Długo płakałam w ramię Harry'ego, oglądając nasze wspomnienia z liceum. Wcześniej uruchomił projektor, który rzucił obraz na białe płótno. Był to filmik ze wszystkim, co nas spotkało w klasie maturalnej, a nawet wcześniej. Wszystko do mnie wróciło, bolało, ale też sprawiło radość, a łzy same popłynęły w dół. Nie wiedziałam, czy już mu wybaczałam, czy też nie, ale pozwoliłam mu przekroczyć z powrotem swoje granice. Nie bałam się już chyba, że wyrządzi mi krzywdę, poza tym nie był aż takim dobrym aktorem, aby udawać. Gładził moje ramię, powtarzając, że przez głupi filmik nie powinnam aż tak bardzo się rozczulać i pozwolić mu to wyjaśnić na spokojnie, ale nie było już czego wyjaśniać. Czułam to i wiedziałam.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam. - powiedziałam, zaciskając pięść na jego koszuli. - Powinnam była ci dać dojść do słowa wcześniej, a nie dopiero teraz. Coś mi mówiło, że nie jesteś tą samą osobą, którą byłeś w liceum, ale nie mogłam się przełamać. Tak strasznie mi przykro, Harry. - dodałam, patrząc się na niego, a on uciszył mnie, całując moje usta. Nadał nam rytm, do którego się dopasowałam, a potem poczułam, jak uginają się pode mną kolana. Tak bardzo za tym tęskniłam. Śmieszny był fakt, że przyznawałam się do tego sama przed sobą dopiero teraz.
- To ja tutaj powinienem przepraszać. - powiedział, przytulając mnie z powrotem do siebie. Trwaliśmy tak, jakby wyrwani z biegu czasu dopóki dostatecznie się nie uspokoiłam.
- Nie mów nic już więcej. - poprosiłam. - Wracajmy do pokoju, nie chce tych głupich pytań. - dodałam, pocierając swoje ramiona. Brunet przytaknął, pozbierał wszystkie rzeczy i podał mi wolną dłoń. Czułam się dziwnie, ale też przyjemnie.
Reszta wieczoru i nocy minęła spokojnie. Spałam w ramionach Harry'ego, do momentu, w którym nie obudziła nas Samantha, która w tym momencie nie była w zbyt najlepszym stanie. Spojrzała na nas, a potem opadła na swoje łóżko i zasnęła kamiennym snem. Wiedziałam, że później będzie nie do zniesienia, ale postanowiłam się tym nie przejmować i z powrotem ułożyłam głowę na klatce piersiowej bruneta i odpłynęłam.
***
- Zakochańce, wstawajcie, bo zaraz dostane pierdolca z tą idiotką. - Zack zaczął budzić mnie i Harry'ego, potrząsając naszymi ciałami, przez co objęłam mocniej Harry'ego, uświadamiając mu, że nie mam zamiaru nigdzie wstawać, on również. Zaśmiał się cicho, a potem przykrył nas szczelniej kołdrą i odwrócił, przez co uśmiechnęłam się szeroko. - Nie róbcie mi tego, ona na kacu jest jeszcze gorsza niż normalnie. - dodał.
- Bądźmy dla niego łaskawi. - zaczął brunet, przez co pokręciłam głową, a potem podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Mogła tyle nie pić. - rzuciłam, związując włosy w niskiego kucyka, aby mi nie przeszkadzały.
Tamten dzień minął wyjątkowo spokojnie. Oglądaliśmy dużo telewizji, jedliśmy pizzę i rozmawialiśmy. Typowe leniuchowanie, cieszenie się wolnym, ale też wysłuchiwanie jęczeń Samanthy, która naprawdę przechodziła samą siebie. Wiedziałam, że robiła to specjalnie, aby sprowokować Harry'ego, ale ten siedział niewzruszony obok mnie, pozostawiając blondynkę naszemu przyjacielowi, który dostawał białej gorączki. W pewnym momencie już nie wytrzymałam i zaśmiałam się, a oni popatrzyli się na mnie dziwnie. Samantha popatrzyła się na mnie wzrokiem, który mówił, że sobie odpuszcza, a potem zniknęła z szatynem w kuchni.
~*~
jak mi się nie chce jutro iść do szkoły :))))
+ w następną niedziele kończymyyyy
CZYTASZ
actress • styles
Fanfiction❝miłość jest jak bańka mydlana: gdy pęknie, drugi raz taka sama nie powstanie - lecz nowa będzie jeszcze piękniejsza.❞ ~*~ [zakończone ✔] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015/16)