Rozdział 16

88 11 2
                                    

Nastał wieczór. Menma zaczął się pomału budzić. Czuł się ciężko. Miał wrażenie jakby mu głowa zaraz eksplodowała. Był cały w bandażach. Przy nim siedziała pielęgniarka. Z zaciekawieniem mu się przyglądała, jak chłopak próbuje się pozbierać.

Usiadł na łóżku. Chciał się złapać za skroń, który był ciężki jak skała, ale miał całe unieruchomione ręce.

- Gdzie ja jestem? - rzekł.

Chciał się o to już od dawna zapytać, ale ból mu nie umożliwił mowę.

Tamta zdziwiła się. Baczniej się na niego spojrzała. Był bardzo zmęczony. Pogłaskała go po głowie, po czym się uśmiechnęła.

- Nie martw się. - powiedziała. - Jesteś w szpitalu. Od niedawna pracuje u nas bardzo dobry medyk. Kiedyś mieszkał w Wiosce Żywiołu Wiatru, więc trudno się nie dziwić. - nagle zmieniła temat. - Zapewne zastanawiasz się, dlaczego masz tak ciężką głowę? Odpowiedź jest prosta. Miałeś rozbitą czaszkę w okolicach skroni. Medyk z wioski 'Wiatru dała ci tam krople regenerujące. Niestety lekarstwo długo trwa, więc daliśmy ci szynę, abyś nam tu nie umarł. - zaśmiała się.

- Co się stało?

- Podobno spadłeś z urwiska.

W tej właśnie chwili, Menma przypomniał sobie, jak go blond włosa kobieta spycha ze wzgórza. Nina wtedy miała wystraszoną minę, a jej matka - pełną nienawiści.

Zacisnął pięści. Był wściekły, że ona go zrzuciła w przepaść. Nic jej przecież nie zrobił! A przez ten wypadek musi się męczyć.

- Nie spadłem. - wymamrotał. - Zostałem zepchnięty.

Pielęgniarka spojrzała w dół. Nie wiedziała co powiedzieć.

- Poza tym, - kontynuował. - muszę iść do staruszka, powiedzieć mu, że zadanie nie wykonałem.

Kobieta nagle przypomniała sobie plotki, które ciągle wokół siebie słyszy. Zaśmiała się.

- Nie miałeś żadnego zadania. Podobno do ciebie przyszły dwie dziewczyny. Lord by cię zawołał do swego gabinetu, gdyby miałby ci coś do przekazania. Mówiąc wprost, oszukano cię.

Chłopak jeszcze bardziej zacisnął pięści. Nie mógł uwierzyć, że każdy chciał się go pozbyć. A może od początku taki był plan? Dziewczyny kazały mu iść przez południową górę, gdzie będzie stała tamta wyfarbowana kobieta. Pytanie, co w tym wspólnego miała Nina? Może miała odciągnąć jego uwagę, aby nie zauważył tamtej baby? Nie, to nie to. W jej oczach było widać przerażenie. Więc to niemożliwe, aby ona współdziałała z nimi.

- Dlaczego... każdy chce się mnie pozbyć?

- To nie tak, że chcą... - próbowała go pocieszyć. - po prostu...

- A więc to prawda? - przerwał chłopak. - Ja nic złego przecież nie zrobiłem!

- Wiem. Doskonale wiem, że nigdy nie byłeś zły... tylko, że... się ciebie obawiają.

- Dlaczego?

Milczała. Nie mogła wyznać prawdy, a na dodatek mało brakowała, aby powiedziała. Wstała i się obróciła w stronę drzwi.

- Dobranoc. - dodała. - Jutro będziesz miał gościa. Śpij dobrze.

Zgasiła światło i zamknęła pokój, w którym przebywał chłopak.

Menma jeszcze raz się spojrzał na ręce. Całe w gipsie. Tak samo jak jego kostka w prawej nodze. Sam bandaż był widoczny na klatce piersiowej i wokół głowy. Westchnął, po czym położył się na łóżku. Nie mógł zasnąć, mimo wielkiego zmęczenia.

Zaczął myśleć o dzisiejszym przeżyciu. Denerwowało go, że to od początku było planem mieszkańców wioski. Jedyne, to szczęście go uratowało od śmierci. Nagle w głowie usłyszał słowa matki Niny, gdy go spychała z urwiska: ,,Wynocha od niej, potworze!". Zaczęło go zastanawiać, dlaczego w tym zdaniu użyła wyrazu ,,potwór". Przecież on nim nie był! Nawet nie popełnił żadnej zbrodni!

Postanowił wymknąć się ze szpitala, aby zapytać Lorda, o co w tym wszystkim chodzi. Próbując stanąć z łóżka, poczuł ból w prawej nodze. Instynktownie zacisnął zęby. Trzymał się za kostkę, mając nadzieję, że tortury miną. Niestety, na próżno. Położył się, po czym próbował zasnąć, aby już nie mógł czuć tego przerażającego bólu.



Moc OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz