Chłopak patrzył na mnie zdziwiony moją obecnością, nie dziwię mu się. W końcu byłam w jego pokoju...
- Kiarra? Co ty tutaj robisz... - podszedł bliżej mnie, nadal miał na sobie strój Ninja.
- Ja... Zane powiedział mi żebym nocowała u ciebie! - szybko odpowiedziałam.
- W takim razie już mnie nie ma... - wrócił na korytarz, nie zdążył zamknąć drzwi.
- Zaczekaj! - krzyknęłam, chłopak zawrócił.
- Tak? - z uśmiechem podbiegł do mnie.
- Przyglądałam się waszemu zdjęciu i niczego nie rozumiem... - zerknęłam na wiszące zdjęcie nad jego łóżkiem.
- A dokładnie czego? - zdumiony również spojrzał na fotografie.
- Tutaj Zane jest robotem, a przecież jest zwykłym chłopakiem jak wy... - spojrzałam w oczy bruneta.
- Kiarra, Zane jest androidem i zawsze nim był, on jest jedną, chodzą księgą wiedzy. Przez ten długi czas ukrywał to w tajemnicy nosząc coś w rodzaju ludzkiej skóry aby nie przyciągać waszej uwagi... Nigdy nie był zwykłym androidem, odczuwa to samo co my wszyscy... - wyjaśnienia Kai'a skłoniły mnie do kolejnego pytania.
- Na prawdę? Trudno w to uwierzyć, że tak sympatyczna osoba jest ro-... androidem! - poprawiłam się, Kai uśmiechnął się lekko.
- Wszystko już wiesz?
- Nie do końca... - wyszeptałam.
- Pytaj śmiało, zawsze pomogę ci w każdej sytuacji... - mrugnął oczkiem.
- Dobrze, najbardziej ciekawi mnie fakt, dlaczego... - zauważył, że patrzę na Cole'a.
- Cole, tak? Jakim cudem jest teraz normalnym człowiekiem?
- Czyli on był duchem na prawdę? - zdumiona krzyknęłam.
Pokiwał przygnębiony głową, cała jego radość zamieniła się w smutek.
- Gdy nasz stary znajomy, Ronin, ukradł zwój Airjitzu aby na nim zarobić, jego plan się całkowicie zmienił... Zwój odebrał mu Morro, jednak Ronin przekazał mi informacje jak można go dostać w inny sposób, oczywiście nie za darmo... Wyjawił, że zwój możemy zyskać w Nawiedzonej Świątyni Sensei'a Young'a... - Kai kontynuował historię z przygnębieniem, z uwagą wysłuchiwałam tej okropnej historii.
- Jak udało wam się uciec? Tobie, Jay'owi i Zane'owi? - przerwałam chłopakowi opowieść.
- Byliśmy wtedy powiązani sznurem, więc lepiej nie pytaj... Sam za bardzo nie wiem co się stało, po równej 06.00 godzinie wybiegliśmy ze świątyni, ale z nami nie było Cole'a. Gdy wyszedł było już za późno... - przygnębiony podsumował, zrobiło mi się smutno z tego powodu.
- Kai, zaczekaj! Mówiłeś przed chwilą, że to jest nieodwracalne... - zerknęłam w jego smutne oczy.
- Tak sądziliśmy... Gdy Cole został duchem opanował swoje ciało, lecz z wielkim trudem. Po długich staraniach i jego wyczerpujących treningach odzyskał siłę aby z powrotem stać się człowiekiem, jak dawniej. Jako jedyny z duchów posiada umiejętność przechodzenia z formy ducha w człowieczą postać... O szczegóły zapytaj się sama osobiście Cole'a, lecz nie teraz... - uśmiechnął się krzywo, wpadłam na pewien pomysł uratowania chłopaka z rąk Qsariusa.
- Aha, czyli Cole nadal jest duchem... Kai, muszę iść do Zane'a! - nie mogłam zmarnować moich przypuszczeń, szczególnie ze względu na życie naszego przyjaciela.
Ten pomysł nie miał nic wspólnego z "duchową" częścią Cole'a...
- Dlaczego? Masz jakiś pomysł, zgadłem? - uśmiechnął się szeroko.
CZYTASZ
❝Meadow❞
Fanfiction"Cała łąka obsypana jest kwiatami, wszystko kwitnie, a jedynie kilka kwiatów obumiera. Pytanie, dlaczego?". Bohaterka nie ma niczego szczególnego czym mogłaby wyróżnić się z tłumu. Prowadzi zwykły tryb życia, podobnie jak wszyscy. Od pewnego czasu c...