Rozdział 12

93 12 0
                                    

Menmie w końcu udało się wejść na pierwszy szlak. Opadł zmęczony na ziemię, po czym ściągnął plecak i położył na krawędzi wzgórza. Zdziwiony usłyszał krzyk, a raczej pisk jakiejś dziewczyny, wydobywający się z góry. Nagle zauważył jak ona wyjawia się zza chmur, spadając z ogromną szybkością w stronę zapadliny. Instynktownie wstał i w ostatnim czasie, złapał za rękę czarnowłosej dziewczynki. Wisiała nad ogromną wysokością. Menma z wysiłkiem próbował ją wciągnąć na szlak. Siły to on nie miał, mimo to posiadał determinację. Zacisnął zęby, a następnie resztkami sił wyciągnął ją z tej straszliwej pułapki. Niestety, przypadkowo poruszyła plecakiem, który spadł ze wzgórza.

Chłopak ze smutkiem spojrzał w dół, a następnie na dziewczynę. Była cała brudna z ziemi. Po chwili Menma rzekł zaciekawiony:

- Dlaczego spadłaś z nieba?

Nina usłyszawszy to, dostała rumieńców. Odwróciła się o kąt dziewięćdziesięciu stopni, udając zawstydzoną. Chłopak przekręcił głowę, dziwiąc się zachowaniem nieznajomej.

- Z nieba? - powtórzyła skrępowana.

- Tak. Z tamtąd. - Menma wskazał palcem w górę.

- Em... przewróciłam się.

- ,,Dziwna jest" - pomyślał chłopiec. Po czym rzekł: - Jak masz na imię?

- Nina. - próbowała się uśmiechnąć. - Nina Nik.

- Fajne imię! - zawołał szczerze. - Ja jestem Menma Len!

- Miło mi cię poznać. Wiesz co? Przykro mi, że to przeze mnie straciłeś zapasy.

- Nic się nie stało! W końcu to nie twoja wina, że spadłaś z nieba!

Znowu się zarumieniła. Widząc jej dziwny wyraz twarzy, dostał dreszczy.

***

- Nina! Nina!! - wołała jej matka razem z Darkiem, lecz na próżno.

Kobieta próbowała dostrzec swoją córkę, lecz chmury jej zasłaniały otoczenie. W końcu ta góra była wysoka. Postanowiła zejść na niższy poziom krętym szlakiem.

Po chwilowym biegu, w końcu udało jej się odnaleźć córkę. Poczuła ulgę w sercu. Nic jej się nie stało. Szybciej zaczęła biec, ale kiedy zobaczyła twarz Menmy, poczuła w sobie wściekłość.

Gdy dotarła do dzieci, kobieta popchnęła chłopaka z urwiska.

- Wynocha od niej, potworze! - zawołała.

Za nim się spostrzegł, już nie było go na szlaku. Podczas spadania, pomyślał:

- ,,Dlaczego ludzie, aż tak mnie nienawidzą?"

Po chwili trafił w ścianę i zaczął się turlać ze stromego wzgórza. Kiedy dotarł na ziemię, był cały wykończony i poturbowany. Leżał na niej nieprzytomny.

- Mamo! - wołała Nina. - Ale on mi uratował życie!

- E tam, życie. Mógł zrobić ci poważną krzywdę! Dostał za swoje! A teraz chodź, bo Darek na nas czeka.

Dziewczynka nie wiedziała co powiedzieć. On uratował jej życie, a za to dostaje jedynie wbity nóż w plecy. Poza tym matka nigdy jej nie pozwalała się z nim kontaktować, a co dopiero, bawić. Zastanawiała się, dlaczego? Przecież w jego oczach nie zobaczyła żadnych negatywnych emocji.

- On mi nic złego nie zrobił. - broniła się.

- Dziecko, nie wygaduj bzdur. Nie znasz go, więc...

- A ty niby go znasz?! - wrzasnęła na cały głos. Na jej policzkach rozmywały się łzy.

- Przestań, Nina! Wiem więcej o nim niż ty! A teraz nie płacz. Chodź. - miała zimny głos, przepełniony nienawiścią.

Nina wystraszyła się jej tonu. Nie miała ochoty nic więcej mówić. Miała to być najlepsza wycieczka, a skończyła się tragicznie.

Moc OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz