Po szkole, dzieci czekały na placyku na swoich rodziców. Menma jedynie na nikogo nie czekał, więc od razu zaczął się kierować w kierunku swego domu.
- Menma? - zatrzymała go Dalia przy furtce. - Gdzie idziesz?
- Jak to gdzie? Do domu.
- A nie czekasz na swoich rodziców?
- Ja nie mam rodziców! - warknął gniewem.
Dziewczyna spojrzała na niego wystraszonym wzrokiem, po czym puściła mu ramię.
- Wybacz, ale muszę iść.
Maszerował sam przez całą drogę. W jej połowie zauważył przed nim dziewczynkę w jego wieku. Po twarzy, można byłoby przysiąc, że była szczęśliwa. Dzieliło pomiędzy nimi z czterdzieści metrów. Koło niej szli jej rodzice, trzymając ją za rękę. Chłopak pochmurniał. Zatrzymał się w miejscu, patrząc smutnymi oczami na wspaniałą rodzinkę.
W tym samym czasie, przed nim szła czarnowłosa dziewczynka. Koło niej, jej starszy brat, a za nimi ich matka. Była wyższa od swojego syna i miała krótkie wyfarbowane włosy na blond. Pomiędzy Menmą, a tamtą rodziną zajmowało zaledwie trzydzieści kroków. Kobieta zauważywszy tamto dziecko, od razu złapała swoje za ręce, po czym postanowiła przebiec na drugą stronę ulicy.
- Chodźcie. - rzekła sama z siebie.
Chłopak usłyszawszy ich kroki, obrócił się w tamtym kierunku, po czym zauważył u szatynki, coś co się nie spodziewał. Spoglądała się ku niemu swoimi oczyma. One jednak nie wpatrywały się tak samo, jak u innych mieszkańców. Mówiły one strach i współczucie. W ogóle nie było w nich ani grama nienawiści. Następnie zniknęli na zakręcie. Chłopak oprzytomniawszy, pobiegł w kierunku swojego domu.
Było po południe. Słońce chowało się za chmurami. Nagle zaczęło padać, a Menma wpatrywał się w spadające krople deszczu, zza okna. Po chwili zauważył jakiegoś zakapturzonego mężczyznę, przechodzący przez główną ulicę. Na pierwszy rzut oka wyglądał na podejrzanego.
CZYTASZ
Moc Ognia
FantasyNa tym świecie istnieją tylko cztery wioski: 'Ognia, 'Ziemi, 'Wiatru i 'Wody. W Wiosce Żywiołu Ziemi ostatnio dzieją się dziwne rzeczy. Wszystko stoi w płomieniach. Ich Lord uważa, że to wszystko przez wioskę 'Ognia, gdyż jej dawca jeszcze nie przeb...