Wykorzystując luźniejszy dzień i brak kilku wykładów, postanowiliśmy wyjść na jakąś pizzę, aby się odstresować i miło spędzić czas. Oczywiście Harry, odkąd wszystko wróciło do normy, jeśli mogłabym to w ogóle tak nazwać, na nowo zaczął zaznaczać terytorium, którego inni chłopcy nie powinni przekraczać, co było całkiem urocze. Znowu nosiłam jego bluzy i ubrania, a on prawił mi mnóstwo komplementów. Po tej burzy wyszło dla nas słońce, które pozwoliło na nieco gwałtowną i szybką naprawdę naszych relacji.
- Oddawaj ten sos, idioto! To ja za niego zapłaciłam! - Samantha uniosła się, gdy Louis zgarnął jej sprzed nosa pudełeczko z sosem.
- No i co z tego, ja zapłaciłem za pizzę, więc siedź cicho, bo mam pierwszeństwo. - powiedział, przez co zaśmiałam się cicho. Zauważyłam, że zaczęli się dogadywać, choć na początku to nie wyglądało tak różowo.
- A mogliśmy przyjść tu sami. - mruknął Harry, kończąc kolejny kawałek. Nasz stolik był zapełniony dosłownie po brzegi przez talerze, sztućce i sosy.
- Następnym razem cię posłucham. - stwierdziłam, przez co przewrócił oczami, a potem położył mi na talerzyku nowy kawałek.
- Harry, utuczysz mnie.
- Pójdzie ci w cycki, a to będzie dla mnie korzyść.
- Styles, ty debilu!
- Mówię prawdę!
- Zakochańce! Pół tonu ciszej, bo cała pizzeria się na was gapi. - rzucił Liam, a ja momentalnie zamieniłam się w buraka, a reszta zaczęła sie z nas śmiać. Harry pokręcił głową, a potem wdał się rozmowę z Niallem, a ja powoli jadałam swój kawałek, który miałam nadzieje, że będzie ostatnim, bo naprawdę nie miałam, gdzie wcisnąć następnego.
***
- Jestem taka pełna. - przyznałam, gdy Harry zamknął za nami drzwi w jego mieszkaniu. Zdjęłam kurtkę i buty, a potem powędrowałam do salonu, gdzie opadłam na kanapę, nie fatygując się, aby zrobić miejsce brunetowi. Sam je sobie zrobił, przekładając moje nogi na swoje uda. - Włącz coś sensownego. - poprosiłam, gdy sięgnął po pilota. Poprawiłam poduszkę, która znajdowała się pod moją głową i westchnęłam z ulgą. Tego mi było potrzeba. - I przynieś mi colę. - dodałam, zdając sobie sprawę, że zachciało mi się pić.
- Czy czasem, jakiś hrabia w ciebie nie wstąpił? - zapytał, podrywając się z sofy. Zaśmiałam się cicho, a potem posłałam mu buziaka w powietrzu, którego udał, że łapie.
- Chyba nie, ale czasem bardzo bym tego chciała. - przyznałam szczerze, pozwalając, aby pierwsze ziewnięcie opuściło moje usta.
- A ja nie, bo robię za sługusa. Kiedy ja czegoś potrzebuje, to jest 'idź sobie sam przynieś' albo 'masz nogi i ręce' - podał mi szklankę z colą, a potem zajął swoje miejsce z powrotem, udając przy tym cały czas mój głos.
- Ja tak nie mówię!
- Nie wcale. - powiedział, a potem zaśmiał się cicho. - Jak bardzo jest z nami źle, skoro kłócimy się o pierdoły, jak małżeństwo z czterdziestoletnim stażem? - dodał, przeczesując palcami włosy.
- Zakładam, że bardzo źle. - powiedziałam, odstawiając do połowy opróżnioną szklankę na stolik. - Nie jestem pewna, czy wytrzymałabym z tobą tyle lat.
- Nie mam pojęcia, czy z tobą tylu dożyje.
- Jesteś niemożliwy.
- A ty bardziej.
~*~
wiecie, co jest dzisiaj wieczorem w tv? TITANIC
co red będzie robić zamiast uczyć się na wos? OGLĄDAĆ TITANICA
dlaczego red się znowu poryczy? BO BĘDZIE OGLĄDAĆ TITANICA
wspomniałam, że uwielbiam ten film?
a tak serio, to dwa rozdziały do końca, cri
CZYTASZ
actress • styles
Fiksi Penggemar❝miłość jest jak bańka mydlana: gdy pęknie, drugi raz taka sama nie powstanie - lecz nowa będzie jeszcze piękniejsza.❞ ~*~ [zakończone ✔] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015/16)