30

128 14 0
                                    

Jasper's P.O.V.

Kiedy lekarz opatrywał nastawiony już nos Jake'a, wyszedłem, żeby znaleźć salę Evie. Przechodząc obok Dylana, poczułem lekkie szarpnięcie za rękaw. Spoglądając w dół, dostrzegłem oczy bruneta. 
-Czego chcesz? -warknąłem wyszarpując ramię z jego uścisku.
-Ja.. Ja nie chciałem tego.. Chciałem tylko pokazać jej gwiazdy.. -mruczał brunet pod nosem.
-Jesteś skończonym debilem, O'brien! Chcesz mi powiedzieć, że chciałeś pokazać jej gwiazdy, a nagle zaczeliście grać w berka!? -przed kolejnym zdaniem ściszyłem trochę głos?- Stalkowałem ją, a wyrządziłem jej mniej krzywdy niż ty!
Brunet poderwał się z krzesła, chwycił za koszulę i przycisnął do ściany.
-Mniej krzywdy!? Wyrządziłeś jej mniej krzywdy!? Przez ciebie, debilu, miała napady strachu! Łykała tabletki, jeździła po psychologach! I ty twierdzisz, że wyrządziłeś jej mniej krzywdy!? Jesteś śmieszny!
-Myślisz, że nie wiem przez co przeszła!? -chwyciłem nadgarstek Dylana i wygiąłem go tak, że znalazł się za jego plecami.- Cały ten czas jaki musiałem siedzeć w tamtej szkole poświęciłem na to, by zrozumieć to co zrobiłem. Na to, by pomóc innym ofiarom stalkingu. Na to, by stać się lepszym człowiekiem. Więc teraz nie mów mi co ona przeszła, bo jestem tego świadom!
Chciałem coś jeszcze dopowiedzieć, ale zobaczyłem pielęgniarki wbiegające do sali Evie. Popchnąłem bruneta na ściane i pobiegłem w stronę drzwi. W ostatniej sekundzie przybiegł lekarz i zamknął mi drzwi przed nosem. Patrzyłem przez wielkie lustro jak personel przystępuje do reanimacji. Czułem się jakbym tracił kawałek siebie. Wbrew wszystkiemu co zrobiłem, co powiedziałem, nadal ją kocham. Cały ten czas tak cholernie żałowałem tego co zrobiłem. Cały czas chciałem jej powiedzieć.. chciałem ją przeprosić..
Ty kretynie! Miałeś tyle okazji, by jej to powiedzieć, żeby wszystko naprawić! Ale nie.. Twoja pieprzona duma była ważniejsza! -wyzywałem się w myślach.
Kiedy kolejny lekarz wbiegł do sali i pomagał przy reanimacji, cofnąłem się pod ścianę i osunąłem się na podłogę. To nie może tak się skończyć.. nie może. Ona musi żyć! Po długim gapieniu się w ścianę, oparłem głowę na dłoniach, poczułem łzy cieknące po polikach. Nie mogę jej teraz stracić..

Cat's P.O.V.
Wbiegliśmy z Ashtonem na korytarz, na którym leżała Evie. Zobaczyłam Dylana stojącego i patrzącego na Jaspera morderczym wzrokiem. Blondyn natomiast siedział pod ścianą. Wydawało mi się, że płakał. Podbiegłam do niego i chwyciłam za ręce. Jednak płakał.
-Jasper, hej.. Co się dzieje? -spytałam patrząc uważnie na jego twarz. Nie zareagował.- Jasper! Jasper, odpowiedz mi! -szarpałam go za ramię dopóki na mnie nie spojrzał. Wyglądał koszmarnie.- Jasper.. co się dzieje? 
-Ona.. -wychrypiał. Po chwili odchrząknął.- Reanimują ją. Nie wiem co się stało, Cat..
-Ja.. jak to? -spytałam otępiała.- Przecież to niemożliwe! To Evie, ona musi przecież.. -poderwałam się i podbiegłam do okna. Ujrzałam mnóstwo ludzi biegających wokół jej łóżka. Cofnęłam się i usiadłam koło Jaspera.
-Ja nie mogę jej stracić, Cat -odezwał się do mnie blondyn.- Nie mogę jej stracić teraz, kiedy chciałem wszystko naprawić.
-Nadal ją kochasz? -rozejrzałam się pierwszy raz odkąd tu wbiegłam. Dylan i Ash gdzieś zniknęli, oprócz nas nie było tutaj żywej duszy.
-Tak. Kochałem ją, kocham i nadal będę kochać. Nie ważne co się stanie, nadal będzie moim promyczkiem.
-To słodkie, Jasper. Dlaczego ją stalkowałeś?
-Nie mogłem się pogodzić z tym, że ją stracę -spojrzał na mnie dokładnie badając moją twarz. Zobaczyłam łzy w jego oczach.- To bolało.
-Ja też ją kocham Jasper, ja też.. -oparłam głowę na jego ramieniu i czekałam aż skończy się reanimacja..

Evie || D.O.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz