Jeszcze dwie godziny i będę w domu. Dzisiejszy dzień przygotował dla mnie dużo niespodzianek, które dały mi nieźle w kość. Najpierw Cal, potem denerwujący klient, a przed chwilą dzwoniła moja mama z dość nieprzyjemną wiadomością. Otóż Mia zaczęła wymiotować i dostała gorączki. Niby nic takiego, ale ona od zawsze była podatna na takie choroby. Będę musiała wziąć sobie urlop, jeśli jej nie przejdzie.
- Dwa razy latte i jedną babeczkę czekoladową, proszę.- do mojej głowy wdarł się męski głos z mocnym francuskim akcentem. Podniosłam wzrok i zobaczyłam niezbyt wysokiego mężczyznę, który się przyjaźnie do mnie uśmiechał. Podał mi należną sumę, a ja zabrałam się do przygotowania zamówienia.
- Może pan usiąść, przyniosę do stolika.- facet kiwnął głową w zrozumieniu i odszedł do najbardziej oddalonego kąta w kawiarni.
Nałożyłam na mały talerzyk babeczkę, która aż prosiła, żeby ją zjeść. Czujnik nad drzwiami zasygnalizował nadejście kolejnego klienta. Odwróciłam głowę, aby powiedzieć krótkie "dzień dobry". Kobieta odpłaciła mi się tym samym i ruszyła w kierunku Francuza. Z gotowym zamówieniem podeszłam do nich i lekko się uśmiechnęłam do nich, widząc jak trzymają się za ręce. Dziewczyna, najprawdopodobniej zbliżona do mnie wiekiem, zaczerwieniła się i schowała swoją drobną dłoń pod stół. Popatrzyłam na mężczyznę i wywnioskowałam, że jest od niej starszy. Dużo starszy. Wyglądał na czterdziestkę, ale mimo wszystko byli uroczy. W tych czasach wiek to tylko liczba.
Weszłam za ladę i położyłam tackę na blacie. W lokalu była tylko ta dwójka, więc mogłam mieć chwilę dla siebie. Chwyciłam komórkę, aby napisać SMS.
Ja: Co z Mią? Lepiej się czuje?
Mama: Dalej wymiotuje i ma stan podgorączkowy. Nie wygląda to dobrze.
- Ładnie to tak zaniedbywać swoje obowiązki?- myślałam, że to kolejny upierdliwy klient, ale kiedy podniosłam wzrok, krew odpłynęła mi z twarzy. Przede mną stał uśmiechnięty od ucha do ucha Calum. Już mu przeszedł zły humor?
- Skąd ty wiesz, gdzie pracu... dobra, głupie pytanie.- jeszcze kilka godzin temu sama go tu przyprowadziłam, a teraz robię z siebie idiotkę, ale ja już mam to w zwyczaju.- Po co tu przyszedłeś?
Zza pleców wyciągnął bukiet różowych róż. Moje ulubione.
- Piękne kwiaty dla pięknej dziewczyny.- uśmiechnął się zalotnie, a ja wywróciłam oczami.
- Próbujesz się podlizać?
- Próbuje przeprosić.- wytłumaczył.
- Calum, nie musisz przepraszać, po prostu...- nie umiem znaleźć odpowiednich słów.
- Po prostu co?- miał w oczach nadzieję, a ja znowu muszę ją zgasić.
- Po prostu trzymaj się ode mnie z daleka.
- Ale...- przerwałam mu. Wiedziałam, że on ma gadane. Generalnie nie jestem łatwowierna i naiwna, ale on jest wyjątkiem. Potrafi wszystko ładnie ubrać w słowa, a ja mu wierzę jak zaczarowana.
- Wybaczyłam Tobie już dawno, ale nie chcę znowu tego powtarzać. Zostańmy na przyjacielskiej stopie, co?- zaproponowałam i puściłam mu oczko.- Ale kwiaty z chęcią przyjmę.
Wyciągnęłam rękę po zielsko, aby po chwili włożyć je do wazonu.
- Napijesz się czegoś?- kiwnął głową.- Czarna, z dwiema łyżeczkami cukru?- Boże, skąd ja to pamiętam? Z drugiej strony jestem tylko kobietą i takie szczegóły najbardziej zapamiętuję.
- Ostatnio wypuścili do kin jakieś romansidło. Może się wybierzemy...- spojrzałam na niego wilkiem. Uniósł ręce w wyniku kapitulacji.-...jako przyjaciele. Sobota?- cholera, on nie odpuści.
Czuję, że namiesza w najbliższej przyszłości, ale sama mu na to pozwalam. Pozwalam, żeby wszedł w moje życie z brudnymi buciorami. On w końcu się znudzi, a ja będę musiała po nim posprzątać. Nie mogę na to pozwolić, ponieważ Calum Hood to największy bałaganiarz, jakiego znam...
**************
Mam nadzieję, że Ci się spodobało 😀 Zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki i/lub komentarza 😍😍😍
Przepraszam za błędy 🙏
CZYTASZ
Daddy ll C.H
Random• Daddy • gdzie ona zachodzi w ciążę, a jej chłopak zostawia ją i musi radzić sobie sama. Najwyższe notowania: #21 w Losowo ( 04.07.16 ) #15 w Losowo ( 15.07.16 ) #7 w Losowo ( 18.07.16 )