7

330 30 2
                                    

Wchodząc na górę cały czas miałam przeczucie, że mój ojciec wyskoczy z któregoś pokoju, zaciągnie mnie do niego i zakatuje na śmierć. Kiedy byłam już na piętrze, na którym leżała mama i zobaczyłam Elenę, od razu do niej pobiegłam.
-El, widziałam samochód taty. Gdzie on jest? -spytałam prosto z mostu.
-Tam siedzi -pokazała ręką pokój mamy.- Nie pozwala nikomu do niej podchodzić. Ochrona boi się tam wejść, w napadzie gniewu może przecież jej coś zrobić..
-Wejdę tam. I zabiorę go od niej. Nigdy więcej jej nie tknie -powiedziałam i nie reagując na sprzeciwy mojej gosposi weszłam do środka.- Weź od niej te swoje brudne łapska
-Evie! -wzrok ojca spoczął na mnie. Jego oczy wyrażały ból i.. smutek. Niemożliwe, że on się zmienił!- Ja tak bardzo przepraszam.. Nie chciałem tego zrobić. Przecież wiesz jak bardzo ją kocham.. Jak was obie kocham -wypowiadając ostatnie zdanie podszedł do mnie. Odruchowo się cofnęłam.- Boisz się mnie? -jego głos zaczął drżeć.
-A dziwisz się? Już od dawna ją biłeś! Mnie zresztą też, ale to nie ważne. Zobacz co jej zrobiłeś!
-Evie.. Ciszej, bo ją obudzisz.
-Wyjdź stąd, tato.
-A-ale Evie.. Ja żałuję.
-Wynoś się stąd! -wykrzyknęłam, ojciec wyszedł, a mama się obudziła.- Hej Mamuś, jak się czujesz?
-Już lepiej. Nie musiałaś tak na niego krzyczeć, on naprawdę żałuje. Mówił mi to
-Mamo.. Dużo razy mówił, że żałuje, że się zmieni.. A zawsze było tak samo. Zresztą, będziemy musiały złożyć na niego zeznania -powiedziałam siadając na stołeczku obok niej.
-Wiem, już mnie o to pytali. Boję się, że to się źle skończy.. A jeśli on zwariuje? I będzie chciał zrobić ci krzywdę?
-Mamo, dam sobie radę. Jestem dużą dziewczynką. No i zapisałaś mnie kiedyś na capoeire*, więc bądź spokojna. I dbaj o siebie.
-Evie, o mnie się nie martw. Pan policjant powiedział, iż jeśli będę chciała, to załatwią mi całodobową ochronę.
-To dobrze -powiedziałam ziewając.- Ale jestem zmęczona. Masakra.
-Jedź do domu, kochanie. I pozdrów ode mnie Elenę. Jest strasznie kochana, wcześniej tego nie dostrzegałam, ale jest członkiem naszej rodziny.
-Jasne, Mamuś. Jakby coś się działo to dzwoń, dobrze?
-Dobrze. Śpij dobrze, skarbie.
-Ty również -pocałowałam ją w czoło i wyszłam.- El, jedziemy do domu.
-Jak się czuje Maria*?
-Lepiej. Mam nadzieję, że wyjdzie ze szpitala jak najszybciej..
-Ja też, słoneczko. Ja też.. -powiedziała Elen.
Dalszą drogę do domu pokonałyśmy w milczeniu. Obie byłyśmy pogrążone w swoich myślach. Kiedy byłyśmy na miejscu i wysiadłyśmy z samochodu Elen mocno mnie do siebie przytuliła i powiedziała, że jutro będzie lepiej. Wchodząc do domu jak najszybciej wbiegłam po schodach do pokoju. Z jednej strony zastanawiało mnie, gdzie pojechał ojciec, a z drugiej miałam nadzieję, iż więcej go nie zobaczę.. Spoglądając na zegarek zobaczyłam, że jest już 23, a jutro szkoła.. Ugh. Pośpiesznie wzięłam piżamę z szafy i poszłam się umyć. Kiedy skończyłam, wskoczyłam do łóżka i podłączyłam telefon do ładowania. Zobaczyłam parę wiadomości od Dylana na facebook'u.

Dylan:
Hej Ev, jak twoja mama?
Clary znów do mnie dzwoniła, udawałem, że wszystko jest ok. Jutro się zdziwi.
Dobranoc, Evie. :* ♥

Czytając ostatnią wiadomość zrobiło mi się ciepło na sercu.. Od razu odpisałam mu "Branooc, Dyl. ♥" i położyłam się spać. To był długi dzień..

Wstając rano zobaczyłam na wyświetlaczu nową wiadomość.

Sweetie:
Będę po Ciebie o 7:30. Bądź gotowa. :*

Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wzięłam czarne spodenki i tego samego koloru bokserkę i ruszyłam pod prysznic. Kiedy wyszłam spod wody była 6:40. Szybko wysuszyłam włosy i się ubrałam. Kiedy byłam gotowa zeszłam na śniadanie. Miałam jeszcze 10 minut przed przyjazdem Dylana. Przywitałam Elenę uściskiem i zjadłam płatki. Kiedy wkładałam naczynie do zlewy usłyszałam dzwonek do drzwi, jak myślałam, zobaczyłam w nich Dylana.

-Hej -powiedział uśmiechając się.
-Hej -odpowiedziałam tym samym.- Ubiorę buty i będę gotowa.
-Nie śpiesz się, poczekam.

Kiedy ubrałam buty i pożegnałam się z El poszłam do Dylana, który opierał się o framugę.

-Już możemy iść -powiedziałam uśmiechając się.
-A więc chodź -odpowiedział mi tym samym. Otworzył mi drzwi od strony pasażera, więc wsiadłam.

Drogę do szkoły rozmawialiśmy o filmach. Po tej rozmowie mogłam stwierdzić, iż Dylan jest takim samym dziwakiem jak my i Cat. Wcale nie zaskoczył go fakt, że rzucałyśmy ostatnio popcornem w telewizor, gdy pojawiła się Umbridge. Tak, ja i Pyś jesteśmy Potterhead. Kiedy podjechaliśmy pod szkołę zauważyłam, że Clary uśmiecha się uwodzicielsko do Dylana, on jednak jej nie widział i uśmiechnął się do mnie ukazując rząd białych zębów. Wtedy ruda mnie ujrzała i mina jej zrzedła. Kiedy wysiedliśmy Cat od razu do mnie podleciała tuląc mnie do siebie, a Clary dostawała ślinotoku na widok Dylana. Oj, żebyś zaraz nie płakała -pomyślałam podchodząc do Dylana. On wiedział o co mi chodzi i złapał mnie za rękę. Mina Clary - bezcenna. Moją satysfakcję przerwał jednak widok Jaspera na szkolnym podjeździe..




*-*-*-*-*-*-*-*-*
Capoeira - sztuka walki wywodząca się z afrykańskiej i brazylijskiej tradycji. Chodzi w niej głównie o dynamikę i nieprzewidywalność ruchów poprzez współgranie się z muzyką.

Maria - matka Evie.



Evie || D.O.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz