Jestem samowystarczalna.

485 33 0
                                    

~Rose~
Stałam jak wmurowana w ziemię. Ayato stał naprzeciwko mnie. Był wpatrzony w moje oczy. Chociaż może to się wydać dziwne, chciałam by ta chwila trwała dłużej... 

Jego oczy błyszczały. Twarz była oświetlona lekko przez światło mojej wiszącej lampy. Nie był ani uśmiechnięty, ani smutny. Wyglądał na zadowolonego, lecz zamyślonego.

Mogłabym ująć to jednym opisem. Jego wężowy wzrok przeszywał moje oczy. 

Po dłuższej chwili dopiero podszedł do mnie i złapał moją rękę. Przyciągnął mnie do siebie z dużą siłą. Odgarnął włosy z mojej twarzy i szyi. Dopiero teraz poczułam strach. Bałam się, że znowu mnie ugryzie... Zniżył swoją twarz... Zamknęłam oczy, bo nie chciałam patrzeć jak wgryza się w moje ciało. Nie poczułam jednak bólu, tylko muśnięcie ust na swojej szyi. 

Co się dzieje??? Przecież on jest wampiry, a oni piją krew... Więc dlaczego mnie nie ugryzł???? Chwila... Czy on mnie pocałował w szyję?? To uczucie... Nigdy czegoś takiego nie czułam... Wszyscy się mnie bali i unikali. Szczerze mówiąc, olewali mnie. A on...

- Ayato...
Odsunął się ode mnie... Spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami. Widziałam, że nie wierzy w to co usłyszał...

- Co???-spytał zdziwiony.
- Przecież wampiry się nie zakochują...-odpowiedziałam cicho.
- Skąd to wiesz... Przecież nie jesteś wróżką, żeby czytać w myślach drugiej osoby.
- Nie trzeba być magicznym stworzeniem, by wiedzieć co kto myśli.-stwierdziłam z uśmiechem.

Po moich słowach w momencie podniósł mój podbródek. Przestraszyłam się... Czyli on jednak chce mnie ugryźć??? Kciuk oparł przy mojej dolnej wardze. Delikatnie musnął moje wargi... Moje uczucia i myśli zlały się w jedno. Nie czułam nic poza jego ustami. Nigdy nie przepuszczałam, że ktoś mnie pocałuje...

Odsunęłam go na moment. Znowu spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- Co tym razem??-spytał.
- Nic...-wymamrotałam.
- To dlaczego...
- Muszę pomyśleć....-przerwałam mu.

Podszedł do krzesła, które stało przy biurku i usiadł. Oparł ręce na oparciu krzesła. Później położył głowę na rękach.

- To ja sobie poczekam. Jak skończysz myśleć, to dokończę cię całować.-powiedział z uśmiechem.

Usiadłam na łóżku. Zaczęłam się zastanawiać. Czy to się już nie stało??? Wydaje mi się, że już to czułam... Chyba już ktoś mnie pocałował... Tak... Jak byłam nieprzytomna, to czułam coś takiego, jak teraz.

- Namyśliłaś się już???-spytał z uśmiechem.
- Może...-powiedziałam cicho.
- Prosta piłka... Tak czy nie???-spojrzał na mnie lekko poddenerwowany.
- Nie wiem.-stwierdziłam.

Wstał z krzesła i podszedł do mnie. 

- Co jest nie jasnego w moim pytaniu???
- Nic. Wszystko jest zrozumiałe. Ja tylko chciałam się nad czymś zastanowić.-wytłumaczyłam.
- Nad czym??
- Nad wydarzeniami ostatnich dni. Twoje ugryzienie. Moje omdlenie. Pocałunek. To wszystko jest zbyt trudne do zrozumienia od razu.-powiedziałam.

- Ja nie wiedzę nic nad czym trzeba byłoby się zastanawiać.-stwierdził po kilku sekundach.
- To ty... Ale ja, to jest inna historia... Zastanawiam się nad wieloma rzeczami i sytuacjami. Nawet zastanawiałam się nad tym co innym by do głowy nie przyszło.
- Co masz na myśli??-zdziwił się.
- Samobójstwo...

Złapał moją rękę i pociągnął do góry. Wstałam w ułamku sekundy. Przytulił mnie.

- To przeze mnie chcesz się zabić??-spytał zmartwiony.
- Nie. To się wiąże z moją przeszłością, dzieciństwem. Tym czasem kiedy mnie wszyscy olewali. Ty i twoi bracia nie macie z tym nic wspólnego. To, że mnie wkurzacie jest całkiem inną sprawą.-wytłumaczyłam.

Nie usłyszałam już z jego strony nawet słowa. Wpił się jednym słowem w moje usta. Nie rozumiałam już tej sytuacji. Wszystko było inaczej niż sobie wyobrażałam... Gdy czytałam książki o wampirach to fakty były inne niż to co się teraz dzieje...

Nie chciałam tej chwili przerywać, bo wiedziałam, że jeśli się odezwę mogę oberwać w szyję. Ten pocałunek był tak piękny, że zapomniałam o swoich myślach samobójczych. Przy nim się czułam bezpiecznie... Wiem dziwnie to brzmi. Praktyka wyparła teorię.

Zaraz... Przecież jestem samowystarczalna. Obiecałam sobie, że się nie zakocham. Nie potrzebuję łaski drugiej osoby. 

Odsunęłam go od siebie. Tym razem spojrzał na mnie poddenerwowany. Zdziwienie było u niego na drugim planie. 

- Co znowu???-spytał, a w jego oczach pojawiła się iskra. 
- Nie potrzebuję drugiej osoby... Nie po to się buntowałam i spławiałam wszystkich facetów, żeby teraz, pojawił się jeden i...

- Niby jak ich spławiałaś???-przerwał mi z zainteresowaniem w oczach.
- Byłam sobą...
- Czyli??
- Dawałam im w kość. Wystarczyło, że zobaczyli mój ulubiony pokój. Później sami uciekali.-wytłumaczyłam.- Można mnie opisać niewielką ilością słów.

- To słucham...-uśmiechnął się.
- Buntowniczka, sadystka, awanturniczka. Czasem tylko potulna jak baranek, grzeczna i miła jak aniołek.-wyliczyłam na palcach.

Odwróciłam się do niego plecami. Nie chciałam widzieć jego miny. Domyślałam się, że mnie znienawidzi, bo nikt kto poznał moją naturę to...

Po chwili poczułam czyjąś rękę na ramieniu. To była ręka Ayato. 

- Słodka jesteś...-wyszeptał bardzo cicho.
- Dlaczego tak mówisz??? Przecież takich osób jak ja nie da się lubić...
- A może jednak.-przerwał mi.

Odwróciłam się do niego. Uderzyłam go delikatnie w klatkę piersiową. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Podniosłam pięści i chciałam go kolejny raz uderzyć, ale on złapał moje ręce. Nie wiem dlaczego, ale po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Pierwszy raz czułam to czego doświadczali ci którzy poznali moją skrywaną naturę. 

- Nie potrafię nikogo kochać.-wyszeptałam.
- Nie martw się nie tylko ty.-powiedział z uśmiechem.
- Nie zakocham się. Nie zakocham się....-powtarzałam.

Zauważyłam, że Ayato wpatruje się w moje oczy. Nie lubię takiego spojrzenia. Choć jego jest zupełnie inne. Nie wytrzymałam. Stanęłam na palcach i pocałowałam go.

Po chwili dotarło do mnie, że... Odsunęłam się w ułamku sekundy. Patrzył na mnie jak na wariatkę.

- Ja przepraszam. To był impuls...-wyszeptałam.
- Jak o mnie chodzi to mi to nie przeszkadza. Chociaż przepraszać powinnaś.-powiedział.
- Skoro ci to nie przeszkadza... To dlaczego mam cię przepraszać???-spytałam zdziwiona.
- Dlatego, że nie potrafisz całować.-zaśmiał się.
- Profesor się znalazł. Przepraszam, ale czy profesor nie ma obecnie wykładu na uniwersytecie???
- Chcesz mi dopiec??
- Nie. A profesor na jakiej uczelni wykłada, bo z chęcią przyjdę na wykład.

Po chwili otworzyły się drzwi do mojego pokoju. Wszedł...

*********†★★★★†********************†★★★†***********

Oto rozdzialik. 

Wiem, że długo nie dodawałam, więc za to przepraszam.  

Trochę dziwne, że Ayato jest tak miły i romantyczny, ale nie mogłam się powstrzymać.  Jednak już niedługo tak będzie. Muszę się hamować by nie przesłodzić, bo całe opowiadanie się zmieni i nie będzie takie jak sobie umyśliłam.

A teraz pytania.

Jak myślicie kto wszedł do pokoju Rose???
Czy Ayato usłyszy historię swojej Chichinashi??
Pozna moment, który zmienił jej charakter i spojrzenie na świat???
Czy teraz zacznie się coś czego Rose się obawiała??
Czy ona właśnie się zakochała??

Czekam na wasze odpowiedzi.

Komentujcie i gwiazdkujcie.

Pozdrawiam •.•

Do następnego :) ;) :D

Diabolik Lovers. Wampirza KsiężniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz