Puść mnie wariacie!!!

659 43 0
                                    

~Rose~
Minęły 4 godziny jazdy. W końcu
samochód się zatrzymał. Po chwili kierowca otworzył mi drzwi. Wysiadłam z auta. Wyciągnął moją walizkę z bagażnika. Odebrał mu z rąk moje rzeczy.
- Dziękuję.-uśmiechnęłam się.
- Do widzenia panienko.-powiedział.
- Do widzenia.-stwierdziłam.

Potem odjechał. Ja odwróciłam się w stronę domu.

Moim oczom ukazał się ogromny dwór. Z zewnątrz wyglądał na straszną ruderę gorszą niż pałac na Crimson Peak. Robił wrażenie domu z filmu gatunku horror.

Na moje szczęście mnie trudno przestraszyć. Nawet się nie bałam oglądając najstraszniejszy horror. Moja rodzinka wrzeszczała ze strachu oglądając „Egzorcystę", a ja siedziałam spokojnie.

Moim skromnym zdaniem ten dwór powinno się odnowić, pomalować jakąś farbą i będzie w porządku. Jak posadziło by się jeszcze jakieś kwiaty to byłby raj.

Nie żartuję oczywiście. Nie będę się wtrącać do czyjegoś stylu. To byłoby niegrzeczne z mojej strony. Świadczyło by o moim wychowaniu lub jego braku.

Otworzyłam bramę, która wyglądała na zabytkową.
- Chyba nikt tego nie sprzątał od wieków.-wymamrotałam przejeżdżając dłonią po zardzewiałej furtce.- Już ja ich nauczę czystości.

Weszłam na posesję. Po lewej stronie w oddali ujrzałam fontannę. Podeszłam bliżej. Była śliczna. Widać, że to staroć. Przyglądałam jej długo.

Nagle moją uwagę przyciągnęły krople na ziemi, fontannie i tafli wody.
Było ich coraz więcej i więcej, i więcej....

- Pada!!-krzyknęłam przerażona.
Chwila nie jestem przecież z cukru, więc się nie...
Już się nie zastanawiałam nad głupotami.
Podbiegłam do dworu. Stanęłam przy drzwiach.

Z bliska ten dom wygląda na straszniej niż wcześniej.
Po prawej stronie wrót zauważyłam kołatkę. Wzięłam ją w rękę i delikatnie zastukałam do drzwi.
- Halo!! Jest ktoś w domu???!!-krzyknęłam.
Odpowiedziała mi głucha cisza.
Nagle rozległ się huk pioruna. Niebo rozbłysła błyskawica.
Zapukałam ponownie.

- Błagam. Jest ktoś w domu???-spytałam.
Po chwili znowu zapukałam do drzwi.
Chciałam nacisnąć na klamkę, ale nagle drzwi się otworzyły.
- To tylko wiatr. Tam musi być przeciąg.-powtarzałam przerażona.

Weszłam cicho do środka. Malutkie kółka obijały się cicho o marmurową posadzkę.
Nagle walizka zatrzymała się.
- No co jest??-dziwiłam się.
Przecież tu jest prosto!!
Zaczęłam coraz mocniej ciągnąć walizkę w swoją stronę.

Okazało się, że kółka zaczepiły się o dywan.
Rozglądałam się po wnętrzu.

- Jest ktoś w domu??-pytałam.
Jednak za każdym razem odpowiadała mi przerażająca cisza.

~_ _ _ _ _~
Śniła mi się sala pełna słodkiej krwi.

- Jest tu ktoś?? Ktokolwiek??
Jednak ten wspaniały sen przerwał mi jakiś dziewczęcy głos.
Wstałem i postanowiłem się trochę zabawić. Rozwinąłem nitkę żyłkę, a końce przywiązałem do kolumn. Potem wróciłem się położyć. Zasnąłem bez problemu.

~Rose~
Szłam wgłąb rezydencji. Nagle zahaczyłam o coś nogą przy schodach. Przewróciłam się.
- Auć.
Wstałam powoli.
- Nić żyłkowa??!-zdziwiłam się.

Skoro jest tu pułapka to musi ktoś tutaj mieszkać.
- Jest tu ktoś???-pytałam.

Nagle cały rozjaśniła błyskawica zza okna. Po prawej stronie za kolumną dostrzegłam kanapę. Podeszłam bliżej.

Moim oczom ukazał się leżący chłopak. Miał on śnieżno białą karnację, czerwone włosy z blond końcówkami. Ubrany był jak model.

- Umm.... Przepraszam...-wymamrotałam kładąc dłoń na jego ręce.
Przeszedł mnie dreszcz. Jego dłoń była lodowata.
- Wszystko w porządku??-spytałam przerażona całą sytuacją.

Wyciągnęłam komórkę z torebki i zaczęłam wykręcać numer na pogotowie.
Po chwili nawiązałam połączenie.
- Haa-llo. Znalazłam nieprzytomnego chłopaka...-niedokończyłam.

Ten chłopak, którego uważałam za martwego wyrwał i wyłączył mój telefon.

- Ale ty hałasujesz...-wymamrotał.
Wstałam i odbiegłam parę kroków od niego.
- Ty żyjesz??-przeraziłam się.
- Idiotko. Czy jakbym był martwy to rozmawiałbym z tobą??
- No chyba raczej nie.-wyszeptałam.
- No właśnie.-powiedział.- Czy to ty tak słodko pachniesz??
- Yyyy....

Wstał z kanapy i zaczął iść w moją stronę.
Złapał moją rękę i przyciągnął do siebie. Zatrzymał się ze mną przy kanapie.
- Spróbuj tylko mi coś zrobić a pożałujesz, że się urodziłeś.-powiedziałam.
Podniosłam nogę i chciałam go kopnąć, ale...

On złapał moją nogę i pociągnął. Przewróciłam się i mocno uderzyłam głową.
- Puść mnie wariacie!!!-wrzasnęłam.
- Ładnie to znęcać się nad gospodarzem tego domu??-spytał wiatrując się w moją szyję.
- A skąd ja mogłam wiedzieć, że jesteś tu mieszkańcem.-powiedziałam.
- Nie jestem zwykłym mieszkańcem!! Masz zwracać się do mnie Ore-sama!!-krzyknął.
- Nie będę cię nazywać Jego Wysokością. Wolę zginąć!!-wrzasnęłam.
- Jak chcesz.-uśmiechnął się.- Wylądujesz ze mną na samym dnie piekła.

Po tych słowach przejechał swoimi zimnymi ustami po mojej skórze.
- Nie rób mi krzywdy... Proszę...-wymamrotałam.
- Wybrałaś śmierć, więc spełniam twoje życzenie.-zaśmiał się.

- Aya-to!!!-rozległ się krzyk.

~_ _ _ _ _~
Znowu...
Reiji kolejny raz psuje mi zabawę. Muszę gdzieś schować tą dziewczynę.

Mam pomysł....
*********†★★★★†********************†★★★†***********

Oto kolejny rozdział na dziś. Obraz do tego rozdziału jest mojego autorstwa.

Komentujcie i gwiazdkujcie •.•
Chciałabym wiedzieć co myślicie na temat rozdziałów, mojego pisania...

Do następnego :) ;) :D

Diabolik Lovers. Wampirza KsiężniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz