~Rose~
Minęły 4 godziny jazdy. W końcu
samochód się zatrzymał. Po chwili kierowca otworzył mi drzwi. Wysiadłam z auta. Wyciągnął moją walizkę z bagażnika. Odebrał mu z rąk moje rzeczy.
- Dziękuję.-uśmiechnęłam się.
- Do widzenia panienko.-powiedział.
- Do widzenia.-stwierdziłam.Potem odjechał. Ja odwróciłam się w stronę domu.
Moim oczom ukazał się ogromny dwór. Z zewnątrz wyglądał na straszną ruderę gorszą niż pałac na Crimson Peak. Robił wrażenie domu z filmu gatunku horror.
Na moje szczęście mnie trudno przestraszyć. Nawet się nie bałam oglądając najstraszniejszy horror. Moja rodzinka wrzeszczała ze strachu oglądając „Egzorcystę", a ja siedziałam spokojnie.
Moim skromnym zdaniem ten dwór powinno się odnowić, pomalować jakąś farbą i będzie w porządku. Jak posadziło by się jeszcze jakieś kwiaty to byłby raj.
Nie żartuję oczywiście. Nie będę się wtrącać do czyjegoś stylu. To byłoby niegrzeczne z mojej strony. Świadczyło by o moim wychowaniu lub jego braku.
Otworzyłam bramę, która wyglądała na zabytkową.
- Chyba nikt tego nie sprzątał od wieków.-wymamrotałam przejeżdżając dłonią po zardzewiałej furtce.- Już ja ich nauczę czystości.Weszłam na posesję. Po lewej stronie w oddali ujrzałam fontannę. Podeszłam bliżej. Była śliczna. Widać, że to staroć. Przyglądałam jej długo.
Nagle moją uwagę przyciągnęły krople na ziemi, fontannie i tafli wody.
Było ich coraz więcej i więcej, i więcej....- Pada!!-krzyknęłam przerażona.
Chwila nie jestem przecież z cukru, więc się nie...
Już się nie zastanawiałam nad głupotami.
Podbiegłam do dworu. Stanęłam przy drzwiach.Z bliska ten dom wygląda na straszniej niż wcześniej.
Po prawej stronie wrót zauważyłam kołatkę. Wzięłam ją w rękę i delikatnie zastukałam do drzwi.
- Halo!! Jest ktoś w domu???!!-krzyknęłam.
Odpowiedziała mi głucha cisza.
Nagle rozległ się huk pioruna. Niebo rozbłysła błyskawica.
Zapukałam ponownie.- Błagam. Jest ktoś w domu???-spytałam.
Po chwili znowu zapukałam do drzwi.
Chciałam nacisnąć na klamkę, ale nagle drzwi się otworzyły.
- To tylko wiatr. Tam musi być przeciąg.-powtarzałam przerażona.Weszłam cicho do środka. Malutkie kółka obijały się cicho o marmurową posadzkę.
Nagle walizka zatrzymała się.
- No co jest??-dziwiłam się.
Przecież tu jest prosto!!
Zaczęłam coraz mocniej ciągnąć walizkę w swoją stronę.Okazało się, że kółka zaczepiły się o dywan.
Rozglądałam się po wnętrzu.- Jest ktoś w domu??-pytałam.
Jednak za każdym razem odpowiadała mi przerażająca cisza.~_ _ _ _ _~
Śniła mi się sala pełna słodkiej krwi.- Jest tu ktoś?? Ktokolwiek??
Jednak ten wspaniały sen przerwał mi jakiś dziewczęcy głos.
Wstałem i postanowiłem się trochę zabawić. Rozwinąłem nitkę żyłkę, a końce przywiązałem do kolumn. Potem wróciłem się położyć. Zasnąłem bez problemu.~Rose~
Szłam wgłąb rezydencji. Nagle zahaczyłam o coś nogą przy schodach. Przewróciłam się.
- Auć.
Wstałam powoli.
- Nić żyłkowa??!-zdziwiłam się.Skoro jest tu pułapka to musi ktoś tutaj mieszkać.
- Jest tu ktoś???-pytałam.Nagle cały rozjaśniła błyskawica zza okna. Po prawej stronie za kolumną dostrzegłam kanapę. Podeszłam bliżej.
Moim oczom ukazał się leżący chłopak. Miał on śnieżno białą karnację, czerwone włosy z blond końcówkami. Ubrany był jak model.
- Umm.... Przepraszam...-wymamrotałam kładąc dłoń na jego ręce.
Przeszedł mnie dreszcz. Jego dłoń była lodowata.
- Wszystko w porządku??-spytałam przerażona całą sytuacją.Wyciągnęłam komórkę z torebki i zaczęłam wykręcać numer na pogotowie.
Po chwili nawiązałam połączenie.
- Haa-llo. Znalazłam nieprzytomnego chłopaka...-niedokończyłam.Ten chłopak, którego uważałam za martwego wyrwał i wyłączył mój telefon.
- Ale ty hałasujesz...-wymamrotał.
Wstałam i odbiegłam parę kroków od niego.
- Ty żyjesz??-przeraziłam się.
- Idiotko. Czy jakbym był martwy to rozmawiałbym z tobą??
- No chyba raczej nie.-wyszeptałam.
- No właśnie.-powiedział.- Czy to ty tak słodko pachniesz??
- Yyyy....Wstał z kanapy i zaczął iść w moją stronę.
Złapał moją rękę i przyciągnął do siebie. Zatrzymał się ze mną przy kanapie.
- Spróbuj tylko mi coś zrobić a pożałujesz, że się urodziłeś.-powiedziałam.
Podniosłam nogę i chciałam go kopnąć, ale...On złapał moją nogę i pociągnął. Przewróciłam się i mocno uderzyłam głową.
- Puść mnie wariacie!!!-wrzasnęłam.
- Ładnie to znęcać się nad gospodarzem tego domu??-spytał wiatrując się w moją szyję.
- A skąd ja mogłam wiedzieć, że jesteś tu mieszkańcem.-powiedziałam.
- Nie jestem zwykłym mieszkańcem!! Masz zwracać się do mnie Ore-sama!!-krzyknął.
- Nie będę cię nazywać Jego Wysokością. Wolę zginąć!!-wrzasnęłam.
- Jak chcesz.-uśmiechnął się.- Wylądujesz ze mną na samym dnie piekła.Po tych słowach przejechał swoimi zimnymi ustami po mojej skórze.
- Nie rób mi krzywdy... Proszę...-wymamrotałam.
- Wybrałaś śmierć, więc spełniam twoje życzenie.-zaśmiał się.- Aya-to!!!-rozległ się krzyk.
~_ _ _ _ _~
Znowu...
Reiji kolejny raz psuje mi zabawę. Muszę gdzieś schować tą dziewczynę.Mam pomysł....
*********†★★★★†********************†★★★†***********Oto kolejny rozdział na dziś. Obraz do tego rozdziału jest mojego autorstwa.
Komentujcie i gwiazdkujcie •.•
Chciałabym wiedzieć co myślicie na temat rozdziałów, mojego pisania...Do następnego :) ;) :D
CZYTASZ
Diabolik Lovers. Wampirza Księżniczka
FanfictionWitam. Jestem Rose. Dokładnie Rose Brington. Z wyglądu jestem zwykłą piętnastolatką. Jednak nie wszystko jest takie jak mogłoby się wydawać. Mam starszą siostrę Ellę. Jest między nami jednak mała różnica. Według przepowiedni mam stać się rządną krw...