29

120 17 6
                                    

Dylan's P.O.V.

Czekałem w szpitalu pół godziny za Jakiem, Cat i Ashtonem. Nie przypuszczałem, że lekarze nie będą chcieli mi nic powiedzieć nawet jeśli powiem, że jestem jej chłopakiem.
Nie mogłem uwierzyć w to, że Evie ledwo żyje. Że przez moją głupotę spadła z tego cholernego dachu i o mało co nie przypłaciła życiem. Jak mogłem być tak nieodpowiedzialny? Jak mogłem być takim idiotą i jej nie dogonić zanim spadła z krawędzi? Po co ją tam w ogóle zabrałem? Jestem debilem, skończonym debilem..
Z rozmyślach wyrwał mnie czyjś głos wołający moje imie. Po chwili poczułem szarpnięcie i zostałem przygwożdżony do ściany.
-Jak tylko wyjdziesz z tego szpitala to tak Ci skopie dupe, że sam tu będziesz leżał! -kiedy mój wzrok się wyostrzył, zobaczyłem przed sobą brata Evie.- Gdzie ona jest? Gdzie ona jest, ty skończony durniu!?
-Badali ją -odpowiedziałem cicho?- Nie wiem gdzie jest teraz. Ale badali ją..
-Jesteś żałosny! Idziesz z dziewczyną na randkę, ona spada z dachu, a Ty nawet nie wiesz gdzie ona jest!? Chłopie, siedzisz tu od początku!
-Ja.. Ja wiem, po prostu.. -wtedy Jake zamachnął się na moją twarz, kiedy zamknąłem oczy i czekałem na ból, usłyszałem kolejny głos.
-Jake, nie tutaj, musimy znaleźć Evie -otworzyłem oczy i ujrzałem Jaspera.- Dylan, nie myśl sobie, nadal jesteś skończonym debilem.
Po tych słowach szarpnął bruneta za rękę i pobiegli w stronę lekarza.

Jake's P.O.V

-Nie mogę uwierzyć, że Evie wyszła potajemnie i poszła spotkać się z tym debilem. Przecież on jest taki nieporadny! -narzekałem, kiedy lekarz kazał nam czekać, bo nie skończyli badań.- Czemu nic nie mówisz? Kiedyś to Ty byś mu dał w ryj.
-Nie mogę zrozumieć o co tu chodzi.. No wiesz.. Po jaką cholere zabrał ją na ten dach? Żeby ją zrzucić czy jak? -słowa Jaspera sprawiły, że poczułem się trochę.. jakby dziwnie?
-Nie ma szans, żeby ten laluś ją zrzucił z dachu. Prędzej sam by skoczył przez przypadek. Pewnie chciał jej pokazać gwiazdy. Sam zabierałem tam laski, ale nigdy nie wpadłem na to, żeby grać w berka na dachu. Może po prosti jest idiotą?
-Najpewniej tak.. -blondyn przerwał w połowie, zerwał się z miejsca i podbiegł do otwierających się drzwi.
Ja, nie wiedząc co się dzieje, patrzyłem jak zachipnotyzowany. Nachylił się nad moją siostrą, wziął ją za rękę, patrzył na nią i coś mówił. Kiedy lekarz kazał go puścić, bo musieli wjechać jej łóżkiem do sali, ona zacisnęła palce na jego nadgarstku i nie chciała go puścić. Kiedy w końcu do mnie doszło, że moja siostra żyje i jest przytomna, zerwałem się i chciałem do niej podbiec. Wstając, nadepnąłem sobie na sznurówki i wyłożyłem jak długi. Nie mam pojęcia jak to zrobiłem, ale przywaliłem twarzą w podłogę. Kiedy patrzyłem w dół, widziałem czerwoną ciecz kapiącą w coraz większą kałuże. Po chwili poczułem, że ktoś podnosi mnie do góry i wlecze do pokoju mojej siostry.
-To jej brat? -spytał niski mężczyzna podchodząc do mnie.
-Tak -odparł Jasper trzymając mnie za bark.- Nieźle przywaliłeś, stary. Twój nos to prawdziwa fontanna. Ale poskłada to pan, tak?
Dopiero po tych słowach zrozumiałem, złamałem nos..


*-*-*-*-*-*
Hej,hej!
Wybaczcie,ze ostatnio nie ma rozdzialow,ale brakuje mi troche weny,a nie chce pisac tego na sile - bylo by to strasznie kiepskie..
Takze, jeszcze raz przepraszam i milego dnia!:)

Evie || D.O.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz