Nowa druga ofiara/Rose uwolniona od Ayato

305 15 2
                                    

~ Ayato ~
Ona już ma mnie dość. Co do pytań spoko jakoś „przeżyję" to upokorzenie.

Ale to, że ona wyłożyła na wierzch w każdym kącie swojego domu czosnek, to przegięła.

Nie wie, że mam uczulenie na czosnek i jest to dla mnie jak wrota do piekła?!

Miło by mi było jakby ona tu zamieszkała. Miałbym blisko, nie pozwoliłbym jej zbliżać się do czosnku.

- Rose!- krzyknąłem i w moim pokoju stanęła blondynka.
- Co nie mało ci jeszcze krwi?- spytała.
- Krwi nigdy nie dość. Obiecałem komuś, że dam ci żyć. Więc słowo się rzekło. Nie będę pił twojej krwi.- powiedziałem i odwróciłem się w stronę okna.
- Co? Ale czemu?- pytała zdezorientowana.
- Bo mam kogoś kto zaspokaja moją żądze krwi.- wytłumaczyłem.
- Wiesz, że ona tu nie przyjdzie? A to wszystko przez ciebie.- warknęła.
- Obiecałem, że cię nie ugryzę więc idź stąd zanim zmienię zdanie.- powiedziałem stanowczo.

Rose wyleciała jak torpeda z mojego pokoju.
Chyba się ucieszyła na taką wiadomość, ale z drugiej strony dziwię się, że jej nie ugryzłem.

Słowo to słowo.

Ale jak ona tu przyjedzie to dostanie wyćwikę, którą zapamięta do końca swoich dni.
**********************

~ Nowa ofiara _ _ _ _ _ _ _ ~
Jechałam w samochodzie. „Mój prawny opiekun" kazał mi tu przejechać jako wolontariuszka dlatego, że muszę pomagać innym. To mój obowiązek. Najlepsza szkoła w całym województwie to muszę jakoś ją reprezentować i przedstawiać całemu środowisku.

Tylko jest mały problem ksiądz nie powiedział mi gdzie mam jechać. Wie to tylko kierowca.

Jechałam już dobre trzy godziny. Na autostradzie był duży ruch na krótkim odcinku nawet czekaliśmy w korku samochodowym.

Po pięciu godzinnej męce w samochodzie w końcu dojechałam do tego miejsca.

- To tutaj.- powiedział kierowca, a ja wyszłam z samochodu.

Mężczyzna wyciągnął moją walizkę z bagażnika i potem wrócił do samochodu.

Później odjechał.

Otworzyłam stalową bramę i weszłam na teren domu.

Okey... Ten domek mi coś przypomina.

Podeszłam do drzwi wejściowych i kulturalnie zapukałam.

- Dzień dobry! Ja jestem wolontariuszką i ...- nie zdąrzyłam dokończyć zdania, bo drzwi się otworzyły.

Weszłam ze strachem do środka rezydencji ciągnąc za sobą walizkę.

Zaraz chwila!! Przecież ja tu byłam przeprowadzać wywiad! To rezydencja Sakamaki'ch.

Po chwili ślady ugryzień stworzonych przez Ayato zaczęły mnie boleć i dostałam palpitacji serca (na szczęście w najmniejszym stopniu).

- Paniczu przyjechała ta wolontariuszka.
- Zajmę się nią.

O co chodzi?! To oni?! Przecież ja miałam...

- No kto by pomyślał, że jeszcze się spotkamy. Po twoim wybryku z czosnkiem myślałem, że... Ale jednak chcesz, żebym się tobą opiekował.- powiedział Ayato.
- Cholera...- wymamrotałam.
- Jesteś wolontariuszką?- spytał.
- Nie widać?!- warknęłam.

Podszedł do mnie i zaczął się mi przyglądać.

- Dałeś Rose spokój?- spytałam.
- Tak. Teraz ty się przygotuj. Coś mi się wydaje, że dzisiaj nie zaśniesz.- uśmiechnął się.
- Zaprowadzisz mnie do pokoju, w którym mam mieszkać?- spojrzałam na niego szczenięcymi oczami.
- Chodź.- powiedział.

Diabolik Lovers. Wampirza KsiężniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz