✗ 27

1.5K 87 2
                                    

Daisy

Sama zastanawiałam się, dlaczego się zgodziłam. To była chwila, jeden moment, w którym przytaknęłam, Harry pocałował mnie w policzek i odszedł, a Samantha dostała jakiegoś ataku fangirlingu, który już chyba nie był rzeczą odpowiednią w naszym wieku. Cieszyła się z tego bardziej niż ja, dokładnie tak samo jak w liceum i nie dziwiłam się jej. To ona wtedy wszystko zaaranżowała, zaplanowała, robiąc ze mnie zupełnie inną osobę, a jak się okazało, wszystkie jej namowy i starania poszły na marne, tymczasem niby znowu wszystko miało wyglądać zupełnie normalnie. Rozumiałam jej ekscytacje i wcześniejsze namawiania na danie mu kolejnej szansy. 

- Co sądzisz? - zapytałam, obracając się za zasłonka w przymierzalni. Nie wiedziałam, na co się zdecydować, a gdy mijała kolejna godzina spędzona w galerii, zaczynałam się delikatnie denerwować. Miałam na sobie bordową sukienkę z falbankami, sięgającą połowy ud. Miała wycięcie na plecach, głębszy dekolt i dłuższe rękawy. Nie byłam, co do niej przekonana, ale czułam się w niej wygodnie i nawet komfortowo. 

- Według mnie nie jest źle, ale ten kolor średnio do ciebie pasuje. - przyznała Sam, a ja ściągnęłam brwi i zacisnęłam usta w wąską linię, przyglądając się swojemu odbiciu w dużym lustrze, wiszącym na ścianie. 

- Nie chce mi się już szukać czegoś innego, biorę tą. - postanowiłam, zasłaniając się szczelniej zasłonką. Odsunęłam zamek i przebrałam się w rzeczy, w których weszłam do sklepu. Buty i inne pierdoły, które z pewnością będą mi potrzebne kupiłam już wcześniej, najdłużej zeszło właśnie z sukienką. Nie wiedziałam, gdzie Harry nas zabiera, ale postawiłam na elegancję, gdyż pamiętałam, że dawniej chodziliśmy do restauracji, teatru, czy z jego rodzicami do opery. W prawdzie to ostatnie nie było zbytnio porywające, ani nawet przyjemne, ale byłam młodziutką i głupiutką nastolatką, aby zwracać na to uwagę. Poprawiłam jeszcze włosy i opuściłam przymierzalnie, kierując się do kas. Jednocześnie odciągnęłam Samanthę od kolejnych sukienek, jakie już chciała mi wcisnąć, zapłaciłam i opuściłyśmy sklep. Odetchnęłam z ulgą, gdy ruchome schody zabrały nas na wyższe piętro, gdzie mieściła się kawiarnia. 

- Masz jakiś pomysł, gdzie mógłby was zabrać? - zapytała blondynka, gdy wróciła po złożeniu naszego zamówienia. Bawiłam się swoimi palcami, lustrując przyjazne dla oka wnętrze pomieszczenia, a potem spojrzałam na przyjaciółkę. 

- To Harry. - westchnęłam. - Nie potrafiłam przewidzieć, co powie albo zrobi. Równie dobrze mógłby wpaść na pomysł lotu w kosmos, powinnaś o tym pamiętać. - dodałam, przez co zaśmiała się cicho. 

- Może wydoroślał, zmężniał, cokolwiek. - wzruszyła ramionami, dziękując kelnerce, gdy ta postawiła przed nią filiżankę z kawą. - Chociaż tamta randka na jeziorze była całkiem dobrym pomysłem, pomijając szczegół, że wystraszyła cię żaba i wpadłaś do wody, a on za tobą. - dodała, wypominając mi przeszłość, przez co zaczerwieniłam się niczym burak. Naprawdę musiałaś, Sam?

- Przestań, to nie jest śmieszne. - skarciłam ją, gdy usłyszałam, jak się śmieje z mojej reakcji.

- Dla mnie jest. - wystawiła mi język. - W każdym razie, nie ważne gdzie idziecie, ale że w ogóle to robicie. - podsumowała, a ja chcąc nie chcąc musiałam się z nią zgodzić. Czułam już w brzuchu pewną ekscytację, zupełnie jak wtedy, nie wiem czy chciałam, aby powtórka z tej rozrywki się zaczęła, ale chciałam poznać to, co czaiło się za burzą loków i zielonym spojrzeniem. Kolejny raz. 

~*~

musicie wybaczyć mi długość tych rozdziałów, ale zaczęło mi się urwanie głowy w szkole i nie mam czasu, ani też ochoty pisać dłuższych, przepraszam .-.

lots of love, Red x

actress • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz