Siedziałem, w jakimś barze, ale nie piłem. Nie miałem na to, ani ochoty ani potrzeby. Obracałem szklankę z wodą i gapiłem się na swoje stopy. Starałem się oczyścić umysł ze wszystkich myśli, ale w ogóle mi się nie udawało. Czułem się tak, jakby ktoś zatrzymał dla mnie czas. Wszystko było szare, nudne, nawet mi obojętne.
- Myślałam, że cię tu nie znajdę. - usłyszałem, przez co podniosłem głowę i zobaczyłem Samanthę, która przysiadła się do mnie.
- Co ty tu robisz? - zapytałem, marszcząc brwi. Nie byłem w nastroju na rozmowę z chłopakami, a co dopiero z nią.
- Liam się o ciebie martwił, Louisa nadal nigdzie nie ma, więc przyszedł do nas, wszystko już wie i czeka na ciebie na zewnątrz. Uznał, że ja to załatwię lepiej. - odpowiedziała, patrząc się na mnie. - Słuchaj, przepraszam za swoje wcześniejsze zachowanie, ale byłam pewna, że zostałeś tym samym dupkiem, którym byłeś w liceum, tak jak mi opowiadała, ale nie jesteś. Widzę to. Przepraszam. - dodała, podgryzając wargę.
- Nie przepraszaj, to nic takiego. - wzruszyłem ramionami. - Nie wiem, co takiego zrobiłem, że Louis postanowił zniszczyć, to wszystko i wbić mi ten przysłowiony nóż w plecy. - dodałem, postanawiając się wygadać.
- Myślę, że bał się ciebie stracić. W końcu był twoim przyjacielem. - przyznała, ale ja pokręciłem głową.
- Nigdy nie zostawię swoich przyjaciół, a tym bardziej, gdy będą czegoś ode mnie potrzebować. Fakt, może spędzałem z nim ostatnio mało czasu, ale to chyba nie powód, żeby odstawiać od razu takie numery. - wyznałem, przeczesując palcami włosy.
- W takim razie, skoro nie chodzi tu o strach, że wymienisz go na Daisy, to o co? - zmarszczyła brwi, a ja wzruszyłem ramionami. Nie miałem pojęcia, o co chodzi. - Harry?
- No?
- A co jeśli...
- Mówże w końcu.
- A co jeśli on się w niej zakochał? - oparła się o kanapę i spojrzała na mnie, a ja schowałem twarz w dłoniach. No jasne.
- Myślisz, że to mogła być prawda? - zapytałem, czując, że mętlik zaczyna pojawiać się w mojej głowie.
- Nie mam pojęcia, ale to wydaje mi się być całkiem logiczne, tylko, że ona jego również odrzuciła. Was obu. - powiedziała, a ja postanowiłem nie szukać już innego rozwiązania i się zgodzić z blondynką. - Porozmawiaj z nim, gdy wróci, dowiedz się czegoś.
- Jeśli wróci. - zaznaczyłem, a ona przewróciła oczami.
- Mam kumpla, którego ojciec pracuje w policji, poczekamy jeszcze trochę, a jeśli nie, to prędzej czy później i tak będzie wiadomo, gdzie jest. - puściła mi oczko, gdy płaciłem za wodę. Potarłem dłonią kark, zastanawiając się, czy tak naprawdę chce znać prawdę, a co jeśli on rzeczywiście się w niej zakochał. To chyba było oczywiste, że nie odpuszczę sobie tak łatwo, a fakt, że był moim przyjacielem tutaj niczego nie wnosił. - Chodź, nie chce cię tutaj zostawiać, bo oboje wiemy, jak to się skończy. - dodała, ciągnąć mnie w kierunku wyjścia.
Na zewnątrz rzeczywiście odnalazłem Liama, który na szczęście posłał mi tylko pokrzepiający uśmiech i zawiózł do pokoju.
~*~
10 rozdziałów do końca, a tu wszystko może się stać *winkwink*
CZYTASZ
actress • styles
Fanfiction❝miłość jest jak bańka mydlana: gdy pęknie, drugi raz taka sama nie powstanie - lecz nowa będzie jeszcze piękniejsza.❞ ~*~ [zakończone ✔] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015/16)