Jedynym dźwiękiem, który można było usłyszeć na pustym korytarzu to stukot obcasów. Kilka kroków i stoję przed masywnymi czarnymi drzwiami. Biorę głęboki oddech i pukam. Po chwili wyłania się blond czupryna, która pyta: po co przyszłam?
- Przyszłam na widzenie. Dzwoniłam dzisiaj rano.- mężczyzna kiwnął głową na znak zrozumienia.
- Proszę za mną.
Ruszyliśmy wąskim korytarzem, rozejrzałam się dookoła. Naprawdę upiorny widok: pomalowane ściany na biało zostały całe zapisane jakimiś bazgrołami, przez co przypominały nieudolnie wykonane grafiti, dwie żarówki na cały korytarz tworzyły naprawdę marne oświetlenie, a podłoga została wykonana z kafelek, które z biegiem lat połowicznie poodpadały.
Zbliżyliśmy się do kolejnego pomieszczenia, a mężczyzna powiedział do mikrofonu zamontowanego na ścianie:
- Więzień numer 1274.
Policjant znowu zawrócił. To zaczyna być nudne. Ciągłe łażenie w kółko. Wreszcie wpuścił mnie do pokoju z dwoma krzesłami i stolikiem. Poprosił, abym usiadła i zaczekała chwilę. Na ten moment czekałam od dawna. Od dwóch lat wyobrażałam sobie ten dzień, kiedy znajdę się w konfrontacji z najgorszą osobą, jaką znam. Z mordercą mojej córki.
Drzwi zaskrzypiały i przede mną, na krześle, pojawił się ten mężczyzna z kajdankami na rękach. Patrzał się na mnie z uśmiechem na ustach.
- Zadowolony z siebie?- spytałam.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo.- oparł się wygodnie na krześle.
Patrzeliśmy sobie chwilę w oczy. Próbowałam nie pokazywać żadnych emocji. Nie może zobaczyć jak wiele cierpienia kosztuje mnie ta rozmowa, ten pobyt tutaj...
- Chcę wiedzieć tylko jedno. Dlaczego Mia?
- Domyśl się. Jak to mówią? Przez Mię do serca.- jego śmiech rozniósł się po sali.
- Jesteś żałosny.
- Jestem zwycięzcą.- oblizał swoje wargi.- Moim planem było zniszczenie was obojga. I wiesz co? Ka bum! Udało się.- czekałam aż zacznie kontynuować.- Nie widzisz tego?
- Czego?
- Oboje żyjecie dalej. Śmiejecie się, chodzicie do pracy, spotykacie się ze znajomymi, ale mimo wszystko nie jesteście szczęśliwi. Teraz patrzę na Ciebie i wiesz co widzę? Zmarnowaną kobietę, która dawno straciła sens życia. A Calum? Sam nie jest lepszy. Stał się alkoholikiem , chociaż nie chce się do tego przyznać. Odnosi sukcesy zawodowe, ale co mu po tym, jeśli nie ma Was U swojego boku?- posłał mi zwycięski uśmiech.- Osiągnąłem cel i nic więcej się nie liczy. Zniszczyłem was. Jesteście wrakami człowieka!
Wstałam i przygładziłam automatycznie spódnicę.
- Koniec widzenia.- powiedziałam do policjanta.
Byłam jedną nogą za drzwiami, kiedy ON się jeszcze odezwał.
- Do zobaczenia, Lils. Odwiedź mnie czasem.
- Zgnij w piekle, Enzo.
_________
Jakoś strasznie długi wyszedł ten rozdział 😀😀 piszcie w komach czy się podoba 😅😅 do następnego !!!!! 😙😙
CZYTASZ
Daddy ll C.H
Random• Daddy • gdzie ona zachodzi w ciążę, a jej chłopak zostawia ją i musi radzić sobie sama. Najwyższe notowania: #21 w Losowo ( 04.07.16 ) #15 w Losowo ( 15.07.16 ) #7 w Losowo ( 18.07.16 )