✗ 53

1.2K 69 1
                                    

Kończyliśmy nagrywać ostatnie sceny, z których Zack był zadowolony. Wszyscy cieszyliśmy się z naszej pracy i serca włożonego w projekt, iż mieliśmy szczerą nadzieje, że to naszą produkcję wyświetlą na koniec roku. Pomimo zamieszania i trwającą znaczną część czasu niechęci, jaka panowała po stronie mojej i Harry'ego wszystko jednak się ułożyło i zmierzało ku lepszemu.

- To może jakiś drink za nasz mały sukces? - zapytał Louis, gdy Samantha przestała na chwilę dźgać go w bok. Chłopak miał tam straszne łaskotki, a ona bezczelnie to wykorzystywała. 

- W zasadzie, to dlaczego nie? Należy nam się to. - poparłam szatyna, a potem spojrzałam na Harry'ego, który zgodził się ze mną, przytakując głową. - To co? Idziemy?

- Idziemy! - oznajmili radośnie, a potem udaliśmy się całą grupką do najbliższego pubu. 

***

Atmosfera była luźna i przyjemna. Nikt jeszcze nie zdążył się upić, a loża, którą zajęliśmy była w idealnym miejscu. Widziałam cały pub, nie musząc nigdzie wstawać. Piłam powoli swoje piwo, podobnie jak Harry. Zack bajerował przy barze barmana, chłopcy udali się na podryw, a Samantha i Louis znajdowali się na przeciwko nas. 

- Patrzcie, chyba Payne zrobił coś nie tak, jak trzeba. - zaśmiał się Styles, wskazując dyskretnie na przyjaciela. Odwróciłam głowę w tamtym kierunku i zobaczyłam, jak brunetka, do której zagadał fuka zirytowana i odchodzi, odrzucając na pokaz długie włosy. Pokręciłam głową, a zrezygnowany Liam wrócił do loży, przywołując do siebie kelnerkę. Zamówił drinka, którego nazwy nie pamiętałam, a potem rozłożył się wygodnie.

- Jakim potwornym podrywem ją oczarowałeś? - zapytał się Louis. - Znowu mikrofalówka? - dodał, przez co zaśmiał się głośno razem z Harry'm. Razem z Samanthą nie wiedziałam, o co może chodzi, więc upiłam łyk piwa i założyłam nogę za nogę, obserwując pub. Było tu spokojnie, a jazz unosił się w powietrzu razem z zapachem przeróżnych trunków. Podobało mu się tutaj i postanowiłam sobie, że jeszcze nie raz odwiedzę to miejsce. 

- Ej, odwalcie się od moich szczeniackich tekstów. - fuknął Payne, upijając łyk swojego drinka. - Wiem, że były chujowe, ale w większości działały.

- Szkoda tylko, że te fajne dziewczyny miały to w dupie. - Louis wzruszył ramionami. - Patrzcie, chyba mamy towarzystwo. - dodał, widząc jak Niall wraca ze swoją nową koleżanką. Irlandczyk przedstawił nam piękną szatynkę, która okazała się być naprawdę sympatyczna. Gdy się do nas dosiedli podzieliśmy się typowo na część damską i część męską. Panowie pochłonięci swoimi tematami przestali zwracać na nas uwagę, a ja z Samanthą wzięłam w obroty Ruby, bo tak miała na imię towarzyszka Horana. 

Czas mijał, a za nim się obejrzałam, wychodziliśmy z pubu, ponieważ było tuż przed jego zamknięciem. Pozwoliłam, aby Harry mnie przytulił, bo zaczęło mi lekko szumieć w głowie i nie chciałam tutaj odczyniać nie wiadomo, czego. Brunet pocałował mnie w czoło i pogładził ramię, przez co odwdzięczyłam mu się pięknym uśmiechem, a przynajmniej nadzieje, że taki był. Powoli zbliżaliśmy się do akademika, ale to nie oznaczało, że nastrój, który panował, gdzieś się ulatniał. Było wręcz przeciwnie, a ja już przeczuwałam, że ten wieczór nie skończy się tak szybko. 

~*~

ostatni rozdział, woah

54 będzie pełnił funkcję epilogu, który pojawi się już jutro!

actress • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz