✗ 02

3K 167 14
                                    

Wracałam powoli w kierunku akademika jednocześnie bijąc się z własnymi myślami. Z jednej strony chciałam go znów zobaczyć, nawiązać jakikolwiek kontakt, ale z drugiej chciałam uciekać od niego jak najdalej można. Zranił mnie i wiem, że prędzej czy później znowu to zrobi. Miał to we krwi, a po mimo wszystkie dziewczyny lgnęły do niego jak muchy do światła. Każda kolejna robiła sobie nadzieje, łudziła się, że to właśnie ona będzie tą jedyną, którą pokocha. A on to wykorzystuje, żeby zaciągnąć je do łóżka, a następnie łamie serce, depta i miesza z błotem.

Byłam jedną z takich dziewczyn, ale jeszcze w liceum. Gdyby nie to, że w porę otrząsłam się w letargu, w jaki mnie wciągnął, to prawdopodobnie byłabym dzisiaj w innym miejscu, a najpewniej byłby to jeden z lepszych uniwersytetów, gdzie wykładają prawo.

Harry Styles chodził ze mną do jednego liceum, nawet do jednej klasy i nie zmienił się prawie w ogóle od tamtych latach. No może zapomniał, czym zajmuje się fryzjer, bo włosy mu trochę urosły. Poza tym, to nadal był ten sam, zapatrzony i zbyt pewny siebie dupek. Wtedy, gdy byłam jeszcze na tyle głupia, żeby zakochać się w kimś takim jak on, jego zachowanie miało w sobie pewien urok. Jego cholerna zazdrość o mnie, pieszczotliwe słówka i gesty, to było cholernie urocze, bo wiedziałam, że za tą maską gbura i człowieka bez uczuć kryje się chłopak o dobrym sercu. Po mimo to, że cała ta akcja z nagłym zainteresowaniem się moją osobą była podle ukartowana, właśnie dzięki niemu poznałam jakąś tam namiastkę miłości, którą jak się potem okazało sobie wyobraziłam.

- Uważaj, jak łazisz - Ktoś, na kogo przez przypadek wpadłam oburzył się dosyć moco.

- Przepraszam, tak? - Ocknęłam się z trasu, w jaki popadłam i mrugając parokrotnie oczami spojrzałam przed siebie. Dobrze zbudowana sylwetka, drogie perfumy, znajomy ton głosu. Louis Tomlinson

- Co mi po twoich przeprosinach - Fuknął obrażony i odszedł przeczesując 'perfekcyjnie' ułożone włosy. Prychnęłam. Wielkie ego wielkiego pana zostało urażone. Też mi coś. Pomimo tego, że był dupkiem, to do Styles'a dużo mu brakowało. Przy nim Tomlinson był praktycznie niczym.

***

Opadłam bezsilnie na swoje łóżko i zakryłam głowę poduszką. Westchnęłam cicho, bo to wszystko się jeszcze na dobre nie zaczęło, a ja już miałam dość. Szczegół, że prawie umarłam, gdy ktoś głośno trzasnął drzwiami wchodząc do środka możemy pominąć.

- Głośniej się nie da? - Fuknęłam z irytacją przekręcając się, żeby zobaczyć, kto mi przeszkadza.

- Nie, nie da się - Sam opadła na swoje łóżko i zatopiła swoją twarz w poduszkę. Ciche westchnięcie wykradło się z jej ust, a po chwili zadowolona przymknęła powieki i uśmiechnęła się lekko - Gdzie się podział twój poranny, dobry humor, co? - dodała

- Zniknął pod tą tablicą - Oparłam się o ścianę i przycisnęłam poduszkę do brzucha - Nie zmienię grupy, a szanse, że on to zrobi są równe zeru - dodałam

- Nie mam jak cię pocieszyć, a jedyne, co przychodzi mi na myśl to ten tekst, że historia lubi się powtarzać.

~*~

Trochę krótki, ale był potrzebny >< Mam nadzieje, że mi to wybaczycie x

Komentujesz = Motywujesz 

All the love, Red x



actress • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz