Poradzi sobie, kazała mu odejść
-Naprawdę?
-Sama to powiedziała.
Wtedy poczułam że nie mogę dać po sobie poznać że coś jest nie tak. Harry będzie się martwił. Chcę dać sobie radę sama. Zapukałam i powoli weszłam do pomieszczenia.
-Cześć chłopaki-wysiliłam się na delikatny uśmiech.
Na twarzy Harrego momentalnie wymalowała się ulga. Nie wiem co było z Jamesem, w tamtym momencie myślałam tylko o tym co powiedzieć Harremu, dlaczego wczoraj nie wróciłam.
-Kiedy się obudziłeś?-zapytałam siadając tuż przy jego nogach na łóżku
-Wczoraj. Miałaś podobno przyjechać...
-Nie mogłam, przepraszam
-Zrobił ci coś?
-Nie martw się niczym. Przyjechałam żeby porozmawiać o tobie, wszystko wiem
-Wszystko to znaczy co?
-Musisz iść na odwyk jeśli dalej chcesz wyjeżdżać. Nie pozwolą ci służyć w takim stanie
-Mo przestań...
-Nie Harry musisz coś z tym zrobić. Błagam zadzwoń do Petera, oni ci pomoże. Znajdzie ci dobry ośrodek. Nikt nie musi i tym wiedzieć. Proszę zrób to
-Dobrze zadzwonię do niego.
Chciał powiedzieć coś jeszcze jednak mój telefon zadzwonił. Zobaczyłam na wyświetlaczu jego imię a moje ręce momentalnie zaczęły się trząść. Wiedziałam czego może chcieć. Szybko wyszłam z pokoju i odebrałam.
-Gdzie ty kurwa jesteś?!
-Jestem...
-Nie ważne, masz kurwa wracać wtedy się policzymy. Masz 10 minut!
Rozłączył się. Co ma zamiar zrobić? To pytanie obijało się w mojej głowie do momentu aż weszłam do mieszkania.

*kilka miesięcy później*
Po tej awanturze kilka miesięcy temu zmieniło się wiele. Prawie wszystko. Nauczyłam się blokować emocje, nauczyłam się być taką jakiej on chce. Zrobię wszystko co mi każe. Byłam gwałcona tyle razy że teraz już nie czuję gdy coś ze mną robią. Mężczyźni bawią się mną za zgodą Marsela. Stałam sie jego osobistą dziwką. Wciąż pamiętam dlaczego na to wszystko się zgodziłam. Harry. Marsel tak jak obiecał zostawił Stylesa w spokoju. Za kilkanaście dni ma wrócić. Po naszej rozmowie poszedł od razu na odwyk. Odkąd go nie ma to mój kontakt z Jamesem, Zaynem i całą resztą znajomych nie co się zepsuł. Nie mam czasu się z nimi spotykać, Marsel nie pozwala mi na to. Ale kiedy Harry wróci to chcę to zmienić. Postawię ultimatum, mam dowody że byłam wykorzystywana. Marsel jest tak chory na tym punkcie że każde moje spotkanie nagrywa, wiem gdzie trzyma wszystkie płyty. Wystarczy tylko że zadzwonię na policję a on będzie w dupie. Poza tym odkąd ''pracuję'' w ten sposób to on zarabia o wiele więcej forsy. W końcu to kolejna rzecz za która może ją pobierać.
Teraz mam dwie rzeczy do których dążę. Bezpieczeństwo Harrego i moja forma.
Związuję włosy i ruszam na kolejny morderczy trening.



BAD VIBES (BOOK 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz