7. "Lily?"

13K 487 5
                                    

>Trzy lata później<

Ludzie przychodzą i odchodzą. Niektórzy zostają przy nas rok, miesiąc, czasem nawet jeden dzień. Niekiedy osoba, którą znamy przez  jedną, krótką chwilę może dać nam więcej szczęścia niż człowiek, z którym mamy styczność od dziecka.
Szczęście to pojęcie względne. Dla każdego oznacza coś innego. Dla miłej staruszki z naprzeciwka szczęście objawia się w postaci jej wnucząt. Dla jakiegoś mięśniaka- każdy milimetr powiększający jego biceps, wywołuje uśmiech na jego twarzy, natomiast dla milionera- kolejne zero na koncie. Tak czy inaczej, wszyscy jesteśmy tacy sami, a jednak się różnimy. Wszyscy podążamy za swoimi marzeniami, celami, ale każdy postawił sobie przed sobą inne wyzwanie. Zastanawiam się, czy nie powi...
- Pobawisz się ze mną?- cichy głosik przerwał moje rozmyślania.
- Pewnie, skarbie. Co chcesz robić?- spytałam i skradłam mojej córeczce całusa.
- Bendziesz Kenem.- podała mi lalkę, która nawiasem mówiąc, miała tylko jedną nogę. Sama wzięła w swoją małą łapkę Barbie. I tak zaczęła się nasza zabawa, podczas której Mia wymyślała scenariusz. To mała istotka ma w sobie tyle energii, wszędzie jej pełno.
- Mamoooooo, jestem głodna.- spojrzała na mnie swoimi dużymi, ciemnymi oczami. Ten wzrok zawsze na mnie działa i nie umiem jej niczego odmówić. Wstałam z podłogi i skierowałam się w stronę kuchni. Moim śladem podążała Mia. Usadowiła się na niskim krzesełku i czekała, aż jej coś przygotuje.
- Może mi pomożesz, co?- pokręciła głową na "nie" i uśmiechnęła się. No tak, jak zawsze pomocna. Po dziesięciu minutach przed jej nosem postawiłam miskę z kaszką, a obok  sos malinowy, który wprost ubóstwiała. W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Upewniłam się przez judasza, czy to moja mama. Wpuściłam kobietę, całując ją w policzek.
- Cześć, mamuś. Dzięki, że przyszłaś.
- Daj spokój skarbie. Dla mnie to sama przyjemność.- Mia usłyszawszy głos babci, wystartowała w stronę kobiety, szybko przebierając swoimi pulchnymi nóżkami, następnie zatapiając się w ramionach kobiety.
- Myszko, ja muszę iść do pracy. Babcia się tobą zajmie. Bądź grzeczna, dobrze.- mała pokiwała energicznie głową. Założyłam mój płaszcz, przytuliłam obie kobietki i wyszłam z mojego lokum na świeże powietrze. Taka pogoda jest najlepsza. Lekki, orzeźwiający wiatr i słońce przysłonięte chmurami. Szłam w stronę kawiarni, ze wzrokiem utkniętym w chodniku. Nagle poczułam, że wpadam na coś twardego. Już przygotowałam się na bliski kontakt z ziemią, ale ciepła dłoń przytrzymała mnie za talię, utrzymując mnie w pionie. Spojrzałam w oczy mojego wybawcy.
- Lily?- ten głos może należeć tylko do jednej osoby. Cal.

Daddy ll C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz