Stałyśmy przez chwilę w korytarzu, ruszyłyśmy biegiem przy jednej ze ścian. Pochodnie zapalały się szarymi płomieniami obok nas. Marlis wciąż ciągnęła mnie za nadgarstek, trzymała mocno. Pstryknęła palcami, a wszystkie pochodnie za nami zgasły. Odwróciłam się wciąż biegnąc, ciemność budziła we mnie przerażenie. Dziewczyna zatrzymała się w powietrzu, odbiłam się od jej pleców. Jedyne światło na korytarzu dawały dwie małe pochodnie wiszące na ścianach na przeciwko siebie. Obróciła głowę i zaczęła głęboko wpatrywać się w moje oczy. Zdziwiona patrzyłam na strój dziewczyny, nie wiedziałam co zamierza zrobić. Nachyliła się nade mną nie spuszczając kontaktu wzrokowego. Po chwili spojrzałam w jej tęczówki, były zadziwiające. Szybko złapała moje policzki, zbliżyła swoją twarz bliżej mojej. Wciąż wpatrzona milczała. W jej oczach zauważyłam szare plamki, były bardzo małe. Nieco większe pojawiły się niebieskie. Jej oczy zmieniały kolor, przerażona dziwiłam się do czego ona zmierza. Po dłuższej chwili odepchnęła mnie od siebie puszczając jednocześnie mój nadgarstek. Jej oczy przybrały szaro-niebieski odcień, taki sam jak mój! Wystawiła dłonie przed siebie, koniuszkami palców wskazywała na mnie. Z środka obu dłoni wylatywał gęsty, czarny dym, coś w rodzaju pewnej materii. Otoczył mnie ze wszystkich stron, Marlis uśmiechała się od ucha do ucha. Cały obraz przysłoniła mi smuga dymu zakrywająca moje pole widzenia. Przerażona rozglądałam się dookoła, nic nie widziałam oprócz ciemności. Po dłuższej chwili cały dym wchłonął w Marlis, spojrzałam na dziewczynę nie wierząc w to, co się teraz stało... ma na sobie moje ubrania! Niepewnie spojrzałam niżej, zamieniła nasze ubrania! Zaczęłam spoglądać na identyczną postać jak ja, jeśli ona jest taka sama jak ja, to... zamieniła nasze wyglądy!
- Riley, ślicznie wyglądasz jako "ja"... - zaśmiała się ze mnie, nadal lewitowała.
- Obiecuję ci, że jak tylko stąd ucieknę to cię... - przerwała mi szybko przykładając palec do moich ust.
- Cii... Chyba nie chcesz by ktoś cię usłyszał, z resztą nie odebrałam ci wszystkiego... Masz nadal ten sam głos co ja! - uśmiechnęła się, chciałam zadać szybki cios dziewczynie.
Złapała moją dłoń i wykręciła ją, byłam zdumiona jej umiejętnościami. Po czym przywarła mnie do ściany.
- Teraz grzecznie tu sobie posiedzisz, a ja idę na randkę z przeznaczeniem !! - zaśmiała się, ponownie stworzyła dookoła nas dym.
Zaczęło mi się kręcić w głowie, upadłam na twardą, zimną podłogę zamykając oczy...
***
Z pomieszczenia, w którym byłam, słyszałam czyjś oddech. Był dość głośny, podobny do wilczego sapania po biegu. W głowie huczały mi ostatnie słowa jakie zdążyłam zrozumieć... "...grzecznie tu sobie posiedzisz, ...idę na randkę z przeznaczeniem!" Otwierałam powoli oczy, przerzuciłam głowę w stronę oddechu. Przy moim łóżku klęczał wielki wilk, szybko poderwałam się z miejsca nie dowierzając, przerażona spoglądałam na postać.
Wilk miał szarą sierść, nosił solidną, ciężką zbroję koloru fioletowego z czerwonymi zdobieniami. Na jego głowie była "tiara" sięgająca do końca głowy i początku szyi. Przypominała małą osłonę czaszki wilka. Zdobiona była złotem, długie końce przypominały skrzydła. Wojownik na klatce piersiowej miał dobrze opancerzony niebieski klejnot z kolcami. Na jego pasku przy kolczudze z kłami także był ten sam kryształ. Lewe ramię było najbardziej ze wszystkiego chronione, stal pokrywały liczne ostre kły smoków. Przy nadgarstkach miał fioletowe, metalowe pasy łączące się z łańcuchem zwisającym z rąk. Na plecach nosił długą, czerwoną pelerynę. Przy jego pasie z kłami wisiała katana dość dużych rozmiarów. Jego oczy były przekrwione jasną czerwienią. Lewe oko zostało przecięte wzdłuż pysku przez co wzbudzało przerażenie. Dłużej przyglądając się jego twarzy dostrzegłam dwa warkoczyki z sierści opadające na jego pierś. Splątane fioletową wstążką, prawy dłuższy a lewy krótszy.
CZYTASZ
❝Meadow❞
Fanfiction"Cała łąka obsypana jest kwiatami, wszystko kwitnie, a jedynie kilka kwiatów obumiera. Pytanie, dlaczego?". Bohaterka nie ma niczego szczególnego czym mogłaby wyróżnić się z tłumu. Prowadzi zwykły tryb życia, podobnie jak wszyscy. Od pewnego czasu c...