13

256 26 2
                                    

Obudziłam się w szpitalu. Patrząc na zasłonięte okna i przygaszone światła, stwierdziłam, że jest noc. Rozejrzałam się po sali. Wokół mnie było mnóstwo aparatur i kabelków. Od razu przypomniał mi się kabel od słuchawek, to w jaki magiczny sposób pląta się w kieszeni. Po mojej lewej stronie stało puste łóżko, a po prawej mały stołek. Niewiele myśląc, poodłaczałam wszelkie kabelki od mojego ciała, a później wyszłam z sali. Postanowiłam odnaleźć mojego ojca. W naszym mieście jest tylko jeden szpital, więc musi gdzieś tu być.
Przechadzałam się po szpitalnych korytarzach, całkiem na bosaka, w pobliżu nie było żywej duszy. Czułam się jak w jakimś marnym horrorze.
Coś mi podpowiadało, że mam skręcić w prawo. Gdy to zrobiłam, ujrzałam 3 osoby przed wielkimi drzwiami. Rozpoznałam w nich Elenę, Cat i Jake'a, mojego brata. Kiedy podeszłam bliżej, Cat wykrzyknęła moje imie. Zaraz po niej zrobił to Dylan, który biegł do mnie z drugiej strony.
-Ev.. Evie.. Obudziłaś się, Bogu dzięki! Ale co ty tu robisz? Przecież powinnaś leżeć! Muszę zanieść cię do.. -mówił zaniepokojony Dylan, biorąc mnie na ręce.
-Stój -powiedziałam słabo.- Co z tatą?
-Wciąż go operują, ale pielęgniarka mówiła, że jest już lepiej. Chodźmy do sali.
-Okey -powiedziałam biorąc O'brien'a za rękę i idąc za nim.
-Evangeline! -usłyszałam głos mojego brata.- Eva, poczekaj!
Po chwili brunet był już obok nas. Byliśmy strasznie do siebie podobni, tylko że on był ode mnie starszy o 10 lat.
-Mam na imię Evie. Nie Evangeline -odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
-Ja cię pamiętam jako malą Evę. Lubiłaś kiedy cię tak nazywałem. Ty byłaś Evą, a ja Wall-em.
-Ja pamiętam jak odszedłeś. Jak nas zostawiłeś.. Jak mnie zostawiłeś.
-Byłem głupi, wiem. Eva, zmieniłem się, wydoroślałem..
-Mam. Na imię. Evie. I z twojego upośledzenia już nigdy nie wyrośniesz. A teraz wybacz, ale chciałabym odpocząć -powiedziałam ocierając wierzchem dłoni łze spływającą po policzku i ruszyłam w stronę sali.
Odwracając się widziałam minę brązowookiego. Stał z rozdziawioną buzią. Nie wiedział, że mam brata. Że miałam brata.. Wchodząc do sali zauważyłam zaniepokojoną pielęgniarke. Była młoda, nieco starsza ode mnie. Nie wyglądał na zlą, ale na przestraszoną.
-Evangeline Jensen? Wszędzie pani szukałam! Gdzie pani się podziewała?
-Jestem Evie. Poszłam zobaczyć jak z moim tatą. Wie pani może coś na ten temat?
-Nie.. -moja rozmówczyni wybałuszyła oczy i otworzyła ze zdumienia usta.
Odwróciłam się, by zobaczyć co odciągnęło jej uwagę. Dylan.. Jak przypuszczałam.
-Proszę pani? -spytałam ją.
-Ach, tak.. Twój tata jest w dobrych rękach, myśl dobrze -powiedziała po czym wyszła. Mijając Dylana wysłała mu zalotne spojrzenie.
O'brien uniósł brew, kiedy tylko go minęła i zamknął za nią drzwi. Ja w tym czasie usiadłam na niewygodnym łóżku
-Dziwna kobieta.. -stwierdził siadając na krzesełku obok mojego łóżka.
-No coś ty? -chłopak uśmiechnął się do mnie i wziął mnie za ręke.- Jak długo byłam nieprzytomna?
-Dwanaście godzin. Martwiłem się.. Cat też. Nawet Ashton u ciebie był.
-Dwanaście godzin? Dwanaście godzin!? I oni jeszcze operują tatę!? Jak to możliwe!?
-Ev, nie denerwuj się. Będzie dobrze -ucałował wierzch mojej dłoni.- Póki jestem przy tobie, nic się nie spieprzy. Przysięgam.
-Ale dlaczego tak długo go operują?
-Bo był.. jest w ciężkim stanie. Ale tak jak mówiła ta piguła, jest w dobrych rękach. Wiesz kto jeszcze jest w dobrych rękach?
-Nie wiem. Kto?
-Ty -powiedział, podniósł mnie i usiadł na moim tymczasowym łóżku ze mną na kolanach. Wtedy uświadomiłam sobie, że jestem ubrana tylko w koszulę szpitalną, która nie była porządnym strojem.
Kiedy zsunęłam się z jego kolan, nie wiedział co się dzieje.
-Gdzie są moje ciuchy? -spytałam.
-Twoje ciuchy? -spytał patrząc się na mnie wielkimi oczyma.
-No, moje ciuchy. Bielizna, bluzka, spodnie.. No wiesz, takie, które nie wyglądają jak to -powiedziałam pokazując na koszule.
-Ach, tak. Leżą w torbie na łóżku obok.
Szybko podeszłam do owego łóżka i wyciągnęłam rzeczy z torby.
-Odwróć się -poleciłam chłopakowi, a kiedy to zrobił, przebrałam się.
Gdy ubierałam spodnie, do sali wpadła Cat zapalając światło.
-Misiu? Jak się czujesz? I czemu byłaś bez spodni?
-Czuję się dobrze. A bez spodni jestem, bo.. Przebierałam się z tej gównianej koszuli.
-Ale przy nim!? -wykrzyknęła Cat wskazując na Dylana.
-Obiecał nie patrzeć -wzruszyłam obojętnie ramionami i usiadłam na łóżku obok O'brien'a. Cat zganiła go wzrokiem, żeby zrobił jej miejsce.
-Tak się martwiłam, Kochanie -powiedziała i przytuliła mnie.- Po tym jak poszłaś, Jake się rozpłakał. On naprawdę żałuje tego, co się stało..
-To Jake, on nie potrafi żałować. Dylan, czy byłbyś tak miły i przyniósł nam kawę?
-Jasne, Ev.
Kiedy Dylan wyszedł, Cat spojrzała na mnie wielkimi oczami. Wiedziała o co chodzi.
-Nigdy więcej nie wspominaj o Jake'u. Jake nie istnieje. Dobrze wiesz co przez niego zrobiłam.. Nie chce, żeby znów mnie zranił i zostawił.. Nie chce tego powtarzać, dobrze? -powiedziałam łapiąc ją za nadgarstki
-Jasne, Misiu, ale on naprawdę żałuje.. -To jest Jake! On nie potrafi żałować! -wybuchłam wstając i potykając się o kołdre.- O, widzisz? Nawet jak o nim myślę to robię sobie krzywde.
-Evie! Nic ci nie jest!?
-Nie, żyję. Ale nie wspominaj o nim nigdy więcej, okey?
-Dobrze..
Kiedy wstałam i usiadłam na łóżku, do sali wszedł Dylan z trzema kubkami kawy. Zastanawiałam się czy on przypadkiem nie podsłuchiwał, by wybrać idealny moment, żeby wejść..

