1

974 45 5
                                    

Budzik zadzwonił o 6. Jak zawsze.. Wstałam z lekkim ociąganiem i udałam się pod prysznic. W czasie kiedy woda spływała po moim ciele myślałam o wszystkim co mnie dziś spotka. Test z matmy, kartkówka z biologii i mnóstwo udawania. Udawania, że wszystko jest ok. Ale nie jest ok, czegoś mi brakuje. Nie wiem czego, ale po prostu czuję wewnętrzną pustkę. Już od paru miesięcy nie potrafię funkcjonować, bo cały czas mam uczucie, że właśnie czegoś mi brakuje, coś przeoczyłam, o czymś zapomniałam.
Po wyjściu z pod prysznica ubrałam czarne rurki oraz białą bluzkę. Nałożyłam makijaż, wzięłam torbę z pokoju i zeszłam do kuchni. Mama jak zawsze zdążyła przygotować mi już śniadanie.
-Hej Mamuś -powiedziałam wchodząc.
-Hej Kochanie. Dziś będę później w domu. W pracy mamy sporo zamieszania i muszę zostać.
-Jasne..
Zjadłam śniadanie i ubrałam buty. Wzięłam kluczyki i wsiadłam do mojego czarnego garbuska. Koleżanki strasznie mi go zazdrościły. Wiem, że kosztuje sporo pieniędzy, ale przecież to tylko rzecz..
Pod szkołą byłam o 7:40, jak zawsze moi znajomi na mnie czekali. Obracałam się w kręgu "elity", większość czasu z nimi spędzona była nawet ok, dopóki nie dołączały do nas najbardziej irytujące dziewczyny pod słońcem.  
-Hej, mała -przywitała mnie Cat, moja najlepsza przyjaciółka. Była jak ja.
-No hej Słońce -odpowiedziałam jej.- Idziemy?
-No jasne -odpowiedziały razem Jennifer, Clary i Bonnie. To one, najbardziej irytujące dziewczyny wszech czasów. Bardziej pustych lasek nigdzie nie znajdziecie.
Jako, że moja paczka uznała, że jestem ich "przywódczynią" (czy coś w ten deseń), zawsze mnie słuchają.
Przechodząc przez korytarz ludzie na mnie spoglądali. Nie znałam większości z nich, ale wiedziałam, że oni znają mnie. Niektórzy patrzyli na mnie jakbym była boginią, a niektórzy jak na najgorszego wroga. Nie rozumiałam dlaczego, nie zasłużyłam ani na to pierwsze, ani na to drugie.
Pod klasę doszłyśmy w momencie, w którym zadzwonił dzwonek. Zajęłyśmy z dziewczynami przed ostatni rząd, ostatni zajęli natomiast chłopcy. Chwilę później wszedł nasz nauczyciel, pan Brown.
-Witajcie, chciałem Wam przedstawić nowego ucznia w szkole. To jest Dylan.
Wtedy wszedł on. Wysoki brunet z dołeczkami w policzkach gdy się uśmiechał i przepięknymi brązowych oczach. Czas zwolnił, zostaliśmy tylko my, było prawie jak w filmie, tylko, że on nie patrzył na mnie. Z zamyślenia wyrwała mnie Cat.
-Co się tak na niego gapisz? Czyżbyś się zakochała?
-Co? Ja.. ja się przecież nie gapię -wydukałam z zakłopotaniem.
-Bo Ci uwierzę -powiedziała z uśmiechem.
-Zamknij się, Cat. Brown sprawdza obecność.
Całą lekcję przesiedziałam myśląc tylko o Dylanie. Jest w nim coś takiego.. intrygującego. Nigdy nikt tak na mnie nie działał..



Evie || D.O.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz