Daisy
Było późne popołudnie, gdy leżałyśmy z Samanthą na jej łóżku i oglądałyśmy kolejny film, w którym się pogubiłam, a był on jednym z ulubionych blondynki. Właściwie to ona oglądała, ja bawiłam się skrawkiem prześcieradła czekając, aż się skończy.
Moim wybawieniem stało się natarczywe pukanie do drzwi. Wstałam, aby otworzyć i zdziwiłam się trochę, widząc za nimi Zacka. Przecież dzisiaj mieliśmy dać sobie spokój ze wszystkim, co związane z projektem.
- Mam scenariusz - Oznajmił, wchodząc do środka. Jego oczy błyszczały, a w dłoniach trzymał średniej wielkości plik kartek.
- Pokaż - Westchnęłam od niechcenia, zamykając drzwi. Wyciągnęłam rękę po scenariusz, a on podał mi go, opadając na łóżko obok Samanthy. Zaczęłam czytać wszystko od początku i musiałam przyznać, że Zack miał naprawdę wybujałą wyobraźnię. Cholera, to było dobre. Wiedziałam, że z realizacją będzie najwięcej problemów, bo naprawdę nie potrafiłam przekonać się do Harry'ego.
Podałam scenariusz Samathcie, która zniecierpliwiła się trochę i poprawiłam się na łóżku.
- Wpadłeś na to wszystko sam, zupełnie sam? - Zapytałam dla upewnienia, patrząc się na przyjaciela.
- No tak, a co? - Odpowiedział, unosząc brew. Pokręciłam głową. On naprawdę będzie dobrym reżyserem.
- Nic - Uśmiechnęłam się lekko - Podoba mi się
- Cieszę się - Odwzajemnił uśmiech i wziął naszego laptopa na swoje kolana - Co oglądałyście? - dodał
- Sam? Co oglądałyśmy? - Popatrzyłam się na przyjaciółkę, a ona oderwała się na moment od czytania.
- Zmierzch - Odpowiedziała szybko, wracając do wykonywanej wcześniej czynności. Serio, to był Zmierzch?
- O nie, tylko nie to - Zaśmiał się, a mi przypomniał się fakt, że obydwoje nie przepadaliśmy za tą serią filmów.
- Zack, wszystko jest super i świetnie - Samantha usiadła, krzyżując swoje spojrzenie z szatynem - Tylko dlaczego ja pojawiam się epizodycznie? - dodała
- Bo to chyba logiczne, że postacie epizodyczne tak się pojawiają - Przewrócił oczami, a ja zachichotałam cicho. Sam chyba trochę zazdrościła mi głównej roli, ale nie kłóciłyśmy się o to. Z resztą i tak uważałam, w dalszym ciągu uważam, że osiągnie znacznie większy sukces niż ja.
- Kogo tu jeszcze niesie? - Zapytałam jakby samą siebie, słysząc, że znowu ktoś dobija się do drzwi. Odwróciłam się na pięcie będąc już przy nich - Zack, chcesz nam o czymś powiedzieć? - dodałam, mierząc go wzrokiem. Ja się tylko patrzyłam, Sam go mordowała.
- No w zasadzie... - Potarł nerwowo kark - Chciałem dzisiaj zacząć dzisiaj przynajmniej przeczytać scenariusz, nagrywać zaczniemy kiedy indziej - dodał szybko, a to oznaczało, że za drzwiami stoi Styles i jego gandzia. Wzięłam głębszy wdech i nacisnęłam klamkę, wpuszczając tak jak przypuszczałam Harry'ego, Louis'a, Liam'a i Niall'a do środka.
- No jesteśmy - Odezwał się Horan, bo zapanowała dziwna cisza, której chyba nikt nie potrzebował przerywać.
- To co? Zaczynamy - Zack klasnął w dłonie i uśmiechnął się optymistycznie w moją stronę. Nie byłam, co do tego przekonana, ale przytaknęłam głową na znak, że się zgadzam.
***
- Ludzie, to nie przedszkole - Szatyn siedział zrezygnowany pomiędzy mną, a Harry'm - Trochę więcej uczucia, proszę was - dodał błagalnie. Nic nam nie wychodziło, a reszta po prostu siedziała tam, bo musiała.
- Pieprz się - Fuknął Styles, a ja zmierzyłam go wzrokiem. Myślałam, że nauczył się trzymać w odpowiednich momentach język za zębami, ale widocznie tak się nie stało - No co? - dodał, unosząc brew.
- Dobra, jeszcze raz, od początku - Postanowił Zack, a ja odchrząknęłam i przeczytałam swoją kwestię nie wiem, który już raz, ukradkowo patrząc się na Harry'ego. On się wcale nie zmienił.
~*~
Nie jestem zadowolona w pełni z tego rozdziału, ale zrobiło mi się głupio, gdy zobaczyłam, kiedy ostatni raz coś tutaj wstawiałam :-:
Czy ktoś chciałby dedykację? x
CZYTASZ
actress • styles
Fanfiction❝miłość jest jak bańka mydlana: gdy pęknie, drugi raz taka sama nie powstanie - lecz nowa będzie jeszcze piękniejsza.❞ ~*~ [zakończone ✔] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015/16)