Dylan's P.O.V.
Automaty z kawą stały niedaleko sali Evie. Kiedy już trzy kawy były gotowe i miałem iść do niej. Zatrzymał mnie jej brat.
-Ty jesteś ten cały Dylan, o którym mówiła mi Cat? -spytał mnie.
-Ta, a co?
-Czemu ona nie chce ze mną rozmawiać? Mówiła ci coś?
-Nawet nie wspominała, że ma brata.
-Aha.. -myślałem, że już pójdzie, ale się wrócił.- Zapomniałbym. To nadal moja młodsza siostrzyczka. Jeśli ją skrzywdzisz, ja skrzywdzę ciebie.
Stałem w osłupieniu patrząc na niego jak odchodził. Nie wiedziałem co powiedzieć, co zrobić. Wiem, że jestem tylko facetem, ale to nie oznacza, że chcę ją skrzywdzić..
Wziąłem kawy z małego stoliczka obok automatów i ruszyłem w stronę drzwi od sali Evie. Przyłożyłem ucho do drzwi, by zobaczyć czy mogę już wejść. Usłyszałem głos Evie.
-Dobrze wiesz co przez niego zrobiłam.. Nie chcę, żeby znów mnie zranił i zostawił.. Nie chcę tego powtarzać, dobrze?
Pewnie rozmawiały o Jake'u. Tylko co Evie sobie przez niego zrobiła? Kiedy usłyszałem huk, policzyłem do 5 i wszedłem do sali. Ujrzałem wtedy Evie i Cat siedzące na łóżku. Wyglądało na to, że wszystko było okey. Ale czy na pewno było?

Evie || D.O.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz