Wygrałam.... Przegrany pije krew...

503 36 5
                                    

~Melisa~
Muszę to odgadnąć.... Nie wiem jak, ale muszę....

- No pośpiesz się Chichinashi!!!-powiedział Ayato.
- No.... To będzie....-jąkałam się.
- No zagaduj.-pospieszał mnie.
- Ale to nie jest zbyt łatwe, wiec pozwól mi się zastanowić.

Chciałam go chociaż trochę przekonać, aby mi pozwolił się dłużej zastanowić.
- Proste pytanie, prosta odpowiedź. Gadaj.-powiedział.
- Możesz chwilę poczekać???
- Nie!!! Mów teraz, albo...
- Dobra. To chociaż pozwól mi się 5 minut zastanowić.
- Niech ci będzie. Masz 5 minut na myślenie. 5 minut i ani sekundy dłużej. Włączę stoper.

Kiwnełam głową.

Zaczęłam i intensywnie się zastanowić w której ręce trzyma moją koszulę.
Gdym tylko wiedziała coś o nim...

Zaraz.... Co mnie to obchodzi... On mnie nie interesuje tak jak nikt. Nie potrzebuje drugiej połówki.

Ayato spojrzał na mnie.
- 5 minut minęło. Mów.-powiedział dumnie.
- Myślę, że.... To będzie....
- Nie jąkąj się. Mów!!
- Lewa ręka.-wymamrotałam.

Zaczerwienił się.

- Zgadłam??-spytałam.
Odpowiedziała mi cisza z jego strony.

Spojrzał w moje oczy. Poczułam, że się rumienię.

- Jak to zrobiłaś, że zgadłaś???-spytał podając mi koszulę.
- Nie wiem. Miałam szczęście. I tylko tyle.-uśmiechnęłam się.

Wzięłam od niego ubranie i poszłam do łazienki, żeby się ubrać.

Wróciłam przebrana po 5 minutach.
Zobaczyłam, że Ayato siedzi na moim łóżku. Wyglądał na zamyślonego.

- Ayato...

Wyrwałam go z zamysłu.
Odwrócił głowę w moją stronę.
Jego spojrzenie budziło moją ciekawość.

- Co??-spytał.
- Nic. Tylko chciałabym, żebyś wyszedł, bo jestem zmęczona.
- To nie jest koncert życzeń!!!-krzyknął.
- Ale ja nic....
- Zamknij się i daj mi się napić!!!

Zaczęłam się zastanawiać o co mu chodzi.
Spojrzałam w jego oczy.

- Kuchnia jest gdzieś w rezydencji. Tam są na pewno napoje. Więc tam idź i się napij.-powiedziałam.
- Nie rozkazuj mi!!!
- Przecież ja nic nie...

Podszedł do mnie i złapał mój rękaw. Zsunął go maksymalnie.

- Co ty chcesz zrobić???-spytałam przerażona.
Znowu odpowiedziała mi cisza z jego strony.
Przyłożył swoje usta do mojego ramienia.

- Wiesz jak to się nazywa??? To co robisz jest karalne!!!

Spojrzał na mnie jak, na wariatkę, idiotkę lub UFO.

- A kto niby miałby mnie ukarać twoim zdaniem???
- Sąd, władze państwowe, moi rodzice, twoi bracia...
- Nie boję się ich.

Na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
Popchnął mnie. Mocno uderzyłam się tyłem głowy o ścianę.

- Zabolało??-spytał.
- Tak.
- To teraz zaboli bardziej. Więc się na to przygotuj Chichinashi.

Podszedł do mnie. Przycisnął mnie z siłą do ściany.
- Puść mnie!!!-krzyknęłam.
Nie odezwał się.
Poczułam jego zimne usta na ramieniu.

Chyba to nie jest normalne, żeby ktoś dotykał swoimi ustami czyjegoś ciała???

Po chwili poczułam straszny ból w okolicy...

- Ayato!!! To boli!!! Puść mnie!!!-wrzasnęłam.
Poczułam się jakby ktoś wypijał coś z mojego wnętrza.
- Ayato...

Odsunął się.
- Czego tym razem??-spytał.

Spojrzałam na niego.
Z kącika jego ust skapywała krew... Moja krew.

- Ayato przecież zawarliśmy umowę. Ja wygrałam więc powinieneś mi dać na razie spokój.
- Umowa nie dotyczyła spokoju, tylko co zrobię jak przegrasz. Wygrałaś... A ja tylko piję twoją krew. To są dwie różne rzeczy.-powiedział z uśmiechem.

Co??? Przecież wampiry nie istnieją!!!

- Kim ty jesteś?? Kanibalem???-spytałam przerażona.
- Kanibale zjadają ludzi. Ja piję tylko krew. Jestem...
- No słucham.-przerwałam mu.
- W-a-m-p-i-r-e-m.-przeliterował.
- Czym??-nie mogłam uwierzyć.
- Wampirem!! Kretynko!!!-krzyknął.

Wampir???? Ja mam mieszkać z wampirem pod jednym dachem?? Rodzinka pewnie pomyliła adres!!! Nie mogę żyć w jednym domu z wampirem....

- Nie wierzę ci... Wampiry nie istnieją...
- Chcesz się przekonać...???
- To się da logicznie wytłumaczyć... Zadzwonię do rodziców i wszystko się wyjaśni...

Zaraz, ja to powiedziałam na głos???

Zauważyłam, że Ayato nie odrywa ode mnie wzroku.

- Może wytłumaczę ci to na „chłopski rozum”.-zaproponował.
- Dawaj. Nic gorszego się nie zdarzy.
- Ja wampir. Ty kobieca ofiara. Rozumieć??

Czy ten gościu słyszał o odmianie czasowników, rzeczowników i przymiotników przez przypadki???
Ten materiał jest przerabiany w 5 klasie szkoły podstawowej. Co on ma nie równo pod „sufitem”?? Czy nie myśli???

- Słyszałeś o gramatyce???-spytałam.
- Dokładniej proszę.
- Odmiana części mowy przez przypadki.-wytłumaczyłam.
- Nie.-odpowiedział.
- Ale przecież...
- Zamknij się!!!

Ale przecież ja się tylko spytałam o te części mowy.

- Ale skoro jesteś przegrany. Nawet jako wampir to nie powinieneś pić mojej krwi. -powiedziałam.
- Nawet jako przegrany pije twoją krew. Czy ci się to podoba,. czy nie.-stwierdził.

Potem mnie przytulił.
- Co???

Przyłożył swoje usta do dwóch dziurek po swoich kłach. Ku mojemu zdziwieniu nie chciał ponownie wbijać swoich kłów. Delikatnie pocałował to miejsce.

Teraz już czułam, że jestem czerwona ja burak. Nie wiem dlaczego się zarumieniłam.

- Ayato.... Co ty...
- Mówiłem ci, żebyś się zamknęła!!!-krzyknął.
- Ale ja...
- Mówiłem ci...-niedokończył, bo wgryzł się w moje ramię.
- Ayato!!!!!!

Nie reagował na mój krzyk. Może jednak reagował. Wgrzyzał się mocniej w moją skórę.

- Puść mnie!!!!
Posłuchał. Puścił. Gdy doszedł do drzwi odwrócił się w moją stronę.
- Jeszcze Ore-sama wypije z ciebie całą krew.-uśmiechnął się.

Potem wyszedł. Ja położyłam się i zasnęłam.
**********†★★★★†********************†★★★†**********

Oto rozdział.

Mam nadzieję, że się podobał.
Piszcie swoje opinie.
Dziękuję za ostatnie komentarze. Podniosły mnie na duchu.

Komentujcie i gwiazdkujcie.
Pozdrawiam •.•
Do następnego:) ;) :D

Diabolik Lovers. Wampirza KsiężniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz