- Lily?- ten głos może należeć tylko do jednej osoby. Cal. Przez dobrą chwilę nie mogłam z siebie wydobyć głosu, ale w końcu się opamiętałam .
- Cześć, Calum.- powiedziałam spokojnie, chociaż moje serce biło na wysokich obrotach. W duchu dziękowałam Bogu, że zabrzmiałam tak pewnie.- Co ty tutaj robisz?
- Przyjechałem w interesach. Ile lat to już minęło od naszego ostatniego spotkania? Dwa, trzy?- głęboki głos rozbrzmiał w moich uszach.
- Tak, chyba tak.- lekko się uśmiechnęłam. Dopiero teraz mu się dokładnie przyjrzałam. Wyprzystojniał. Rysy jego twarzy wyostrzyły się, a z ucha zniknął kolczyk, co dodało mu powagi. Na nogach zawitały czarne, proste spodnie, zaś zamiast koszulki z jakimś zespołem- koszula w kratę. Klatka piersiowa i bicepsy widocznie się rozrosły. Zrozumiałam, że mu się przyglądam i spaliłam buraka.
- Nic się nie zmieniłaś. Dalej taka wstydliwa, co?- zaśmiał się.- Może się przejdziemy i pogadamy? Tyle czasu się nie widzieliśmy, trzeba to nadrobić. Kawa?
- Spieszę się do pracy, może kiedy indziej.- kompletnie zapomniałam, że muszę iść do kawiarni, ale to nawet dobrze. Nie mam ochoty na towarzystwo Calum'a. - Do zobaczenia.
- Odprowadzę Cie.- zaproponował, kiedy ruszyłam wzdłuż ulicy.
- Naprawdę nie trzeba, poradzę sobie.- próbowałam go powstrzymać, ale nic to nie dało. Nie dawał za wygraną.
- Dla mnie to żaden problem.- odpuściłam, bo i tak nie dałabym rady. Od zawsze był uparty.
Szliśmy w milczeniu przez całą drogę. Przez szybę jakiegoś markowego sklepu dojrzałam godzinę i automatycznie przyspieszyłam, mój towarzysz także. Miałam jeszcze dwadzieścia minut, ale zanim stanę za ladą muszę się przebrać i policzyć pieniądze po mojej poprzedniczce, Catniss. Oboje stanęliśmy naprzeciwko siebie i popatrzeliśmy sobie w oczy.
- Dziwne, że się spotkaliśmy po tylu latach, prawda?- zbliżył się do mnie o krok.- To chyba przeznaczenie.
- Albo pech. Wiesz jak mówią: nieszczęścia chodzą parami.- popatrzyłam po nas, zarzucając aluzję.
- No, no. Język Ci się wyostrzył, i dobrze. Zawsze byłaś potulna jak baranek.- spojrzał na mnie zadziornie.
- Po prostu zaczęłam dostrzegać moje błędy.- od razu zmarkotniał. Jego oczy straciły blask i mogłabym przysiąc, że przez sekundę zobaczyłam w nich ból, ale tak szybko jak się pojawił, tak zniknął.- I nie chcę ich znowu popełniać.- Odwróciłam się i wyciągnęłam rękę, aby chwycić za klamkę, ale zostałam za nią lekko pociągnięta. Spojrzałam na winowajcę pytającym wzrokiem.
- Przepraszam za wtedy, Lily. Zostawmy przeszłość za sobą.
- Tego nie da się zapomnieć, Cal. Zostawiłeś mnie, kiedy najbardziej Cię potrzebowałam. Zawiodłeś mnie, ale mimo wszystko pozbierałam się. Ułożyłam sobie życie na nowo, jestem szczęśliwa. Bez ciebie, bez nas. Myślałam, że nie będę w stanie funkcjonować, kiedy odszedłeś. I na początku tak było, ale stanęłam na nogi, a ty zjawiasz się tak nagle, i co? Oczekujesz ciepłego powitania? A może, że rzucę Ci się w ramiona? Zastanów się.- pociągnęłam za rękę, którą nawiasem mówiąc, dalej trzymał.
- Czekaj, mam jeszcze jedno pytanie.- słaby głos świadczył o tym, że miał mętlik w głowie, ale to już nie mój interes. Sam to wszystko skomplikował.- Czy ono... nasze dziecko...? Zdecydowałaś się urodzić?- udręka w spojrzeniu mówiła sama za siebie. Miał nadzieję, że maluch jest na świecie, ale pytanie jest dlaczego? Zrozumiał, że popełnił błąd, czy to tylko chwilowy przypływ uczuć z jego strony. Zanim zdążyłam się zastanowić z moich ust popłynęły słowa, których mogę gorzko pożałować.
- Skoro już musisz wiedzieć to poroniłam w czwartym miesiącu.- nie dbam o konsekwencje. Muszę chronić Mię przed nim. On jest zmienny, dzisiaj chce to, a jutro coś innego. Ona natomiast szybko się przywiązuje, co mogłoby ją mocno zranić, gdyby poznała swojego tatę, a on po jakimś czasie zmienił zdanie.
Odwróciłam się napięcie i weszłam do lokalu, gdzie od progu powitał mnie zapach kawy. Uwielbiam go. Skierowałam się na zaplecze, po drodze uśmiechnęłam się do kilku gości. Zdjęłam z siebie płaszczyk i włożyłam fartuszek z logo firmy.
- Kim był ten przystojniak?- podskoczyłam na ten dźwięk, bo sądziłam że jestem sama.- No nie bądź taka strachliwa i mów!
----------
Zostaw po sobie gwiazdkę i/lub komentarz 😄😄😄
Za wszelkie błędy przepraszam, rozdział pisany na komputerze!!! 😙😙😙
CZYTASZ
Daddy ll C.H
Random• Daddy • gdzie ona zachodzi w ciążę, a jej chłopak zostawia ją i musi radzić sobie sama. Najwyższe notowania: #21 w Losowo ( 04.07.16 ) #15 w Losowo ( 15.07.16 ) #7 w Losowo ( 18.07.16 )