Rozdział 11

92 11 2
                                    

Menma dotarł do celu, a następnie zaczął się zastanawiać jak wejść na górę. Przed nim była wysoka skalna ściana. Musiał przejść przez las, aby mógł szybciej skończyć zadanie, mimo to nie było żadnego przejścia. Postanowił się wspiąć na górę własnymi rękoma. To nie było, aż tak łatwo, gdyż ściana była wilgotna. Lecz nie poddawał się. Z całych sił próbował się wspinać.

***

Nina z każdym krokiem zdawała się przyspieszać. Matka z synem próbowali ją dogonić lecz na próżno. Byli bardzo zmęczeni, mimo to dziewczynka coraz szybciej biegła. Dotarli na miejsce niedaleko Menmy.

Darek wyciągnął ze swojego plecaka hak z liną, który dostał na święta rok temu i rzucił wysoko, wbijając się w mocne drzewo. Na początek chłopak sprawdził, czy lina się nie urwie, po czym, jako pierwszy wspiął się na górę. Następnie, matka z córką na plecach.

Na pierwszy rzut oka, spostrzegli szlak zasłonięty małymi kamyczkami i gałązkami. Wystarczyłoby iść za tym szlakiem. Nina pobiegła jako pierwsza, chcąc dotrzeć do lasu, jak najwcześniej.

- Nina! - zawołała kobieta. - Zwolnij!

Tamta zaś nie słuchała rady matki. Biegła dalej na krawędzi wzgórza. Nagle jeden z kamyków spadł w przepaść, a za nim - dziewczynka. Kobieta instynktownie podparła się kolanami o ziemię, po czym schyliła się dosyć nisko, aby móc złapać córkę. Niestety za późno. Nina zatrzęła krzyczeć, spadając z wysokiego wzgórza.

- Nina!! - wołała matka.

***

Lord właśnie siedział w swoim biurze, razem  rozmawiając z Alanem, na temat tajemniczego mężczyzny, który wczoraj dotarł do wioski. Nagle rozmowę przerwała Julka, energicznie otwierając drzwi.

- Lordzie!! -zawołała.

- O co chodzi?

- Moja... moja... - próbowała złapać wdech, ze zmęczenia. - Moja siostra dała pobazgrany papier... i... przekazała to... tamtemu chłopcu...

- Komu?

- Menmie Len.

U mężczyzny widać było przerażenie w oczach. Julia dalej kontynuowała:

- I..., i ona kazała mu... iść do Wioski Żywiołu Wody... i..., i on tam poszedł... przez... południowe wzgórze...

- Co proszę?! - Lord energicznie wstał z miejsca, po czym spojrzał poważnym wzrokiem na strażnika. - Idź, odszukaj go.

Tamten przytaknął, a następnie skierował się do wyjścia.

- Ola to zrobiła? - kontynuował mężczyzna. Kobieta pokiwała głową. - Wybacz, ale muszę ją ukarać, za oszukiwanie mieszkańca. Pomagałaś jej?

- Na szczęście nie. - oddech stawał się coraz bardziej regularny. - Mimo to, trochę zamieszania, a wtedy bym, na pewno była jej wspólniczką. Próbowałam ją przekonać, ale wie Lord jaka ona jest...

- Dobrze. Zawołaj ją.

- Tak jest.

Następnie udała się w kierunku wyjścia.

Moc OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz