Już mam 14 lat

727 45 3
                                    

~Rose~
Wstałam rano koło 9. Poszłam od razu do łazienki. Opłukałam się zimną wodą na lepsze przebudzenie.

Wróciłam do sypialni. Wzięłam białą podkoszulkę, czerwone szorty i jasno brązowe baleriny.

Ubrałam się i zbiegłam na dół.

Choć jest styczeń. Połowa zimy, a na Crimson Peak jest ciepło.
Był 30 stycznia.

Ciekawe, czy ktokolwiek pamięta, że mam dzisiaj urodziny?? Czy wiedzą, że już mam 14 lat??
Miło by mi było gdyby chociaż złożyli życzenia.

Ale raczej będzie tak jak ostatnio i dwa lata temu i tak dalej.
Nigdy nikt o tym nie pamiętał. Od operacji traktują mnie jak powietrze, nie zwracają uwagi.

Dlaczego??? Czym zasłużyłam sobie na takie traktowanie i brak miłości i uwagi.

Wybiegłam do ogrodu i udałam się zobaczyć na róże.

Gdy dotarłam do kwiatów zauważyłam, że są lekko zmarznięte. Ich płatki były zlodowaciałe.

Ujęłam jedną różę. Płatki odpadły na ziemię.

Zasmuciłam się. Nagle usłyszałam czyjeś kroki.
Odwróciłam się i zobaczyłam Ellę.

- Dlaczego chodzisz sama po ogrodzie??-spytała.
- Tak jakoś wyszło.-stwierdziłam z ironią.
Wiadomo, że zawsze spaceruję sama.

Złapała moją rękę i pociągła mnie ze sobą.
- Dokąd idziemy??-zapytałam.
- Zobaczysz.-tłumaczyła mi siostra.

Po pięciu minutach zatrzymała się. Wyciągnęła ze swojej kieszeni długą, białą chustę. Po kilku sekundach zawiązała mi oczy.

- Co ty robisz??-wrzasnęłam przerażona.
- Cicho siostra!!-uciszała mnie.
Jak mam siedzieć cicho, jak ona mi zasłania oczy.
- Nic nie widzę!!! Odsłoń mi te oczy!!!!-wrzeszczałam.

Zaprowadziła mnie gdzieś. Nie wiem nawet dokąd.
- Co ty robisz??? Gdzie ty mnie prowadzisz??-pytałam.

Po chwili zatrzymała się. Miałam zamknięte oczy. Nagle poczułam, że ściągli mi tą chustę.
Bałam się je otworzyć, bo nie miałam pojęcia co moja siostra wymyśliła.

Jednak moja ciekawość zwyciężyła. Otworzyłam oczy.
- NIESPODZIANKA!!
Co?? O co chodzi?? Usłyszałam huk.

-Sto lat sto lat...
- Że jak??-zdziwiłam się.
To było dziwne. Nigdy nie urządzali przyjęć. Więc dlaczego w tym roku wymyślili coś takiego.

- Nie cieszysz się??-zapytała zawiedziona Ella.
- Wy coś knujecie. Nie wierzę, że to tylko wasza zwykła pamięć.-stwierdziłam.
- Dlaczego tak myślisz?? Czemu nie rozumiesz, że my to zrobiliśmy bezinteresownie. Przynajmniej ja...
- Wiesz córciu, ja z twoim ojcem mamy w tym interes.-przerwała matka.

Co oni wymyślili??
Zaczęłam się zastanawiać. Nie widziałam czy mam się bać, czy cieszyć.

- No mówcie wreszcie!!-przerwałam ciszę swoim głosem.
- To będą twoje ostatnie urodziny tutaj. To znaczy w domu, z nami na wzórzu Crimson Peak.-wytłumaczył mi ojciec.
- Dlaczego???!!!-spytałam krzykiem.

- Wyjeżdżasz stąd. Tak zadecydowaliśmy z twoim ojcem.-powiedziała moja matka.
Spojrzałam na nich. Jakbym mogła to zabiłabym wzrokiem wszystkich.

- Nienawidzę was!!!!-wrzasnęłam.
Wybiegłam ze łzami w oczach.
Szłam w stronę swojego pokoju.
To nie było miłe.

Do swojej części zamku weszłam zdenerwowana. Złość kipiała w moim ciele i próbowała się wydostać.
Do pokoju wbiegłam już niewytrzymując nerwów.

- Szlag!!!!-wrzeszczałam.
Kopnęłam krzesło stojące w kącie pokoju. Od mojego uderzenia pękło.
Nie panowałam nad swoją złością.

Gdy już odetchnęłam, wyszłam cicho z pokoju. Udałam się w stronę sali z fortepianem.
Kiedy jestem zdenerwowana, gram na instrumencie, żeby się uspokoić.

Po paru minutach dotarłam do tej sali. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
Dobiegłam do fortepianu i zaczęłam grać.

Melodia wypływa z instrumentu delikatnie i spokojnie. Grałam bardzo smutną piosenkę. Zawsze ta melodia sprawiała mi radość, cieszyłam na myśl o niej, jednak dzisiaj każda nuta doprowadzała mnie do łez.

- Co się stało???
Hy??? Odwróciłam się w stronę drzwi.
- Przecież wiesz!! Byłaś przy tym jak rodzice powiedzieli, że się będę przeprowadzać!!-wykrzyczałam ze łzami w oczach.
- No wiem. Ale to tylko przejściowe. Za jakiś czas wrócisz tutaj.-tłumaczyła.
W tym samym momencie nadepnęłam na „pedał", który pogłaśnia lub zcisza dźwięki i uderzyłam o najniższe klawisze.

- I tak cię nie ominie ta rozmowa ze mną siostro!!! Przed twoim wyjazdem ci jeszcze coś powiem!!-wrzasnęła.
- Trudno!!! Teraz wyjdź!!!!!
- Dlaczego-spytała.
- Bo chcę zagrać coś klasycznego, a ty mi przeszkadzasz.-krzyknęłam.

Wyszła zdenerwowana i trzasnęła drzwiami.
To nie mój problem, że nie ma czasu ze mną porozmawiać. Ja nie mam ochoty odzywać się do niej i rodziców.

Ja odwróciłam się w stronę klawiszy i zaczęłam grać. Melodia wypływała spokojnie. Każda nuta była przemyślana i delikatnie zagrana.

Po 2 godzinach wyszłam z sali i udałam się do swojego pokoju.

Gdy byłam w połowie drogi zrobiło się bardzo zimno. Jednym słowem lodowato. Spojrzałam na okna, bo może ktoś je otworzył. Jednak się pomyliłam. Wszystkie były zamknięte.

- Jest tu ktoś???-spytałam przerażona.
Po chwili poczułam czyjąś obecność.
- Rooosse... Rooosse...
Odwróciłam się, żeby zobaczyć kto wypowiada moje imię.
Jednak nikogo nie ujrzałam.
Nagle zrobiło się jeszcze zimniej. Poczułam jakby ktoś kładł mi coś lodowatego na ramię.

Tym razem odwróciłam się szybciej. Zobaczyłam.....

- Duchh!!!!-wrzasnęłam.
- Nie bój się mnie. Nie zrobię ci krzywdy. Muszę cię ostrzec.
- Przed czym???-spytałam zaciekawiona.
- Przed uczuciem zwanym miłością....
- Dlaczego??-przerwałam.
- Bo w twoim przypadku zakochanie się doprowadzi do twojej zguby.
- Nie wierzę w te słowa.-powiedziałam.- Niby dlaczego miałabym zginąć od miłości??
- Nie umrzeć. Tylko przebudzić w sobie wampira.-wytłumaczył duch.
- Wampiry nie istnieją!!!!

Po tych słowach pobiegłam do swojego pokoju. Byłam zmęczona tym wszystkim. Od razu jak weszłam położyłam się na łóżku.
Wyjeżdżam stąd w maju...
*********†★★★★†********************†★★★†***********

Oto rozdział. Mam nadzieję, że was nie zanudziłam.

Komentujcie i gwiazdkujcie •.•

To naprawdę motywuje.
Piszcie co wam się podobało w rozdziale a co można by jeszcze poprawić w pisaniu.

Do nastepnego :) ;) :D

Diabolik Lovers. Wampirza KsiężniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz