Spóźniłaś się...

347 30 2
                                    

~Rose~
Stał jak słup soli na środku mojego pokoju.

- Czyli ty nigdy nie przegrywasz?-spytał odwracając się do mnie przodem.
- Nigdy.-stwierdziłam z lekkim uśmiechem.
- No to musi być ten pierwszy raz.-powiedział podchodząc do mnie.
- Nie koniecznie.-uśmiechnęłam się.

Zbliżył głowę do mojej twarzy.

- Widzimy się o 22:15 w bibliotece.-wyszeptał do mojego prawego ucha.- Nie spóźnij się, bo wiesz co się stanie.

Potem wyszedł z mojej sypialni, a ja poszłam się położyć. Byłam lekko zmęczona.

To wszystko zaczęło mnie przytłaczać.

Co on planuje?! Czemu każe mi przyjść o takiej godzinie do biblioteki?!
Jeśli ma coś głupiego w głowie, to ja mu to wybiję z tej makówki.

Zasnęłam jak zabita. Przecież muszę chociaż chwilę się zdrzemnąć, zanim znowu się spotkam z tym czerwonowłosym sadystą.
***************************

Gdy otworzyłam oczy po śnie, bez chwili zawahania spojrzałam na zegar. Była godzina 21:59. Mam tylko 16 minut.

Wzięłam pierwsze lepsze ubrania i je założyłam.
Były to:
- Czarna bokserka,
- Czarne legginsy,
- Bordowa kurtka jeansowa.

Włosy spiełam w luźne dwa koki.
*********

Dokładnie o 22:10 wyszłam cicho z pokoju.
Udałam się do biblioteki, jednak w połowie drogi zmieniłam kierunek na kuchnię.

W momencie zachciało mi się pić.

Gdy tylko weszłam, zobaczyłam, że na blacie stoi 2 litrowa butelka wody.
Wyciągnęłam z górnej szafki szklankę i ostrożnie nalałam wody.

Gdy wypiłam spojrzałam na wiszący nad drzwiami, zegar. Wskazywał na 22:17.

Wyleciałam jak opatrzona z kuchni i pobiegłam do biblioteki.

Może Ayato nie będzie wściekły za to, że się spóźniłam.

Wbiegłam do biblioteki zdyszana jak nigdy wcześniej. Brakowało mi tchu. To było okropne uczucie. Jak byłam mniejsza, to nigdy nie miałam zadyszki, a teraz mam i to na dodatek wielką zadyszkę.

- Spóźniłaś się.- uslyszałam zza któregoś rejonu pomieszczenia.

Po chwili z prawego rogu biblioteki ktoś wyszedł.
Kilka sekund później włączyły się światła.
Teraz mogłam zobaczyć kto to wyszedł. Moje myśli mnie nie zawiodły. To był Ayato.

Bałam się do niego podejść, bo nie wiedziałam jaka będzie jego reakcja. Wiem, że się spóźniłam, ale to było silniejsze ode mnie. Chciało mi się pić, więc poszłam do kuchni po jakiś napój.

- Chichinashi spóźniłaś się i tym samym kazałaś mi na siebie dłużej czekać.-powiedział.
- To nie moja wina, że zachciało mi się pić.-warknęłam.
- Chyba te 24 godziny to było za mało, żeby cię zdyscyplinować.-stwierdził idąc w moją stronę.
- Czego chciałeś się spotkać w bibliotece?-spytałam zmieniając temat na bardziej korzystny dla siebie.

Podszedł do mnie i złapał moją rękę. Potem zaprowadził miedzy regały.

- Ej! Nie odpowiedziałeś po co chciałeś się spotkać w bibliotece!-krzyknęłam lekko podirytowana.
- Chciałem, żebyś spędziła czas ze mną dobrowolnie.-powiedział.
- Co?!-spytałam zdziwiona.
- No to.-stwierdził.

Złapał jedną ręką moje nadgarski i podniósł do góry.
Zachował się tak samo, jak za dnia.

- Mówiłam ci już coś na ten temat.-warknęłam.
- Może i mówiłaś, ale ja cię nie słuchałem.-wyszeptał przesuwając palcem po mojej dolnej wardze.

Diabolik Lovers. Wampirza KsiężniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz