Pobudka. Próba ucieczki.

561 43 2
                                    

~Rose~
Byłam w ogrodzie różanym na wzgórzu Crimson Peak. Wszędzie ze wszystkich kwiatów spływała krew na ziemię.
Byłam cała ubrudzona tą samą krwią.

Obok mnie stał ten sam chłopak co ostatnio. Również był cały we krwi. Po chwili mnie przytulił i zaczął mnie całować. Byłam szczęśliwa i widać było, że on ten jest zadowolony.

----------------------------
Otworzyłam oczy. Leżałam na czymś bardzo miękkim.
Wyciągnęłam ręce do gory i się przeciągnęłam.

Potem usiadłam powoli. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszystkie ściany były koloru pudrowego, nawet w niektórych miejscach ciemnego różu.
Ja siedziałam na łóżku.

Zamyśliłam się.
Zaczęłam układadać sobie wszystkie fakty w głowie.

1. Wywieźli mnie do dziwaków.
2. Jestem tu (chyba) jedyną dziewczyną.
3. Oddział zamknięty zakładu psychiatrycznego mi nie pomoże.
4. Chyba zgubiłam ukochaną KOMÓRKĘ.

Spuściłam głowę ze smutkiem.
Zauważyłam, że jestem w koszuli nocnej...
- O co tu do cholery chodzi?!!! Przecież ja się nie przebierałam w...?!!!!-krzyknęłam przerażona.
- Wow... Jaką masz śliczną koszulę nocną...

Podniosłam wzrok. Na końcu łóżka, na pościeli siedział ten kapelusznik.
Uśmiechał się głupkowato.

W ułamku sekundy zakryłam się kołdrą.
- Chciałaś mnie sprowokować i ci się to udało.-powiedział.

Po kilku sekundach był już bardzo blisko mnie.

- Jeżeli mi coś zrobisz, to po pierwsze nie ręczę za siebie. Po drugie pożałujesz, że się urodziłeś i mnie spotkałeś.
- Uuu... Dziewczyna mi nic nie zrobi. Jestem silniejszy od ciebie.-zaśmiał się.
- Ostrzegam znam sztuki walki i potrafię się bić.-powiedziałam.

Po chwili położył swoją rękę na mojej pościeli przy mojej dłoni..
Był bardzo blisko.
Bałam się jak jeszcze nigdy w swoim życiu.

- Chciałbym kiedyś zobaczyć jaką masz siłę...

Byłam już tak przerazona, że nie wytrzymałam.
Złapałam jego nagarstek i przerzuciłam go z łóżka na podłogę.

- Masz dużą siłę Suniu...-uśmiechnął się.

Nagle zza mojego łóżka wyszedł czerwonowłosy chłopak.
- Co za akcja... Dziewczyna cię uderzyła...-zaczął się śmiać.
- A co zazdrosny???-spytał kapelusznik.

Chwila.... Ja sobie przypomnę... Ten w kapeluszu nazywa się chyba Laito, a czerwonowłosy ma na imię Ayato.

- Też chcesz leżeć??? Nie ma problemu... Ona...
- Zamknij się...

Ayato podszedł do mnie. Oparł mnie o ścianę.
- Jeżeli zrobisz mi krzywdę, pożałujesz.-ostrzegłam go.
- Nie boję się ciebie. Co taka Chichinashi może mi zrobić...??-zakpił ze mnie z uśmiechem.

- Brat może pomógłbyś mi wstać???-spytał Laito.
- Sam sobie poradź!!-krzyknął Ayato.- Ja mam inne, ciekawsze zajęcie!!!

Laito wstał w momencie i podszedł do nas.
- Czas odpłacić ci za to uderzenie.-uśmiechnął się.
- Ale chciałeś zobaczyć jak potrafię walczyć więc...
- Ucisz się Chichinashi!!!-krzyknął Ayato.
- Nie nazywaj mnie tak!!-wrzasnęłam.

Poczułam jak Ayato przejechał swoimi ustami po mojej szyi.
Laito również przejechał swoimi ustami, tylko po mojej nodze.

- Puśćcie ją!!!
Posłuchali bez namysłu. Ayato odwrócił głowę.
- Reiji....
- Nie grzecznie jest przebywać w czyimś pokoju bez zaproszenia.-powiedział Reiji.
- Wiemy, wiemy...-powtarzali Ayato i Laito kiwając głowami.

Diabolik Lovers. Wampirza KsiężniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz