✗ 05

2.7K 139 6
                                    

Daisy

Siedziałam na swoim łóżku i spokojnie uderzałam palcami w klawiaturę komputera leżącego na moich kolanach tworząc tym samym kolejny wpis na moim blogu. Traktowałam to dosyć poważne, blog był moim pamiętnikiem i może dzielenie się z resztą świata swoimi przeżyciami i uczuciami było głupie, ale dla mnie było czymś w rodzaju odskoczni. Założyłam go jeszcze w liceum, gdy było mi źle, gdy spotkało mnie coś dobrego, lub po prostu miałam dobry dzień dzieliłam się tym z innymi. Cieszyłam się, że znalazł się ktoś, kto zawsze chętnie wysłucha mojego zdania i podzieli się swoją opinią o tematach, które poruszałam. Czasami był to tylko jeden, ale bardzo obszerny, a czasami nawet kilka tematów, które nie były ze sobą w ogóle powiązane. Mimo to miałam swoich odbiorców, stałych czytelników i po mimo tylu gaf, jakie zdążyłam popełnić cieszę się, że jednak z tego nie zrezygnowałam.

- Co tak siedzisz? - Sam wychodząc z łazienki w krótkich jeansowych szortach i czarnym crop topie popatrzyła się na mnie dziwnie - Zapomniałaś, że mamy iść na tą imprezę? - dodała odrzucając swoje ciuchy na łóżko.

- Nie mam nastroju - Przyznałam jednocześnie zapisując post. Zamknęłam klapę laptopa i odłożyłam go na szafkę nocną - Nie chce popsuć ci zabawy Sam - dodałam

- Ty i popsucie mi zabawy? To nie idzie w parze, kochana - Blondynka opadła na łóżko obok mnie, a jej falowane włosy skakały na jej ramionach przy każdym najmniejszym ruchu - Musisz się rozerwać, Thomson. Za nim na dobre zaczniemy ten ostatni rok - dodała

- Będę wszystkim przeszkadzać. Wiesz, że nie umiem się bawić - Zaczęłam, choć w rzeczywistości zaczęłam się wahać, czy jednak nie pójść na tą imprezę. Mogło być fajne, tym bardziej, że to będzie ostatnia, na jakiej mogłabym być, a z tego nie skorzystałam.

- Ty nie umiesz się bawić? Mam ci może przypomnieć tą domówkę u Cody'iego w drugiej klasie liceum? Kto chodził po stole i chciał striptiz robić? Ja, czy może ty? - Słysząc, to, że blondynka postanowiła wygrzebać brudy z przeszłości postanowiłam się poddać i zgodzić się na tą imprezę. W sumie, co mi szkodzi?

- Przestań - Poczułam, jak moje policzki zmieniły barwę na czerwień, a przez to Samantha roześmiała się radośnie.

- Czyli idziesz - Stwierdziła, po czym podeszła do mojej części szafy i zajęła się przeglądaniem ubrań. Westchnęłam tylko ciężko i odwróciłam głowę w jej stronę. Po chwili z moją twarzą spotkał się czarny materiał, a śmiech mojej przyjaciółki wypełnił całe pomieszczenie. Pokręciłam głową nie do końca wierząc w jej zachowanie i zniknęłam w łazience. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i wyprostowałam je, następnie zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Gdy wyszłam z pomieszczenia Samantha leżała na swoim łóżku i przeglądała najnowsze wiadomości na Twitterze, albo innym portalu społecznościowym, przy okazji zapominając o reszcie świata.

- Gotowa - Zakomunikowałam jej w tym samym czasie wsuwając na stopy moje buty na niewielkim obcasie. Nie byłam ich zwolenniczką, choć moje nogi wyglądały w wielu parach dosyć ładnie i seksownie. Narzuciłam na siebie jeszcze skórzaną kurtkę i znalazłam swoją ulubioną bransoletkę, którą również założyłam.

- W takim razie idziemy - Podniosła się z łóżka, wsunęła telefon do kieszeni szortów i rzuciła na mnie wzrokiem - Wyglądasz gorąco, Thomson - skomentowała, przez co moje policzki, po mimo lekkiej warstwy różu - Zack już na nas czeka - dodała wędrując w kierunku drzwi.

- Był gotowy wcześniej niż ja? - Zdziwiłam się - To do niego nie podobne - dodałam zamykając pokój. Obie wybuchłyśmy śmiechem wiedząc, że nas przyjaciel ma fantastyczne wyczucie czasu i ruszyłyśmy w kierunku schodów. Wyczujcie ten sarkazm.

***

- Za co tym razem? - Zapytał Zack rozlewając pomiędzy nasze kieliszki kolejną porcję alkoholu. Dosyć duża dawka pulsowała już w moich żyłach, przez, co czułam się rozluźniona i wpadłam w dobry nastrój.

- Nie schrzańmy tego roku, tego projektu i tego życia - Samantha, która była już kompletnie pijana podniosła w górę swój kieliszek, a kilka osób, które znajdowało się z nami w pomieszczeniu spojrzało w jej kierunku.

- Dobrze gadasz, czekaj, doleje ci - Szatyn również nie był do końca świadomy, tego co robił, ale to i tak nie było najgorsze. Potrafili doprowadzić się do jeszcze gorszego stanu. Nie raz zdążyłam się o tym przekonać.

- Ostatni raz i wracamy do pokoju, Sam - Zarządziłam widząc, że blondynka musi podtrzymywać się blatu, żeby nie upaść.

- Dobrze mamo - Mruknęła, a alkohol, który znajdował się w jej kieliszku zniknął w jej gardle. Przewróciłam oczami i pociągnęłam ją ku wyjściu z bractwa. Kilka razy próbowała mi się wyrwać i zawrócić do salonu, gdzie mnóstwo ludzi tańczyło, ale zdążyłam ją od tego powstrzymać. Dopiero, gdy wyszłyśmy na noce, zimne powietrze, które przyjemnie orzeźwiało chyba się trochę opanowała i pozbyła głupich, pijackich myśli. Wiedziałam, że jutro będziemy umierały z powodu kaca i nie pójdziemy na wykłady, ale zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Zawsze mogę pocieszyć się tym, że mogło być gorzej.

~*~

Hejka! Jak oceniacie 5? W końcu jakiś dłuższy rozdział mi wyszedł! Kto się cieszy razem ze mną? ^^

Chce powiedzieć, że od tego rozdziały będą pojawiać się, co tydzień w piątek wieczorem. Mam nadzieje, że wam to nie przeszkadza ^^ 

Komentujesz = Motywujesz

All the love, Red xx



actress • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz