Zostało pięć minut, a ja stałam przed salą reprezentacyjną czekając na Samanthę. Mówiąc wcześniej, że to Zack nie potrafi wyrobić się z czasem i być gotowym na ustaloną wcześniej godzinę pomyliłam się. Sam była zdecydowanie gorsza od niego. Nie dość, że niepozbierana, to jeszcze nazbyt szalona. To ona namówiła mnie na tatuaż, który starałam się teraz ukryć. Sugar Skull o dość dużych rozmiarach na plecach, to nie był doby pomysł. Mogłam ubrać tą z mniejszym wycięciem. I zamiast dalej zastanawiać się, czy dobrze postąpiłam z tą sukienką zorientowałam się, że ktoś mnie nawołuje. Zadarłam głowę i wybuchłam śmiechem widząc, kto to. Sam biegła na swoich wysokich obcasach w moim kierunku, jej idealne włosy w tym momencie unosiły się i opadały we wszystkich kierunkach, a czarna, koronkowa sukienka ledwo zasłaniała jej tyłek. Po mimo tego, że była okropnie spóźnialska, miała również talent do skupienia na siebie uwagi innych w ułamku sekundy. Proszę państwa, poznajcie Samanthę Davies.
- Cześć leszczu - Przywitałam się, gdy zatrzymała obok mnie, żeby złapać oddech. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w nienaturalnie szybkim tępie.
- Gdyby nie to, że muszę złapać oddech już dawno powiedziałabym coś, czego nie chciałabyś słyszeć - Wysapała, a ja resztkami sił starałam się nie chwycić za brzuch, bo rozbolał mnie od śmiechu. Wystarczył tylko sprint Sam i tej odzywki. Tylko tyle, a ja już mogę kłaść się po podłodze.
- Chodź, Zack miał nam zając dobre miejsca - Zaczęłam ściągnąć ją do środka sali. Została jakaś minuta, może dwie do rozpoczęcia. Cud, że aż tyle, a nie mniej. W tamtym roku przyszłyśmy spóźnione o jakieś piętnaście minut, na szczęście nikt tego nie zauważył.
Chwilę później stałam już w tłumie studentów, którzy tak jak my nie zajęli jeszcze swojego miejsca. Szukałam wzrokiem szatyna, ale jak na złość nigdzie nie widziałam tej charakterystycznej postawionej do góry czupryny.
- Tam jest! - Blondynka pociągnęła mnie w nieznanym kierunku, a po chwili znalazłyśmy się już przy O'Connorze.
- Działo się coś, gdy nas nie było? - Samantha pstryknęła palcami przed nosem Zack'a, a ten wzdrygnął się, później popatrzył się na nią z oburzeniem.
- Co? - Zapytał
- Działo się coś, gdy nas nie było? - Blondynka powtórzyła swoje pytanie, podczas gdy ja zajmowałam miejsce obok niej.
- Oprócz tego, że Amanda i Logan prawie połknęli się przede mną, a Luke zerwał z Perrie, to nic szczególnego - Szatyn wzruszył ramionami, jakby to rzeczywiście było nic
- Nic szczególnego? - Sam wytrzeszczyła oczy, a Zack przytaknął. Pokręciłam ze zrezygnowania głową przy okazji nie wierząc, że zadaje się z kimś takim jak oni.
***
Starałam się słuchać tego, o czym opowiadał Pan White, nasz dziekan, ale w żaden sposób nie potrafiło mnie jakoś szczególnie zainteresować. Opierałam brodę na dłoni i wodziłam wzrokiem po wszystkich twarzach. Większość była mi znajoma, większości tych, których znałam już nie było, a kolejną cześć zgromadzonych tu studentów stanowili ci z pierwszego roku.
- Hej, wróć na ziemie - Blondynka szturchnęła mnie łokciem, przez co wróciłam do stanu świadomości. Zamrugałam kilkakrotnie oczami zdając sobie sprawę, że wgapiałam się zbyt długo w jedno miejsce, a właściwie w jedno z wielkich okien, które wpuszczały do pomieszczenia dość dużo światła.
- Co? - Zapytałam
- White kazał uważać, a to coś oznacza - Wywróciła przy okazji oczami i odwróciła się w kierunku dziekana. Zrobiłam oczami, a po chwili do moich uszu dobiegł ten charakterystyczny, niski, nieco podstarzały głos.
- Proszę o szczególną uwagę studentów z ostatniego roku - Zaczął oficjalnie - W tym roku, to na was spocznie odpowiedzialnego uzyskania jak najlepszych wynikach na końcowych egzaminach. Liczę, że mnie nie zawiedziecie. Po mimo egzaminów czeka was jeszcze jedno zadanie. Będzie nim zagranie, bądź wyreżyserowanie filmu, który zostanie oceniony przez naszych wykładowców oraz mnie, a najlepszy z nich wyświetlimy po uroczystości rozdania dyplomów. Na korytarzu odnajdziecie listy, gdzie podzielono was na kilkunastu osobowe grupy, w których macie pracować. Dziękuje i życzę udanych owoców waszej całorocznej pracy - Po skończeniu swojego monologu odszedł od mównicy i udał się razem z resztą wykładowców w mało interesującym mnie kierunku.
- Słyszałyście, to? - Oczy Zack'a świeciły radośnie - To jedyny pomysł White'a, który mi się podoba, a było ich sporo i wszystkie tak samo chujowe - dodał powstrzymując śmiech.
- Idę zobaczyć, czy jesteśmy razem - Samantha, podobnie jak ja również była podekscytowana - Jeśli tak, to mamy co świętować wieczorem, a jeśli nie to i tak się zalejemy w trupa - dodała, po czym wybuchła śmiechem, tak samo jak ja. Zack zrezygnowany pokręcił głową i oboje ruszyliśmy w kierunku wyjścia z sali.
***
Blondynka zaciągnęła mnie pod ową tablicę, gdzie odnalazłam swoje nazwisko i kilka innych osób. Najpierw cieszyłam się najbardziej jak potrafiłam, bo nam się poszczęściło. Ja, Zack i Samantha zostaliśmy przydzieleni do jednej grupy, a po chwili miałam ochotę zalać się płaczem. W naszej grupie znajdowały się również nazwiska, które wzbudzały we wszystkich wielką sprzeczność.
Grupa XIX
1. Samantha Davies
2. Daisy Thomson
3. Zack O'Connor
4. Harry Styles
5. Louis Tomlinson
6. Liam Payne
7. Niall Horan
- Powiedz, że to nie jest prawda - Zaczęłam spoglądając na blondynkę. Ona odwróciła wzrok nie bardzo wiedząc, jak się zachować, a ja już wiedziałam, że to nie są żadne żarty.
~*~
Hey! Co sądzicie o pierwszym rozdziale? Miał być dużo później, ale stwierdziłam, że dodam go wcześniej :)
Zrobiłam zwiastun, na ten moment jest dosyć kiepski, ale kiedy złapie chwile wolnego czasu zrobię coś lepszego ;)
All the love, Red x
CZYTASZ
actress • styles
Fanfic❝miłość jest jak bańka mydlana: gdy pęknie, drugi raz taka sama nie powstanie - lecz nowa będzie jeszcze piękniejsza.❞ ~*~ [zakończone ✔] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015/16)