Rozdział 6

113 8 1
                                    

Następnego ranka, chłopaka obudziło pukanie do drzwi. Nawet nie zauważył kiedy usnął. Poczuł na czole pot. Zastanawiało go, co mu się dzisiaj śniło.

Wstał na równe nogi, po czym przecierając oczy, otworzył drzwi. Przed nimi stał Lord - Lorik.

- O co chodzi? - zapytał od razu chłopiec, czując zmęczenie.

- Tak jak mnie wczoraj prosiłeś, zapisałem ciebie do szkoły Akademia.

Menma usłyszawszy te słowa, oczy mu zabłyszczały.

- W której jestem klasie? - zawołał.

- W pierwszej d. Tutaj masz plan lekcji z wychowawcą. - podał mu kartkę. - Zajęcia odbywać się będą w sali cztery. Masz pół godziny do wyjścia.

- Co tak wcześnie?

- Czym wcześniej wyjdziesz do szkoły, tym prędzej wrócisz do domu. No to trzymaj się. - Lord wyszedł.

- Pa. - odpowiedział cicho Menma. Następnie spojrzał na zegarek, po czym od razu się ożywił. - Co?! Mam pół godziny?!

Menma zrzucił z siebie pidżamę i ubrał jasną koszulkę z krótkimi rękawkami, krótkie czerwone spodenki i sandały. Zabrał ze sobą brudnopis i ołówek, w celu notatek, gdyby nauczyciel coś dyktował. Najszybciej jak potrafił wypił mleko z kartonu i zjadł kanapkę z nutellą. Spojrzał na zegarek. Nie zdąży. Tak szybko ten czas leci, jakby jedna godzina trwała piętnaście sekund. Wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz. Następnie pędem pobiegł w kierunku szkoły. Zapewne wszyscy już siedzieli w sali. Dobiegając do klasy, zadzwonił dzwonek.

- Upf. - szepnął do siebie. - Zdążyłem chyba.

Gdy nauczyciel wchodził do klasy, Menmie udało się go wyprzedzić. Usiadł w pierwszej wolnej ławce. Koło niego dosiadł się chłopiec w blond włosach, modnie ubrany w ciemne kolory. Podał mu rękę.

- Cześć! - uśmiechnął się do niego. - Jestem Filip.

Menma na chwilę się zawahał. W końcu nigdy nie miał żadnych przyjaciół. Nagle zdecydował i odpowiedział mu tym samym.

- Ja Menma.

Blondyn przekręcił głową ze zdziwieniem.

- Dziwne imię.

- Podobno to jeden ze składników do ramen. - powiedziała za nimi brunetka w okularach, upięta w kucyka. - Cześć. - uśmiechnęła, podając im rękę. - Jestem Dalia.

- A ciebie to nikt nie pytał o zdanie. -zaśmiał się Filip.

- A ty nie bądź aż taki sztywniak. - drasnęła go w ramię.

- Ramen? - zapytał się Menma wracając do wcześniejszego tematu. - Co to jest?

- Takie japońskie danie. Japończycy je uwielbiają. - dziewczyna oparła się jednym łokciem o ramię Filipa, a drugim, Menmy. - A co? Twoi rodzice byli japończykami, czy co? - zaśmiała się.

- Głupia! - bronił kolega. - Gdyby byli japończykami, to wtedy by miał skośne oczy.

- A niby dlaczego?

- A no, bo tak!

- Przestańcie! - przerwał im Menma. - Poza tym skąd mam wiedzieć czy byli japończykami, czy nie?

- Zapytaj się ich. - Dalia się uśmiechnęła.

- Ciekawe jak. - zrobił ponurą minę.

Nagle wszyscy oprzytomnieli słysząc przemowę nauczyciela:

- Dzień dobry wszystkim! Wczoraj jak wiecie, był początek roku szkolnego i mieliście apel z dyrektorem, prawda? Dzisiaj coś opowiem, na początek o sobie. Nazywam się Adrian Malin i od dzisiaj będę waszym wychowawcą.

Nagle Dalia podniosła rękę i zapytała:

- A co pan lubi robić?

- Ehm... No lubię przebywać z ludźmi, chodzić na różne wycieczki i...

- A ma pan żonę? - znowu przerwała ta sama dziewczyna podnosząc palec w górę.

- Emm... no... miałem żonę, ale... - zatrzymał się zdenerwowany. - A może opowiecie coś o sobie?

- Dobrze. - brunetka wstała energicznie i zaczęła swoją przemowę. - Nazywam się Dalia Rok i lubię czytać książki, i uprawiać sport. Najbardziej lubię 'nożną. Moim ulubionym daniem są pierogi z kapustą. Nienawidzę ludzi, którzy chętnie się mnie czegoś czepiają. Chciałabym zostać w przyszłości...

- Dobrze, dziękuję. - przerwał znużony nauczyciel. - Może ktoś inny? O! Może ty?

Wskazał ręką na smukłą dziewczynę w czarnych rozpuszczonych włosach. Miała wystraszone miodowe oczy. Siedziała w ostatniej ławce. Tamta od razu przekręciła głową, nie mając ochoty nic o sobie mówić.

- Ehmm... - westchnął pan Malin. - No cóż...

Moc OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz