16

210 23 0
                                    

-Emm.. To-to nie moje -wyjąkałam czując, że się rumienie.
-Jake mi je wrzucił -powiedziałam wstając i zabierając od niego pudełko i torbę.- Oddam mu jutro.
-Czemu nie oddałaś mu ich dzisiaj?
-Bo.. Zapomniałam -położyłam torbę pod biurkiem, kiedy się odwróciłam, klatka piersiowa chłopaka prawie stykała się z moją.- Dylan.. Co robisz?
-Nie zabijaj mnie za to -powiedział i złączył nasze usta.

Na początku był delikatny, ostrożny. Jakby się bał, że go odtrącę. Odwzajemniłam pocałunek, na co Dylan przyciągnął mnie do siebie. Po chwili nasze języki toczyły zawzięta walkę. Choć ostatni pocałunek Dylanem był niesamowity, nie mogłam sobie przypomnieć kiedy ostatni raz ktoś całował mnie w taki sposób. To było w jednym momencie delikatne jak dotknięcie motyla i.. Nie potrafię tego opisać, ale to tak, kiedy słuchacie ulubionej piosenki.. Wasz organizm wtedy reaguje, ale trudno jest to opisać. Mniej więcej tak całował Dylan. Kiedy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, niechętnie się od niego odsunęłam.
-Sprawdzę kto to -podchodząc do telefonu, nie mogłam się skupić. pocałunek totalnie nie zamroczył.

-Kto napisał? -spytał podchodząc i obejmując mnie od tyłu.
-Cat, ale totalnie nie rozumiem o co jej chodzi..
-Przeczytaj -odparł trącając czubkiem nosa moją szyję.
-Emm.. Co ty z Dylanem robisz tam, kiedy ja konam w wannie -zmarszczyłam brwi.- Mam się martwić?
-Chyba nie, ale możesz do niej zadzwonić. Upewnić się.

-Okay -powiedziałam wyplątując się z uścisku chłopaka.- Zostawisz mnie samą?
-Jasne. Jakby co, wołaj -pocałował mnie w policzek i wyszedł.
Stałam w miejscu jakąś minutę zanim dotarło do mnie, ze to stało się naprawdę, a on już wyszedł. Po ogarnięciu emocji i siebie, ale głównie emocji. Zadzwoniłam do przyjaciółki.
-H-halo? Evie? Jak tam z Dylanem? -spytała łamiącym się głosem. Wydawało mi się, ze wymagało to od niej sporego wysiłku.

-Dobrze. Cat, piłaś coś? -spytałam siadając na łóżku. Martwiłam się o nią..
-N-nie.. Przecież wiesz, że j-ja nie piję -odpowiedziała i beknęła. Na bank piła.
-Cat!? Cat, słońce! -usłyszałam głos Ashtona.- Tu jesteś! Czemu siedzisz w wannie?
-Cicho bądź! Rozmawiam z Evie, nie widzisz? -odpowiedziała moja przyjaciółka. Zachciało mi się śmiać.
-Dobrze, kochanie, ale wyjdź z wanny. W łóżku będzie ci wygodniej -odpowiedział jej. Zrobiło mi się go szkoda.
-Zamknij się! Ja nie idę do łóżka! Twoje jest strasznie miękkie -powiedziała naburmuszona Cat.- może byś się tak bucu przywitał z Evie, co!?

-Ugh.. Hejka Evie -powiedział z rezygnacją w głosie.
-Hej, Ash. Współczuję ci. Pijana Cat to trudna Cat -powiedziałam i zaśmiałam się.
-Nie jestem pijana! -wykrzyknęła przyjaciółka.
-Chodź do łóżka, skarbie -powiedział chłopak. Po chwili usłyszałam jakby odgłosy szamotaniny i krzyk mojej przyjaciółki.
-Puszczaj mnie ty chory zboczeńcu! Ashton, ty durny pedale, puszczaj mnie!
-Cat, ogarnij się! Zaraz telefon ci.. -w tym momencie połączenie zostało przerwane. Podejrzewałam, iż telefon Cat upadł na ziemię..

Po cholerę komu iPhone'y, skoro zbijają się po pierwszym upadku? -pomyślałam. Trochę myślałam o tym, by może zawołać Dylana, ale w końcu postanowiłam zgasić światło i pójść spać..


Obudziłam się w swoim pokoju. Byłam zdziwiona, bo przecież zasypiałam gdzie indziej, prawda? A może to był tylko sen? Po dłuższym główkowaniu nad tym, machnęłam ręką na moje otoczenie i poszłam do szafy po jakieś ciuchy. Wyciągnęłam sweter, legginsy oraz świeżą bieliznę i ruszyłam do łazienki. Po odprawieniu porannej toalety, wyszłam z pomieszczenia i zeszłam na dół. Było wyjątkowo cicho, nie czułam także zapachu potraw przygotowywanych przez Elenę. Coś kazało mi pójść sprawdzić do sypialni, nie wiem dlaczego. Rzadko tam wchodziłam.. Otwierając drzwi i przekraczając próg, zobaczyłam ciała moich rodziców. Co prawda, leżeli w łóżku, ale wszędzie była krew. Mnóstwo krwi. Do stolika była kartka przybita nożem. I wiadomość..
Teraz twoja kolej..
Serce zabiło mi szybciej. Po chwili usłyszałam trzask zamykanych drzwi frontowych. Wzięłam nóż do ręki i wybiegłam na spotkanie, jak myślałam, zabójcy. Nie pomyliłam się. Zobaczyłam wysokiego mężczyznę w kominiarce. Zanim zdążyłam do niego podbiec usłyszałam huk i poczułam ból. Był taki, jakbym miała dziurę w środku. Znów się nie myliłam. Spojrzałam w dół i zobaczyłam rosnącą plamę krwi na piżamie.. Spoglądając w górę ujrzałam pistolet wymierzony w moją głowę. Później była ciemność. I czyjeś ręce..

-Ev, Evie! Evie, obudź się! -krzyczał do mnie znajomy głos. Podniosłam się do pozycji siedzącej tak szybko, ze zderzyłam się z kimś czołem.- Evie, wszystko dobrze?
-Co się dzieję? Gdzie ja jestem? Gdzie moi rodzice? -pytałam rozglądając się spłoszona.
-U mnie w domu, Evie.. Krzyczałaś przez sen -Dylan zaświecił światło.- Evie, co ci się śniło?
-Ja.. Śniło mi się, ze ktoś zamordował moich rodziców.. A potem mnie..
-Ev, nie płacz. To był tylko sen -powiedział chłopak i wziął mnie na kolana po czym przytulił.
-Ale to.. To było takie realistyczne. Przysięgam ci.. -jąkałam się próbując być twarda. Nie wychodziło.
-Spokojnie, Evie. To się nie stało naprawdę. To był tylko sen..
Przez kolejne dziesięć minut Dylan próbował mi uświadomić, iż mój sen był tylko zwykłym snem i z rzeczywistością nie miał nic związanego.. Kiedy już w miarę się uspokoiłam, poszłam do łazienki przepłukać twarz wodą. Wychodząc z łazienki, zauważyłam, że Dylan wrócił do swojego pokoju. Zrobiło mi się trochę przykro. Sama nie wiem czemu. Po chwili stania na środku korytarza jak ostatni ciołek, wróciłam do swojego pokoju. Przez kolejne 30 minut próbowałam usnąć, na próżno. Kiedy miałam wstać i iść do Dylana, drzwi do mojego pokoju otworzyły się.

-Hej, Ev. Śpisz? -spytał chłopak wchodząc do mojego pokoju.
-Nie, nie mogę zasnąć. A ty czemu nie śpisz? -spytałam kiedy brązowooki usiadł na łóżku obok mnie.
-Nie wiem, też nie mogę zasnąć. Jak się czujesz, Ev? -spytał biorąc moją dłoń do ręki.
-Już trochę lepiej, ale to nadal mnie przeraża.. -odpowiedziałam spuszczając głowę. Nieoczekiwanie zaczęłam ziewać.

-Chyba robisz się śpiąca, Ev. Wyśpij się -wstał i pocałował mnie w polik.- Do jutra.
-Dylan, poczekaj -powiedziałam łapiąc go za rękę.- Zostaniesz ze mną?
-Jasne. Z tobą zawsze -powiedział i położył się obok mnie na materacu.
Leżąc koło chłopaka czułam się dziwnie. Jednocześnie byłam w pewnym stopniu szczęśliwa i zażenowana. Moje zażenowanie wzrosło jednak, kiedy chwycił mnie w pasie i przyciągnął do swojego torsu. Włożył głowę w zagłębienie mojej szyi i śpiewał mi jakąś piosenkę. Nie rozpoznawałam jej, ale po pewnym czasie zasnęłam..


Evie || D.O.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz