Daddy ll C.H

3. "To koniec"

Weszłam do mieszkania, cicho trzaskając drzwiami. Najpierw skierowałam się do kuchni po szklankę kranówy, a potem poszłam do sypialni, aby przebrać się w wygodniejsze ciuchy. Otworzyłam szafę i stanęłam w osłupieniu. Pusto. Nie było rzeczy Caluma. Zaczęłam przeszukiwać każdą szafkę. Biurko. Komoda. Nic. Nie wierzę, ten skurwiel uciekł, jak ostatni tchórz. Na stoliku zauważyłam kartkę, podpisaną moim imieniem.
Skarbie,
wiem, że moje zachowanie pozostawia wiele do życzenia, ale proszę, wybacz mi. Od jakiegoś czasu nam się nie układało. Chciałem to skończyć już dawno, ale coś mi nie pozwalało. Nie wiem, może przyzwyczajenie, może bałem się twojej reakcji. Jesteśmy młodzi, powinniśmy być spontanicznie, cieszyć się chwilą, a tymczasem my zachowujemy się jak stare, dobre małżeństwo. Ta rutyna mnie zabija, wybacz. Chce się wyszaleć, to żadna wymówka, wiem. Na Twoje konto przelałem pieniądze. Nie wiem, co z nimi zrobisz, wydaj je na co uważasz. Najlepiej na wyprawkę do naszego brzdąca. Wiedz, że mimo, że to koniec, nadal Cię kocham. Twój Cal.
P.S Mieszkanie jest opłacone na rok, jeżeli zdecydujesz się opuścić lokum wcześniej, pieniądze za wynajem zostaną zwrócone.
Czytałam to, ale chociaż chciało mi się płakać, muszę być silna. Dla naszego dziecka. Mojego. Nie czas na użalanie się nad sobą.
Dwa dni później
Siedziałam rozkraczona przed jakimś obcym facetem. Naprawdę, bardzo przyjemne uczucie * poczujcie ten sarkazm *. Badanie trwało jakieś piętnaście minut, a lekarz poprosił, abym się ubrała i wróciła do niego.
- Gratuluję, ósmy tydzień. Płód rozwija się prawidłowo, ale proszę przychodzić na badania kontrolne co miesiąc. Moja sekretarka umówi panią na kolejne spotkanie.- oznajmił i wrócił do wypisywania jakiś papierzysk. - Tatuś pewnie dumny. Do zobaczenia, proszę na siebie uważać.
- Do widzenia. - zignorowałam jego wcześniejszą wypowiedź i pospiesznie wyszłam.
_-_________
Komentujcie, gwiazdkujcie :-P za błędy przepraszam!!!!